Ford 2011

Kitesurfing i wszystko z nim związane.
Awatar użytkownika
KiteRewa.pl
Posty: 76
Rejestracja: 16 mar 2006, 16:37
Kontaktowanie:
 
Post18 maja 2011, 13:08

"Niniejszy felietonik ujrzał światło dzienne, bowiem doszedłem do wniosku ,że jest pewne prawdopodobieństwo, by kilka osób go czytających zachęciło się do uprawiania Rejsu."
..........
.............
...................
..........................
"Na zakończenie pragnę polecić każdemu udział w takiej, w sumie, dobrze zorganizowanej imprezie.
Daje to bowiem pewien wewnętrzny impulsik do innych działań, nawet niekoniecznie związanych ze sportem, do bycia lepszym od tego jakim się było przed zawodami.
Całe nasze życie to takie zawody i warto w nich choćby brać udział po to........"

Obszerna relacja uczestnika zawodów Race, Janusza Korchow na http://www.KiteRewa.pl >> events >> http://kiterewa.pl/galeria/kitesurf/110 ... /index.php

Awatar użytkownika
MatDe
Posty: 692
Rejestracja: 24 wrz 2006, 20:45
Deska: Su-2
Dostał piwko: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post18 maja 2011, 18:48

Myślę, że dobra impreza przed, po i w trakcie zawodów przyciągnie widzów, amatorów kajta, amatorów imprez i zawodników :D

Awatar użytkownika
onzo
Posty: 5583
Rejestracja: 19 paź 2003, 22:34
Deska: Wainman Joke 138
Latawiec: Vegas 9,12,16
Lokalizacja: WaWa
Postawił piwka: 41 razy
Dostał piwko: 89 razy
Kontaktowanie:
 
Post18 maja 2011, 19:29

Z punktu widzenia amatora mogę powiedzieć, że:
1. Klimat na tego typu imprezach jest niezastąpiony na + oczywiście
2. Startowanie w zawodach bez spiny jako całkowity amator ma się mega dobrą zabawę
3. "Zawodowcy" nie gryzą i można z nimi swobodnie porozmawiać, czegoś się dowiedzieć, nauczyć. Co do opinii na temat sprzętu to bym nie przesadzał - oni też mają sponsorów ;)

Ale z drugiej strony - jak z prognozy wynika, że nie będzie wiało to pchanie się na płw - tym bardziej z Wawy to idiotyzm - koszt weekendowego wyjazdu wychodzi przynajmniej 500-800zł, więc trzeba by wygrać żeby się opłaciło. Jazda z trójmiasta pewnie bardziej opłacalna, ale inne argumenty zostały już wymienione. Nie wspominając o tym, że może dla niektórych - "dobra zabawa" podczas bezwietrznych zawodów za kilkaset złotych to fajny pomysł, ale myślę, że dla wielu tych młodych amatorów wydatek na dobrą weekendową zabawę nie przekracza kilkudziesięciu złotych i to i tak trudno wynegocjowanych od rodziców.
Jak wiadomo nie od dzisiaj wiele osób wychodzi z założenia, że albo idą na 100% albo wcale. I tu jest podobnie - albo startujesz na serio - trenujesz cały sezon, jeździsz na zawody, masz potencjał i się rozwijasz. Albo po prostu odpuszczasz - jaki sens ma startowanie w kolejnych edycjach zawodów skoro od początku wiadomo, kto jest w czołówce i jaki poziom reprezentuje?

