szkoła LAVIDA na ZEGRZU???

Kitesurfing i wszystko z nim związane.
Awatar użytkownika
march_in
Posty: 2135
Rejestracja: 01 cze 2007, 20:31
Lokalizacja: vava to rege tałn
Postawił piwka: 15 razy
Dostał piwko: 17 razy
Kontaktowanie:
 
Post11 kwie 2011, 15:23

przemass pisze:
Dla mnie osobiście podział IKO nie ma większego znaczenia

no jak nie ma? mniemam ze jestes instruktorem iko.
skoro zmienil sie program to wyglada na to ze mozna szkolic iko 1 wogole bez kontaktu z woda, czy to nad zegrzem czy na dowolnym polu w okolicach warszawy.

Awatar użytkownika
onzo
Posty: 5583
Rejestracja: 19 paź 2003, 22:34
Deska: Wainman Joke 138
Latawiec: Vegas 9,12,16
Lokalizacja: WaWa
Postawił piwka: 41 razy
Dostał piwko: 89 razy
Kontaktowanie:
 
Post11 kwie 2011, 16:28

No widzę, że wywołałem dyskusję ;) Moim celem było wbrew pozorom ostrzeżenie chętnych przed szkoleniem na Zegrzu - tam siętego nie da zrobić. Nie wyobrażam sobie stać na plaży WDW czy na Dzikiej i machać latawcem - tam nie ma na to miejsca. Kiedyś mierzyliśmy i plaża ma szerokość tych 20-23m (na długość linek). Tylko że dalej są drzewa, które odbijają i tak już mocno kręcący śródlądowy wiatr, więc nawet treningówka nie wchodzi w rachubę.

Ja to widzę tak, że rzeczywiście IKO 1 to głównie teoria + wyjazd na pierwszą lepszą łąkę pod Warszawę i zabawa z kitem - zero kontaktu z wodą.

A IKO 2 - na płw (mam nadzieję).

A dla osób, które nie były na Zegrzu i nie wiedzą jak wygląda ten spot to wyobraźcie sobie dowolny camp, albo jeszcze lepiej łąkę w Chałupach (tam gdzie jest pomost)
dodajcie spory pomost z przynajmniej kilkoma żaglówkami - również kabinowymi- oczywiście z postawionymi masztami;
dorzućcie miejsce gdzie jest betonowe nabrzeże;
dodatkowo są jeszcze latarnie na brzegu i nieodzowna wieżyczka dla ratownika
aha - jeszcze kąpielisko
to wszystko "wrzućcie" w zatoczkę o szerokości max 70m

i teraz wyobraźcie sobie, że pływa tam 5-10 kitesurferów.... i szkoląsię4 osoby
Aha - na dnie z reguły jest jakaś puszka lub butelka szklana do rozcinania nóg...

Miłej zabawy

Smokie
Posty: 5595
Rejestracja: 07 sie 2003, 12:00
Deska: Semente Pocket Rocket, 77
Latawiec: Slingshot RPM
Lokalizacja: Warszawa
Postawił piwka: 121 razy
Dostał piwko: 77 razy
Kontaktowanie:
 
Post11 kwie 2011, 16:57

Prawdziwi twardzi zawodnicy/zawodowcy w tej szkółce.... dwulinkowiec i wake'owe wiązania z przed dekady :)
Coż 400 frajerów skusiło się na kurs za 99 zeta kupując kota w worku od tak naprawdę niewiadomo kogo :) Zero jakiejkolwiek informacji o nikomu nie znanej firmie LAVIDA...
Brawo Jasiu !!!
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2011, 18:39 przez Smokie, łącznie zmieniany 1 raz.

MASTER KITEBOARDING fuu1
Posty: 1885
Rejestracja: 11 sie 2003, 12:53
Deska: Nobile Infinity 5'7
Latawiec: Nobile T 5
Lokalizacja: Gdańsk
Dostał piwko: 23 razy
Kontaktowanie:
 
Post11 kwie 2011, 16:59

Smokie pisze:Brawo Jasiu !!!



