Chyba też powinienem się wypowiedzieć bo byłem jednym z uczestników zamieszania. Aczkolwiek po relacji fgrs nie jestem już pewien czy chodzi o mnie gdyż jak wróciłem to fgrs był już na plaży a mi wydawało się że całość trwała może z 30-40 min a nie 1,5h. W wodzie tego nie wiedziałem jednak teraz domyślam się że powodem wywrotki a później kilkukrotnego przełożenia się latawca był footstrap , który w efekcie zgubiłem. Rzeczywiście kolega podpłynął pytając czy pomóc z latawcem, stwierdziłem że marne są szanse odplątać latawiec nie mając ziemi pod stopami więc poprosiłem o zaopiekowanie się deską. Jak zwykle w takich sytuacjach coś się splątało i wypięcie się za wiele nie pomogło więc najwięcej kłopotów miałem z dociągnięciem się do latawca jednocześnie zwijając linki na bar podczas gdy latawiec ciągle łapał wiatr i co chwilka podskakiwał. Dopłynąłem , upuściłem powietrza i tak jeszcze jakiś czas zajęło mi dostanie się do jakiejś płycizny. Dopiero gdy stałem zobaczyłem że nie jestem sam i trochę dalej jeszcze ktoś walczy.
Nie dawałem znaków pomocy natomiast miałem wrażenie za nawet jakbym dawał to chyba nikt by nie zauważył z różnych powodów m.in tez takich jak fale które zakrywały horyzont , aczkolwiek rzeczywiście kilka razy się rozglądałem czy może jest ktoś kto weźmie mi dechę , no i się pojawił za co dziękuję

.
Nie czułem się specjalnie zagrożony, bardziej wkurzony że zawsze jak sprawdzam wypięcie w kontrolowanych warunkach to wszystko jest ok a gdy potrzeba to zawsze się coś splącze, no i że nie założyłem kamizelki.
Oczywiście również apeluje o pomaganie w takich sytuacjach, sam kilka razy pomagałem poprzez podprowadzenie deski czy chociażby przepłyniecie obok i zerkniecie czy ktoś sobie daje rade, natomiast nie czul bym się na silach na głębokiej wodzie przewracać latawki czy rozplątywać linek i pewnie by się to skończyło kolejnym splątanym kitem.
Jednak całkiem realna jest sytuacja gdy ktoś się opije, spanikuje, straci przytomność a z kilkuset metrów wiele nie widać wiec podpływajmy do siebie chociażby żeby sprawdzić, a jak ktoś już prosi o pomoc a nie czujemy się na silach to zawsze można wrócić do innych "lepszych" i o tą pomoc poprosić.