Awatar użytkownika
TrueKejner
Posty: 920
Rejestracja: 30 paź 2010, 13:44
Deska: Shinn
Latawiec: Cabrinha
Postawił piwka: 157 razy
Dostał piwko: 193 razy
 
Post18 maja 2011, 20:11

Postaram się tutaj napisać coś dobrego na ten temat także nie podchodźcie do tego jak oburzona nauczycielka z podstawówki.
Wszyscy płaczą ostatnio jak panienki, że z nagród nie zwraca się wyjazd na zawody, że poziom jest niby za wysoki, że nigdy nie wieje i że ogólnie jest do dupy i freestyle umiera. Na ostatnich zawodach wystarczyło PRZEJŚĆ JEDEN HEAT żeby dostać 780zł gotówki frajerzy! Czy wy wszyscy na serio łudzicie się, że jesteście za słabi na zawody bo Victor robi dużo tricków w heacie? Czy wy na serio liczycie w swoich pierwszych zawodach na jakiś zajebisty debiut? Bajeczka o jakimś talencie, który pojawia się na zawodach pierwszy raz i je wygrywa to bullshit, nie ma czegoś takiego. Trzeba naprawdę się z tym otrzaskać. Ja jeżdżę na zawody od 2007 i dopiero po dwóch latach udało mi się raz zdobyć III miejsce. Przez te dwa lata regularnie dostawałem w dupsko od takich osób jak Księciu, Victor, Murphy, Kozi... Ale też rozwalałem w tych swoich śmiesznych heacikach moich rówieśników i ówczesnych mastersów. Strasznie mnie to nakręcało i właśnie po to jeździłem na zawody. Nie myślałem wtedy nawet o wygrywaniu kasy bo po prostu wiedziałem że nie jest to jeszcze w moim zasięgu. Poza tym poznawałem ludzi, zaczęliśmy jeździć razem na wyjazdy i wszystko się zaczynało kręcić (Mat pamiętasz jak się poznaliśmy w Chałupach 4 lata temu?!) Takich osób jak ja było wtedy więcej i wszyscy byli te parę lat temu bardziej nakręceni na zawody. W ostatni weekend zauważyłem, że zostało bardzo mało takich zapaleńców i że wszystko sprowadza się do kalkulacji "czy wyjazd się zwróci". Jeżeli ktoś pisze że nie ma co jechać na zawody, bo popływa tylko 30 min, a może jechać na dwa dni na Rugie i zrobić mega progres to jest po prostu totalnym kretynem i nic nie wie o tym ile korzyści się z tych pieprzony** 30 min wyciąga. Zamiast narzekać na niby wysoki poziom na zawodach skorzystajcie z niego. Przez dwa dni możecie pływać sobie ze wszystkim, pogadać o trickach, wyjazdach, sterydach- zrozumieć na czym polega zawodnicze trenowanie kajta. Nie dowiecie się tego od zacofanych szwabów na Rugii !!! Mat dobrze napisał że pływanie w zawodach to zupełnie co innego. Sory panowie, ale gdyby nie zawody wyrósłbym na jakiegoś ciula lansującego się sbendami w wakeowej desce z koszulką na piance "kite is my life".
Mam nadzieję, że grupka młodych kolesi, którzy zaczynają być coraz bardziej widoczni na fordzie będzie znowu takimi zapaleńcami jak kiedyś my parę lat temu. Niech wkręcą w kajta swoich znajomych, pokażą jak ważna jest dla nich dobra rywalizacja i ponownie freestyle będzie silny.

Wiadomo, że każdy chce uniknąć siedzenia na plaży gdy nie ma prognozy- to jest jak najbardziej logiczne. Niestety na warunki nie można nic poradzić. Bynajmniej zawsze jak wiało na zawodach działo się coś wartego zapamiętania, za każdym razem wracałem do domu z innym spojrzeniem na ten sport i z motywacją do treningu. Nigdy nie znajdziecie tak dużej motywacji do pływania jak po zobaczeniu tylu osób lepszych od ciebie. Najlepsze jest to że między zawodami na prawdę trenujesz i nie możesz się doczekać do sprawdzenia czy jesteś już trochę lepszy w porównaniu do innych.
Także koniec tego gejowania na forum i brać się do ROBOTY!

P.S Komentarz ssał **** przez duże S- dajcie majka Lasce!!!