NO mnie w TO nie mieszaj :D :lol: :lol: :lol:

Awatar użytkownika
przemjas
Posty: 2566
Rejestracja: 21 lis 2006, 13:54
Deska: SU-2 Prorider
Latawiec: SS RPM 10m
Lokalizacja: Elbląg
Postawił piwka: 22 razy
Dostał piwko: 18 razy
Kontaktowanie:
 
Post11 kwie 2011, 17:19

z ich stronki wynika że IKO 2 robią na półwyspie
natomiast IKO 1 mogą zrealizować na Zalewie Zegrzyńskim. Tylko patrzeć jak będą kolejne wypadki :(

Zajęcia teoretyczno praktyczne bez konieczności wchodzenia do wody można zaliczyć w Warszawie, ponadto kurs IKO level1 może być w pełni zrealizowany na Zalewie Zegrzyńskim.

IKO level2 realizujemy wyłącznie na półwyspie Helskim. Dotarcie na miejsce szkolenia kursanci organizują we własnym zakresie ale w przypadku zorganizowania w jednym czasie grupy minimum 4 osobowej istnieje możliwość ustalenia transportu z Warszawy w atrakcyjnej cenie. Z PKP we Władysławowie odbieramy za FREE.

Dla wszystkich osób korzystających z kursów IKO level 1 i 2 na półwyspie zapewniamy zakwaterowanie w przyczepach kampingowych lub pod namiotami w zależności od dostępności miejsc, w cenie nie przekraczającej 20 zl/doba.

przemass
Posty: 3798
Rejestracja: 06 maja 2006, 22:01
Deska: Encore Nirvana
Latawiec: Airush Razor
Lokalizacja: ChalupyCumbuco
Postawił piwka: 26 razy
Dostał piwko: 25 razy
Kontaktowanie:
 
Post11 kwie 2011, 18:41

march_in pisze:
przemass pisze:
Dla mnie osobiście podział IKO nie ma większego znaczenia

no jak nie ma? mniemam ze jestes instruktorem iko.
skoro zmienil sie program to wyglada na to ze mozna szkolic iko 1 wogole bez kontaktu z woda, czy to nad zegrzem czy na dowolnym polu w okolicach warszawy.


Słusznie mniemasz - ale prowadzę również szkołę kite i nie obchodzą mnie marketingowe zagrywki IKO > Jeśli ktoś będzie chciał dostać kartę IKO I bez dotknięcia wody, nie ma problemu - dostanie ją, natomiast jeżeli będzie chciał skończyć U NAS kurs na efekt, który zgodnie z ofertą kończy się w momencie wejścia na deskę - dokładnie tak będzie, bo za to kursant PŁACI - żebyśmy go nauczyli pływać, a nie - żeby dostał kartę...

IKO nie wie, że samo sobie strzela w kolano - co z ludźmi którzy dostali kartę IKO I w zeszłym roku a w tym będą kontynuować kurs?? Mam ich od nowa uczyć bodydragów, chociaż w zeszłym roku zgodnie z kartą je zrobili? :D Jeżeli nawet TAKA organizacja zmienia własną metodykę, niezmienioną gruntownie od 8 lat, no to nie mam pytań...Ale to już osobny temat :)

jacekdaktera
Posty: 542
Rejestracja: 17 sty 2005, 20:07
Lokalizacja: Warszawa
Dostał piwko: 30 razy
 
