Napisalbym, ze bylo dzisiaj w Rewie fajnie, gdyby nie to, ze najprawdopodobniej stracilem kite'a. Szkwal, zrywka i leash, ktory zawiodl... Straszne uczucie, gdy po wypieciu probujesz lapac za leash, a z niego juz tylko koncowka zostala. I pozostaje patrzec jak latawiec znika na morzu... Rybacy w Rewie nie byli zbyt pomocni. Wielkie dzieki dla Dominika - dzieki jego kontaktom udalo sie podjac jakas sensowna akcje ratunkowa, ale niestety - bez efektu. Duze fale ograniczaly widocznosc i ciezko bylo wypatrzec kite'a na zatoce. Podobno nawet z satelity probowali go wysledzic

, ale tu z kolei przeszkadzaly chmury. Liczac, ze moze gdzies wyplynie (przy tym kierunku to chyba Mierzeja Wislana wchodzi w gre, no chyba ze zahaczy o Hel) zamieszczam zdjecie. Kite jest bardzo charakterystyczny - skyT WindBliss - to jedyny w tej chwili taki egzemplarz na swiecie
Oczywiscie znalezne, itd., itp.