Awatar użytkownika
BraCuru
Posty: 5967
Rejestracja: 13 mar 2006, 20:56
Deska: BraCuru Hover, SABfoil
Latawiec: Flysurfer Sonics
Postawił piwka: 185 razy
Dostał piwko: 374 razy
Kontaktowanie:
 
Post18 maja 2011, 20:17

Onzo ze wszystkim się zgadzam oprócz poniższego:
onzo pisze:jaki sens ma startowanie w kolejnych edycjach zawodów skoro od początku wiadomo, kto jest w czołówce i jaki poziom reprezentuje?

Dokładnie taki sam jak kopanie piłki przez 9 ligowy zespół klasy Ź dywizji 105 podgrupy XXIX z powiatu Dygowo :idea:
Przecież każdy z nich wie, że nie będzie gwiazdą Fergusona a MU obejrzy sobie w TV.
Jednak z jakiegoś powodu kupują sobie koszulki w paski, wysprejują numer i rozgrywają jakieś tam swoje zawody co weekend z funflami z wiochy.
Gdyby dane im było chocby wejść na murawe Old Traford podczas treningu MU to by przez tydzień wcześniej spać nie mogli itd.
To samo można napisać o tych co startują w maratonach, szachach, strzyżeniu owiec, biegu Piastów, bierkach, rzucie beczką piwa itd :wink:

A w KS jest sytuacja wyjątkowo rzadko spotykana w sporcie - każdy może zapisać się i wystartować ze ścisłą czołówką Polski, Europy, Ameryki, Azji, Antarktydy, świata.

Szczerze liczę na zawodników KIA. Fajnie by było gdyby pojawili się mocną grupą wiedząc że ich cykl w tym roku nie wypali i mając sympatyczne doświadczenia integracyjne z "[b]prosiątkami" na SKF[/b]. Tak jak pisałem wcześniej - skrzykneli by się w zeszlorocznym skladzie i mieliby Kia Bis.

Raczej jestem pewien - kto nie był to nie wie co traci.
Dzięki Janusz za felieton z CHIII :thumb:
I nie będzie mnie z wami u Mola - aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaahhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh :cry: :cry: :cry:

Awatar użytkownika
Kosek
Posty: 1527
Rejestracja: 04 lis 2006, 16:12
Deska: 666
Latawiec: North Rebel
Lokalizacja: Łeba
Postawił piwka: 1 raz
Dostał piwko: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post18 maja 2011, 20:28

MatDe pisze:Myślę, że dobra impreza przed, po i w trakcie zawodów przyciągnie widzów, amatorów kajta, amatorów imprez i zawodników :D


A pamiętacie imprezę po Red Bullu 2003 w Łebie? Coś takiego powinno być ;)

@Bracuru: Tylko proszę Cię nie porównuj czołówki piłkarskiej typu MU z czołówką KS.

Awatar użytkownika
TrueKejner
Posty: 920
Rejestracja: 30 paź 2010, 13:44
Deska: Shinn
Latawiec: Cabrinha
Postawił piwka: 157 razy
Dostał piwko: 193 razy
 
Post18 maja 2011, 20:50

Wczoraj pływałem na moim znienawidzonym jeziorze Resko, do bólu i totalnego wyczerpania z myślą o tym co chciałbym pokazać na zawodach. Woda była pomarańczowa, jak wróciłem do domu to wszystko mnie swędziało i padał deszcz. I bez mojego zacięcia w życiu nie wyszedłbym na ten szit. To właśnie zyskuje się na zawodach.
Pomysł z imprezami jest bardzo, bardzo dobry! To nawet nie jest jakiś żart. Na serio uważam że przynajmniej po zawodach powinien być jakiś gruby melanż. Z resztą są świadkowie, którzy potwierdzą że imprezy pomagają niektórym w pływaniu (KTE Świnoujście) i ogólnie poprawiają atmosferę i atrakcyjność eventu.

Jurgen
Posty: 2943
Rejestracja: 19 wrz 2006, 00:39
Lokalizacja: 3miasto
Postawił piwka: 13 razy
Dostał piwko: 13 razy
Kontaktowanie:
 
Post18 maja 2011, 22:20

TrueKejner pisze:I bez mojego zacięcia w życiu nie wyszedłbym na ten szit. To właśnie zyskuje się na zawodach.


