Rzeczywiście dziwna sprawa. Wypowiedzi w artykule też dziwne - jak to nie mogli dopłynąć, wpłynęli w trzciny a potem popłynęli do nich wpław ??? To się nie trzyma k....
Z tego co pamiętam kabinówki są niezatapialne - mają komory wypornościowe po to żeby nie pójść na dno. Gdy robi grzybka - w środku można spokojnie zostać bo powietrze w kabinie się w niej utrzyma.
Rzeczywiście nie zwróciłem uwagi na to że nie mogli dopłynąć drugą żaglówką do swoich znajomych, strasznie dziwne.
Żaglówka rzeczywiście tonęła, może miała za mało komór wypornościowych albo wszystko co w nich było się utleniło.
Dziś się dowiedziałem, że wezwanie w straży zostało przyjęte od kobiety która utonęła.
Jak dla mnie to może winni utopienia w pewnym stopniu są ratownicy, którzy "wtłoczyli" wodę do środka podczas holowania
Ratownicy decyzję o holowaniu podjęli dopiero gdy byli pewni że nic innego nie mogą zrobić a czas naglił ponieważ ludzie którzy zostali wyciągnięci z wody po kilkudziesięciu minutach byli skrajnie wyczerpani, jeden prawdopodobnie miał już powykręcane z zimna ręce.
Dla mnie , osądzając to na spokojnie, chyba najlepszą opcją byłaby próba postawienia żaglówki jeśli nie było opcji wejścia po poszkodowanych. Mając do dyspozycji kilku ludzi plus łódź motorową miało to szansę powodzenia.