lepiej 100 razy wypiąć się niepotrzebnie niż raz zaryzykować na zasadzie "dam radę"
Święte słowa.
Biały84 pisze:taka pierwsza sprawa to te chmury naprawde nic nie wskazywalo na taki armagedon https://naforum.zapodaj.net/1780ba3e1bef.jpg.html
jak widac na zdjeciu nawet slonce swiecilo te chmury nie zdradzaly po sobie takiej mocy wiatru. zdjecie z 13:38
na wodzie latawce wygladaly po zrywce jak nalesniki wogle nie trzymaly ksztatlu i z tego co widzialem zaden nie byl w zenicie , najdalej byl Maciek za to Jego latawiec byl w pionie i pikowal jak splawik na wodzie i mysle ze wtedy juz mial jakies problemy o ktorych sie juz nie dowiemy...
postanowilem pobiec do niech bo ostatnio urwala mi sie linka nosna przy latawcu i tez splywalem do tamy btw. wtedy nikt sie nie zainteresowal...
dobieglem najpierw do byka byl juz bezpieczny rozgladal sie za swoja deska bo jej nie widzial
pobieglem dalej do Tomka i Bartka, oni juz byli na gorze tamy, bylo ok byly usmiechy, Tomek powiedzial zebym przytrzymal jego latawiec i pobieg do Macka, jego lawiec obijal sie juz o latarnie i generowal caly czas moc
https://naforum.zapodaj.net/8ead59f0dca0.jpg.html jak sie odwrocilem zobaczyc co sie dzieje latawka byla opanowana, zdjecie z 13:45
odwracam sie drugi raz i k...a nie wierze, odwracam sie jeszcze bo raz bo k..a nie wiem czy dobrze widze Tomek na wodzie/schodach juz reanimuje Macka, masakra, wtedy minal mnie juz ktos, odkrecilem wentyl kij z latawka i za telefon na 112 wialo tak ze nic nie bylo slychac w tel,pozniej juz prawdziwy dramat nigdy nie bylem w takiej sytuacji...tu wypada zakonczyc...
...A ja uwazam ze mial leasha, trapez mial na sobie do samego konca, a po jego leashu deptalismy bo lezal na ziemi,
Na niebieskim latawcu Maćka lezal zolty trapez Tomka i mysle ze to wprowadzalo w blad, bo nie mial leaha
pamietam ze jak mialem awarie doplynalem do tamy to byla bardzo sliska, jest pod katem i cala od poziomu wody w dol jest w sliskim zielonym glonie, byly fale i nie bylem w stanie na niej ustac, odbijalem sie od niej zeby dotrzec do schodzow i wydaje mi sie ze mozemy tu mowic o mega jakims pechu, mogl sie poslizgnac przy schodach a latawiec zrobil swoje...
i wkurzaja mnie wpisy pouczajace na forum i durne wpisy na ogolnopolskich portalach co ludzie wypisują pelna znieczulica....o jakis korpoludkach co uprawiaja w weekendy sporty ekstremalne no masakra....no ale jak kogos dramat osobiscie nie dotknal to ma to gdzies delikatnie mowic daleko...
zastrugany pisze:Kask ratuje życie i zdrowie. Nie używasz go: nie ma sprawy, to w końcu twój wybór, na pewno fajnie jest czuć wiatr we włosach.
Nie przekonujcie jednak proszę ludzi, że to jest ok.
boldek pisze:po krótkiej przerwie start z plaży (...) Cały czas go obserwuję z ręką na ostatniej zrywce
boldek pisze:po krótkiej przerwie start z plaży (...) Cały czas go obserwuję z ręką na ostatniej zrywce
śnieży pisze:zgodnie z poradą Ziomka, którą tu kiedyś przeczytałem i od dawna stosuję - przy odpalaniu z plaży leash WYPIĘTY, wpinamy po odejściu od brzegu (przeciągnęło mnie kiedyś za trapez wzdłuż brzegu jak sterówka strzeliła po starcie, nie polecam)
śnieży pisze:
Kite to nie rower, gdzie przy większości kolizji lecisz przez kierownicę głową do przodu. jak uderzysz betami o twardą powierzchnię kask nic nie zmieni, były już takie przypadki i w Polsce i na świecie
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości