Generalnie gadka z sedziami skonczyla sie na "big missunderstood"
Nie ma co wiecej wracac do tematu
Dzis ranio bylo srednio na jerza na duze kajty. Jak tylko przyszlismy i sie nadmuchalismy wiatr odkrecil w ciagu minuty

o 180stopni na jakies 15 minut po czym wrocil do porannego (wczorajszego kierunku) i tak przez caly dzien, wieje, nie wieje, wieje, nie wieje...
Udalo sie rozegrac pare hitow, zakonczyli cale narty i snowboard kobiet.
Remi i trzech pozostalych czekaja caly czas na rozegranie finalu do mojej ulubionej od wczoraj godziny 17:30. Cala reszte juz puscili do domu.
Murphy wyszedl z eliminacji ale dzis odpadl w cwierc finale z (?) zabojadem, choc poczatek byl wyrownany to pozniej murphiemu brakowalo wiatru a francuz nabijal sobie punkty trikami bedacymi spokojnie "w zasiegu murphiego".
Ciekawe bylo to, ze rano przestaiono budke sedziowska i murphy podczas hitu zostal poproszony o nie jezdzenie po lewej stronie trasy (!!!) bo sedziowie nie widza

Byla to dla mnie kolejna nowa, niespotykana do tej pory sytuacja
P.S. Po tym jak dzi znowu uslyszalem "last possible start 17:30" to ta godzina przebia w tym momencie moja ulubiona piata:piec i od dzis jak ktos mnie zapyta o godzine to zawsze bedzie to 17:30, mysle, ze nawet zaczne o tej godzinie pic herbate, albo...
Jutro mamy dzien przerwy, moze zawieje to zrobimy jakas chillout foto i video sesje.
Jest 17:30, koncze i mam nadzieje, ze ta biedna, zmarznieta czworke puszcza dzis punktualnie do domu.
baj