Post11 kwie 2011, 19:51

Cześć. Moje opinie rzadko spotykają się z aplauzem czytelników kf, ale spróbuję znowu.
Pomysłodawcom trzeba tylko zazdrościć. Pomysł bez wad. Duży najbogatszy ośrodek miejski z dużym akwenem wodnym i niezliczoną grupą chętnych do płacenia za coś o czym słyszeli, czego nie znają, a może chcą pokochać, trzeba im to tylko pokazać.Zapłacą i będzie ich coraz więcej.Dokąd trafią potem na Helu, zobaczymy.Kolejnym krokiem to wyciąg,slajdery na Zegrzu w kilku wydaniach.Kto pierwszy , zobaczymy.
Szkolenia.Od kilku lat jestem instruktorem IKO, nie prowadzę szkoleń.Mam swój własny pogląd na temat szkoleń. Wygląda to mniej więcej tak.
1.Niestety Szkółki zapominają , że celem szkolenia nie jest nauczenie kursanta pływać. Gdyby była to jakaś specjalna umiejętność, dar od Boga czy też wymagana odrobina talentu to proces nauczania tak jak dla skrzypka trwałby dziesięciolecia. Każda szkółka nauczy dowolnego kursanta pływać w ciągu praktycznych kilku godzin. Stąd prosty wniosek , że każdy matoł - przepraszam tych urażonych może się tego nauczyć sam. Więc po co szkółki. To tak jak z jazda samochodem.Każdy jeżdzi po kursie, a żadko kto zdaje egzamin.Tak samo to wygląda po kursach kitowych. Kursanci nie nadają się do samodzielnego pływania. Dlaczego.
2.Moim zdaniem kursy powinny uczyć kursantów sposobów na zapewnienie bezpieczeństwa własnego i innych użytkowników akwenów. począwszy od okreslenia bezpieczeństwa akwenu, warunków wiatrowych, doboru sprzętu, zachowania w razie awarii rożnego wymiaru, oceny ryzyka itp. Teoria, praktyka na wodzie i pod woda, zajęcia na morzu, głęboka woda,splątane latawce, zgubione deski, wiatr od brzegu itp. Oczywiście to bardzo trudne dla szkólek , ryzykowne .Każdy woli proste rozwiazania.Ale proszę nie chwalić się prawdami objawionymi na temat jakości szkolenia tych przeszkolonych spotykam , aż nazbyt często , chociazby wczoraj na Zegrzu pozostawiony bez zabezpieczenia przy silnym wietrze na plazy latawiec, czy tez pływanie przy samym molo od nawietrznej.Pływanie wczoraj bez czapki i kamizelki ratunkowej i wypływanie na środek Zalewu przy tak upiornej zimnej wodzie. Same porażki, facet po kursie.
3. Czy patrząc z takiego punktu widzenia można uczyć na Zegrzu. Jestem przekonany że tak i to z sukcesami, tak samo jak wierze , że częśc szkoleń mozna przeprowadzić nawet na basenie z dużym praktycznym sukcesem.
Pozdrawiam. Jacek Daktera.

G3
Posty: 166
Rejestracja: 15 sty 2010, 21:48
 
Post11 kwie 2011, 19:56

jacekdaktera pisze: chociazby wczoraj na Zegrzu pozostawiony bez zabezpieczenia przy silnym wietrze na plazy latawiec, czy tez pływanie przy samym molo od nawietrznej.Pływanie wczoraj bez czapki i kamizelki ratunkowej i wypływanie na środek Zalewu przy tak upiornej zimnej wodzie. Same porażki, facet po kursie.

Chciałbym zobaczyć jak Pan pływa na co dzień w kamizelce ratunkowej, lub gani za to syna.
Wypływanie na środek, gdy jest zimna woda ????
Wczoraj wiało (z tego co wiem 15-20 kts) czy to taki sztormowy wiatr aby momentalnie poderwał latawiec?
Dziury w całym Pan szuka, tylko nie wiadomo po co.

Awatar użytkownika
zaq
Posty: 922
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:52
Deska: Clash
Latawiec: Ozone Catalist
Lokalizacja: Wuwa
Postawił piwka: 21 razy
Dostał piwko: 71 razy
Kontaktowanie:
 
Post11 kwie 2011, 20:31

po prostu, i jak później rozmawiać z ludźmi na zewn. ze kite jest bezpieczny i nie extrema?
zajebiście. po prostu zajebiście.

no niezłe kfiatuszki:

"Kitesurfing – połączenie windsurfingu, jazdy na wakeboardzie oraz puszczania latawców"
" Zajęcia teoretyczne prowadzone na Ursynowie, a praktyczne - nad Zalewem Zegrzyńskim lub na Helu"

to chyba pod supermarketem puszcza sie te latawce? a bodydragi przez szkło na Zegrzu?

ciekawe jak przeszkolą 400 kursantów, może 20-osobowej grupy / 1 latawiec :thumb: ?
ciekawsze jednak - jak te blisko 400 kamikaze wyjdzie na wodę później latać.
szpitale, przychodnie i cmentarze, na pewno na tym zarobią.

biznesowo - odliczając nawet połowe kasy do grupona, 19 patyków do kieszeni wpadnie. normalnie samograj, a nie jakieś szkółki na helu i kupę kasy kosztów i zachodu. importerzy sprzetu beda zadowoleni, jak sie zajebiście rynek w tym roku rozwinie. i nie trzeba promować kite w polsce, filmów jakiś robić. (sorry to juz ironia mi się właczyła)

na serio: to jakaś ściema z tym gruponem, zrobią pewnie teorię, budowę latawca i jak nie zawieje na polu to do domu, bo nie wspominają o zwrocie kosztów;) no, i samograj jest. tak sie robi w polsce kaske na kajcie.

