nie moglem znależć posta
w którym zbieraiśmy ekipę do Wloch
(Pablo wiesz "COŚ" o tym


więc wklejam tu
miejscówka okazala się dosć ok
pod względem SNOWKITE
bo o snowboardzie nie wspominam: ZACNA dosć
tyle że świeżego śniegu w porównaniu choćby z Austrią jak na lekarstwo
za to slońca wuuchta..
zresztą TAKICH wlaąnie warunków spodziewaliśmy sie we Wloszech
spot powyżej bylego snowparku URSUS okazal sie przyjaznym:
sporo odkrytej przestrzeni
brak większych obiektów zaburzających wiatr, który..
BYŁ

w miejscu tym wialo przez wszystkie 6 dni wlaściwie
3 pierwsze idealnie 14-16 wezlów
jednak nikt wtedy nie zabral latawców w komplecie do wiatromierza

bo żeby sie wywindować w to miejsce
potrzebowaliśmy chyba 7 wyciiągów i ponad godziny

wiec gdyby NIE wialo..
wozić sie z kajtami..
czwarty dzień to wiatr okolo 10-12 wezlów
piaty jedyne 6-8
a szósty..wylączyli wyciągi z powodu
..zbyt silnego wiatru

pieszo musieliśmy uderzyć po skitrane na górze latawce

co zajelo nam jedyne 1,5 godz
(na szczescie dolny, dluższy wyciąg chodzil do poludnia
bo zajeloby to okolo 5 godz


generalnie na spocie na samej górze MAdonny Di Campiglio
skąd pochodzą fotki wialo ZAWSZE

nawet jak wszedzie nie bylo ZADNEGO powiewu
a TAK to wyglądalo:
"badania" wiatru przez kolejne trzy dni zachęcily do zatargania sprzętu na górę

na szczęście śniegu nie bylo ZBYT dużo, w przeciwnym razie s-kite na freeridzie bylby mocno utrudniony

ekipa w gondoli
YA!WHO? - elGuński rajder
Baron-Junior - wroclawski handlowiec

MAciej LOGO faktory-prajm - warszawski "twardziel"

Maja - trójmiejska miszczymi jednej i dwóch desek


i poza gondolą:

nowy staf coAlition zachecal do przetestowania


a "dokladne i szczególowe"

potwierdzaly jakość sprzętu


ROAR


jedziemy?
ziom&Lee

i pojechali..
BEZ latawców sprzęt okazal sie bardzo przyzowity


i od spodu i od góry


Jachoo

360

a Baron sie nie przekonal i pozostal przy jakiejś "malo" znanej marce


ok, s-kite czas zacząć..
Joanna zwana "Góralką"


JAchu sobie narozwijal i nazwijal

sniego nieco napadalo..

zawsze skuteczna "piąta linka"

(piąty zawodnik , jak do wajperów





ledwo wyatartowaliśmy kajty
a tu nagle, bez ustawki pojawili się znajomi
Księciu, dzieki za pomoc

się zapadl nieco..

po świeżym w lewo:

zwrot i w prawo..

na niespodzianki wystające spod śniegu trzeba bylo uważać nie tylko podczas skoków
nie polecam nowiutkich desek i super ślizgów na takie atrakcje..
ROAR zniósl "OK"



na widoki nie narzekaliśmy..

frirajdowa polana

i hopsa-hasa

ktoś tu pisal, ze tylko spiekany

nie wiem CZEMU, ale JEST
ROAR Sintered Base


a TYM sie nudzilo i..


bylo
ok
ale bateria mi pada