To samo zacięcie powoduje że pływamy przy -4 stopniach w śniegu i wcale nie jest to kwestia startu w zawodach a pasji.... i właśnie dlatego jak wieje to pływamy do oporu nie zwracając uwagi na zawody.... w których i tak szans nie mamy ;)

Crazy Horse pisze:JA SIE PYTAM GDZIE BYŁA W CZASIE FORDA kajtowa brać z 3 city i okolic!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!?????????????????????????????????????????????


Widać czas skrzyknąć paczkę trójmiejską i w bezwietrzny dzień odwiedzić MM na grilla i piwko :wink: Koniu tęskni :wink:

Awatar użytkownika
BraCuru
Posty: 5967
Rejestracja: 13 mar 2006, 20:56
Deska: BraCuru Hover, SABfoil
Latawiec: Flysurfer Sonics
Postawił piwka: 185 razy
Dostał piwko: 374 razy
Kontaktowanie:
 
Post18 maja 2011, 22:21

Kosek pisze:Tylko proszę Cię nie porównuj czołówki piłkarskiej typu MU z czołówką KS.

Z chęcią bym porównał i pokazał swój punkt patrzenia na kopaczy ale skoro tak prosisz to się powstrzymam :wink:

Wrogu
Posty: 1932
Rejestracja: 19 maja 2009, 19:40
Deska: do pływania
Latawiec: do latania
Lokalizacja: Gdynia
Dostał piwko: 52 razy
 
Post18 maja 2011, 23:14

Jurgen :thumb:

robertdr
Posty: 342
Rejestracja: 05 wrz 2008, 14:26
Deska: biały Yamay
Latawiec: trzy gabrysie
Lokalizacja: 3miasto
Postawił piwka: 1 raz
Dostał piwko: 6 razy
Kontaktowanie:
 
Post18 maja 2011, 23:32

miałem zamiar, chciałem ........................ ale w odróżnieniu od wielu piszących wcześniej na prawdę chciałem obejrzeć zawody. Nie interesuje mnie żarełko za free i jakaś muza, ALE NIE WIAŁO i dlatego pomimo, że miałem 5 km odpuściłem. I to wszystko w temacie

Awatar użytkownika
zaq
Posty: 922
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:52
Deska: Clash
Latawiec: Ozone Catalist
Lokalizacja: Wuwa
Postawił piwka: 21 razy
Dostał piwko: 71 razy
Kontaktowanie:
 
Post19 maja 2011, 08:58

żeby nie było tak ponuro - ze ten ford to taki sznur ';)

jeśli rywalizację sprowadzić tylko do kalkulacji "czy się zwróci", to można powiedzieć że się nie zwróci nigdy.
zajawa też chyba na czymś innym polega, niż lansieniu sie... @Jurgen :thumbsup:

@TrueKejner - epic. a bez rywalizacji nie ma życia. 8)

Dobre melo rozruszałoby atmosferę i spuściło "trochę powietrza", bo za duża spina jest.
+ laska, wodzirej ;) bo zrobiło się za bardzo sierioznie.

jak tylko mnie z gipsu wyjmą, wpadne do rewy.
i hugon z tego, ze dłużej będzie sie jechało niż do egiptowa. 8) :lol:
Ostatnio zmieniony 19 maja 2011, 11:10 przez zaq, łącznie zmieniany 4 razy.

Smokie
Posty: 5595
Rejestracja: 07 sie 2003, 12:00
Deska: Semente Pocket Rocket, 77
Latawiec: Slingshot RPM
Lokalizacja: Warszawa
Postawił piwka: 121 razy
Dostał piwko: 77 razy
Kontaktowanie:
 
Post19 maja 2011, 08:58

TrueKejner pisze:[b]Sory panowie, ale gdyby nie zawody wyrósłbym na jakiegoś ciula lansującego się sbendami w wakeowej desce z koszulką na piance "kite is my life".