irek
Posty: 37
Rejestracja: 22 sie 2009, 15:52
 
Post11 kwie 2011, 20:52

jacekdaktera pisze:2.Moim zdaniem kursy powinny uczyć kursantów sposobów na zapewnienie bezpieczeństwa własnego i innych użytkowników akwenów. począwszy od okreslenia bezpieczeństwa akwenu, warunków wiatrowych, doboru sprzętu, zachowania w razie awarii rożnego wymiaru, oceny ryzyka itp. Teoria, praktyka na wodzie i pod woda, zajęcia na morzu, głęboka woda,splątane latawce, zgubione deski, wiatr od brzegu itp. Oczywiście to bardzo trudne dla szkólek , ryzykowne .Każdy woli proste rozwiazania.Ale proszę nie chwalić się prawdami objawionymi na temat jakości szkolenia tych przeszkolonych spotykam , aż nazbyt często , chociazby wczoraj na Zegrzu pozostawiony bez zabezpieczenia przy silnym wietrze na plazy latawiec, czy tez pływanie przy samym molo od nawietrznej.Pływanie wczoraj bez czapki i kamizelki ratunkowej i wypływanie na środek Zalewu przy tak upiornej zimnej wodzie. Same porażki, facet po kursie.


Zgadzam się z Tobą. Szkółki powinny szkolić tak aby każdy kitesurfer był bezpieczny sam dla siebie jak i dla innych. IKO ucz tego na kursach instruktorskich. W 10h nie każdy może załapać jak popłynąć ale musi umieć poradzić sobie w każdej sytuacji. Wiedzieć kiedy można a kiedy nie można pływać, co może się stać w przy pływaniu przy wietrze onshore, jak się zwinąć z latawcem na głębokiej wodzie i wrócić z nim na brzeg itd.
Co do poziomu szkoleń to jak zwykle w życiu wszystko zależy od tego na kogo trafisz. Instruktorzy są różni o różnym wieku i różnym stopniu odpowiedzialności. Biznes turystyczny ma to do siebie że klient jest mniej wymagający i można mu sprzedać wiele usług, z tego prostego powodu że nie ma porównania do innych szkółek.

Co do szkółki Lavida to gratuluję pomysłu. 400 szkoleń sprzedanych w ciągu podejrzewam 2 tygodni. Grupy do 4 osób czyli przeliczając to wszystko tak naprawdę sprzedanych zostało 100 szkoleń 4 godzinnych. Odejmując pierwszą godzinę teorii, gdzie będzie masówka i klienci zostaną załatwieni w ciągu 4-5 wieczorów zostaje do przeporwadzenia 100 szkoleń 3 godzinnych. Raptem 300 godzin. Licząc że instruktor ze szkółki Lavida zaczyna sezon w maju a skończy na koniec września ma on na to 4 miesiące. Licząc średnio po 75 godzin na miesiąc, 19 godzin na tydzień. Do zrobienia. Brzmi różowo?

W mojej opinii nie bardzo. Pan ze szkółki Lavida pisze że w ramach szkolenia kursant zdobędzie wiedzę i umiejętności takie jak:

- podstawowy zarys wiedzy o sporcie wymaganiach i koniecznych predyspozycjach,

- przygotowanie i dobór odpowiedniego sprzętu-obsługę latawca oraz pozostałego ekwipunku,
- umiejętność określania zagrożeń i metody radzenia sobie w trudnych sytuacjach,
- określanie warunków wiatrowych - startowanie oraz lądowanie latawca,
- prowadzenie latawca w sposób umożliwiający sterowanie nim,

