Dmuchany na śniegu? Jak najbardziej.
Miałem obawy, owszem ale okazały się być nieuzasadnione. Oczywiście jak we wszystkim trzeba sie kierować zdrowym rozsądkiem
Nie stać mnie na Flysyrfera więc użycie "letniego" sprzętu wydawało mi się jedyną opcją żeby snowkiting zbliżyć jak najbardziej do kitesurfingu
Dlatego też używam snowboardu (wolę się na nim "męczyć") niż nart, na ktrórych jest łatwiej - ale tak naprawdę nie za bardzo rozwijasz swoje umiejętności jeśli chodzi chociażby o ostrzenie na wiatr.
Mojego dmuchanego stawiałem tylko 2 razy i podłoże było ok, tzn. równy śnieg bez żadnych lodowych występów czy innych historii. Napewno z dmuchanym trzeba być bardziej ostrożnym dlatego jeziora są chyba bardziej wskazane (ale kto nie chciałby pośmigać po górach!).
Co do twardości kondonów to nie wiem, nie znam się. Napewno można trochę kita niedopompować - kite nie będąc taki sztywny nie zrobi sobie krzywdy tak szybko.
Oczywiście restart jest masakrą, położenie go na plecy graniczy z cudem (bo kajt sie slizga po sniegu) i trzeba kombinować. Oczywiście dobrym rozwiązaniem jest 5 linka zaczepiona do krawędzi spływu. Jak ktoś potrafi to może sobie taką sam zamocować.
Pozdrawiam
P.S. Aha, żeby było jasne. Nie jestem żadnym profesore. Mam za sobą 2 dni kitowania na śniegu (nie licze licznych wypadów na kitełyżwy i kitesanki

) i jestem dopiero po kursie letnim. Jeżeli ktoś uważa, że gadam głupoty to proszę bardzo mówić, sam chętnie się czegoś dowiem