:thumbsup: :lol:

Awatar użytkownika
onzo
Posty: 5583
Rejestracja: 19 paź 2003, 22:34
Deska: Wainman Joke 138
Latawiec: Vegas 9,12,16
Lokalizacja: WaWa
Postawił piwka: 41 razy
Dostał piwko: 89 razy
Kontaktowanie:
 
Post19 maja 2011, 09:53

BraCuru pisze:Onzo ze wszystkim się zgadzam oprócz poniższego:
onzo pisze:jaki sens ma startowanie w kolejnych edycjach zawodów skoro od początku wiadomo, kto jest w czołówce i jaki poziom reprezentuje?

Dokładnie taki sam jak kopanie piłki przez 9 ligowy zespół klasy Ź dywizji 105 podgrupy XXIX z powiatu Dygowo :idea:
Przecież każdy z nich wie, że nie będzie gwiazdą Fergusona a MU obejrzy sobie w TV.
[...]


Tylko, że on to kopie u siebie a nie gdzieś na drugim końcu Polski. Przykładem jak dla mnie najbardziej zaangażowanej drużyny jest San Marino - oni to mają zapał, który należy podziwiać ;) Grają bo chcą a nie bo muszą. Chociaż założę się, że jakby za każdy wyjazd mieli płacić z własnej kieszeni to wyglądałoby to zupełnie inaczej.
Ja też się nie zgodzę z tym, że trzeba przeliczać wszystko na to czy się opłaca czy nie, ale myślę że tak to z reguły wygląda. Wielu znajomych z reguły mówi w ten sposób, że po co mają jechać na zawody na których wiatr jest wątpliwy, skoro ani nie popływają ani nie skorzystają, na pewno przegrają, a kasa za weekend starczy na latawiec (c-shape z 2005r? :lol: )
Uważam, że każdy powinien przynajmniej raz w życiu wystartować w zawodach - nie dlatego, że coś wygra tylko dlatego, że to świetna zabawa. A jeśli uzna, że warto to może jeszcze wróci reprezentując wyższy poziom :?:

Awatar użytkownika
TrueKejner
Posty: 920
Rejestracja: 30 paź 2010, 13:44
Deska: Shinn
Latawiec: Cabrinha
Postawił piwka: 157 razy
Dostał piwko: 193 razy
 
Post19 maja 2011, 11:25

Jurgen pisze:
TrueKejner pisze:I bez mojego zacięcia w życiu nie wyszedłbym na ten szit. To właśnie zyskuje się na zawodach.

To samo zacięcie powoduje że pływamy przy -4 stopniach w śniegu i wcale nie jest to kwestia startu w zawodach a pasji.... i właśnie dlatego jak wieje to pływamy do oporu nie zwracając uwagi na zawody.... w których i tak szans nie mamy ;)

Nie no racja, tylko chodziło mi o "robienie progresu/ pogoń za czołówką". Czasami jak bardzo mocno wieje, jest zimno, albo boli Cię ręka to nie chce się ćwiczyć i przez całą sesję robi się przyjemne skoki, jakieś łatwe tricki i jeżeli coś nie wyjdzie trzy razy to już tego więcej nie próbujemy. Jeżeli ktoś myśli poważnie o zawodach to musi o tym zapomnieć. I jeżeli spotkasz się z całą grupą takich ludzi, posłuchasz jak oni do tego podchodzą, zobaczysz ile z siebie dają to jest później o wiele łatwiej zapomnieć o one footerach i wypiąć się z haka, nawet jak jest zdecydowanie za dużo. A chyba fajniej jest powiedzieć po paru sezonach że robi się front moby, a nie że jestem jeszcze na etapie raley, no nie?
Dlatego tak ważne jest, żeby widać było jak zależy nam, zawodnikom, na rywalizacji/ progresie/ treningach, bo jeżeli jest to widoczne innym też udziela się wtedy ta zajawa i nikt nigdy nie będzie się bał o przyszłość fristajlu.


Wróć do „Forum Główne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości

cron