- podstawowe zajęcia na wodzie przygotowujące do startu z wody z deską,

Gdzie pierwsza umiejętność zostanie zapewne pięknie wyłożona w sali wykładowej, kursanci przyjdą z zeszytami i będą notować skruplatnie całą wiedzę która zostanie im przekazana aby potem po kilku tygodniach lub miesiącach jakże ochoczo wprowadzić ją w życie.
Następne 4 umiejętności zostaną zdobyte podczas 2 godzin na polanie gdzieś pod warszawą- byleby wiało i można było polatać trenażerem lub małym 5-7 metrowym latawcem na krótkich linkach. Każdy kursant dotknie latawca może przez 15 minut (przecież kiedyś trzeba wytłumaczyć setup, podłączenie linek, pogadać o oknie wiatrowym, jak ten cały bar działa itd).
Ostatnia umiejętność zostanie zdobyta już zapewne na Helu, w ciągu jednej godziny przez grupę 4 kursantów. Każdy z kursantów polata dużym latawcem w wodzie przez pełne okno wiatrowe, każdy kursant zrobi pełny zestaw bodydragów- przez zenit, na prawym i lewym halsie oraz pod wiatr. Napewno też będzie wytłumaczona (i oczywiście pokazana) procedura self-rescue. Wszystkie umiejętności wymagane do tego by móc zacząć startować z deską.

Jaki będzie tego efekt? W mojej opinii (podkreślam mojej) 400 wq*** osób. Każdy kupił sobie początek kursu kitesurfingu! Pochwalił się o tym znajomym jaką świetną okazję dostał na grouponie, oszczędził 73% kwoty za kurs! A podobno nie było nic za darmo! A tu nagle pewien miły Pan ze szkoły Lavida jest tak dobry i organizuje kurs dla mnie. Ale super, zobaczę kitesurfing. Wszyscy Ci biedni ludzie naoglądają się na youtube filmów i zapalą na kurs.
Okaże się że Kite dotkną trochę mniej niż myśleli, jakoś nie ogarnęli, zrobili to w ciągu 2 miesięcy. Część pewnie zrezygnuje, ale większość będzie miała pretensje do Pana z Lavidy. Nie chcę być w jego skórze. Nie potrafiłbym tak nabić ludzi w butelkę.
Niektórzy mogą machnąć ręką i powiedzieć "a przecież wydałem na to tylko 100zł" i olać sprawę. Niby tak ale te 100zł miało mieć wartość 360zł. Czyli 4h sam na sam z instruktorem.

Wg mnie nic dobrego z tego nie wyjdzie. No może tylko dla Pana z Lavidy, który zostanie z 40K w kieszeni. No i może dużą ilością nerwowych sytuacji...

Awatar użytkownika
march_in
Posty: 2135
Rejestracja: 01 cze 2007, 20:31
Lokalizacja: vava to rege tałn
Postawił piwka: 15 razy
Dostał piwko: 17 razy
Kontaktowanie:
 
Post11 kwie 2011, 21:58

dla mnie to wcale nie jest taki zly pomysl skoro sie program zmienil i wg iko na level 1 sa 2-4h a na iko 2 jest 6-8 to teraz czas tylko zweryfikowac cenniki i programy i organizowac takich akcji wiecej.
kto przyjedzie na iko 2 na hel to juz inna kwestia.
tak czy siak iko 1 nie widze na zegrzu ale juz na podwarszawskiej lace czemu nie.

przemass
Posty: 3798
Rejestracja: 06 maja 2006, 22:01
Deska: Encore Nirvana
Latawiec: Airush Razor
Lokalizacja: ChalupyCumbuco
Postawił piwka: 26 razy
Dostał piwko: 25 razy
Kontaktowanie:
 
Post11 kwie 2011, 22:18

irek pisze: Nie potrafiłbym tak nabić ludzi w butelkę.


Wreszcie nazywamy rzeczy po imieniu ;)

Jacku,

1. Oczywiście - prawda jest taka że WSZYSTKIEGO możesz się nauczyć sam. Tylko po co wyważać otwarte drzwi - od tego są instruktorzy, szkółki żeby w określonym czasie i za określoną cenę nauczyć ludzi pływać - jest to mimo wszystko najbardziej ekonomiczny czasowo ( a zatem i finansowo biorąc pod uwagę ceny kursów i koszty wielokrotnych samodzielnych wyjazdów ) sposób...To już chyba zostało dawno stwierdzone ? :arrow:

2. Oczywiście - to nie UMIEJĘTNOŚCI lecz ich bezpieczne wykorzystanie są celem wszystkich kursów...Tylko że szkoły nie mogą być rozliczane za błędy kursantów wynikające z ICH niedbalstwa. JA rozliczam instruktora który np nie przeprowadza zajęć z bezpieczeństwa - zazwyczaj jest to "rozliczenie ostatniej szansy", natomiast to, co kursant robi po kursie ze zdobytą wiedzą nie ma już nic wspólnego z jakością szkolenia... :!: :idea:
Wielokrotnie używałem analogii, wydaje mi się że trafnej - szkoły prawa jazdy. Wszyscy je przeszli, wszyscy zdali państwowy egzamin, wszyscy POTRAFIĄ a mimo to wielu jeździ 120 na 60, mimo to są wypadki. Czy wniosek że szkoły są złe a szkolenie jest niepotrzebne ma sens idąc tym tokiem myślenia...? :hand:

3. OCZYWIŚCIE że można uczyć na Zegrzu. :idea: Jeśli można uczyć na Tarifie, w 2 metrowym przyboju i pomiędzy 20 innymi latawcami, jeśli można szkolić z motorówki na Fuercie, to założę się że dla dobrego instruktora Zegrze spokojnie da radę. TYLKO - oferta jest rozpisana tak, że sugeruje RÓWNOŚĆ pomiędzy kursem 4-godzinnym na Zegrzu a 4-godzinnym chociażby na Helu pod wspólną nazwą "IKO I". Żeby nauczyć 4 ludzi na Zegrzu PORZĄDNEGO IKO I strzelałbym że potrzeba z 8 godzin. Na Helu - jakieś 6. A tu są 4... :wink:

kowalm
Posty: 1627
Rejestracja: 07 sty 2008, 19:03
Lokalizacja: Chałupy 6, KITE.PL
Dostał piwko: 3 razy
Kontaktowanie:
 
Post11 kwie 2011, 22:51

Irek, wszystko ładnie pięknie, ale wyliczenia "w warunkach idealnych",
na te 400 wykupionych kuponów, zgłosi się pewnie max 300 osób z tego, część nie dokończy kursu, o zwrocie nic nie ma, więc tak na prawdę jest to jeszcze mniej pracy...
a założenia szkolenia pewnie będą spełnione, ale jakość i zadowolenie klientów, może być na średnim poziomie...
Polaczek-Cwaniaczek (mam nadzieję, że się myle) znalazł kolejny świetny pół-przekręt na którym można łatwo zarobić... :evil:

jeśli jest to tak jak wygląda na pierwszy rzut oka, to w sumie martwić się można o budowanie ch..ej opini kite'a i/lub co gorsza możliwość sytuacji w stylu "jestem po kursie, idę popływać", średnio bezpiecznie się kończących
ale zarabianie na siłę, olewanie jakości w końcu musiało nastąpić, można się spodziewać bardziej ekstremalnych wersji.

jacekdaktera
Posty: 542
Rejestracja: 17 sty 2005, 20:07
Lokalizacja: Warszawa
Dostał piwko: 30 razy
 
Post11 kwie 2011, 23:29

Goraco. Pozwalam sobie jeszcze raz wrócić do tematu.

G3. Przedstaw się , to bedę miał do kogo dzwonić jak bedzie prognoza na fale do Klitmoller, rozumiem, że baltycki sztorm w Rowach Ci nie odpowiada.
Pytasz czy pływam w kamizelce. Tak , gdy uznam , że warunki stwarzają dla mnie realne niebezpieczenstwo. Na Zatoce nie, na Bałtyku czasami, często w Danii i
plywając na Atlantyku. Mój syn unika głebokiej wody.Plywając wyczynowo FS byłoby cięzko, ale to przecież inna liga. Napisz, w jakiej szkółce uczyli Cię ,że kita
można zostawić na brzegu bez zabezpieczenia . Fajna zasada. Na pewno Ci podziękują za reklamę.
Rozumiem, że każdy może mieć swoje zdanie w sprawie. Nie jestem niegrzeczny, więc o co chodzi.Nie musisz sie ze mną zgadzać. Bez urazy mów mi po imieniu.
Bedzie prosciej.
Irek. Cieszę się , że nie jestem sam, i że skumałeś o co w tym co napisałem chodzi .

Przemass.Tego o czym piszę mnie widziałem w programach szkolenia , nie widziałem też w wykonaniu polskich instruktorów. Ale ja nie musze miec tu racji. Być może jest zupełnie odwrotnie, jestem natomiast bardzo sceptyczny do zapewnień . Kilka miesięcy temu opisałem sytuację na KF w którą obserwowalem bedąc we Francji.Powtórzę. Kursanci po trzech w jednakowych kamizelkach z systemem komunikacji radiowej zamontowany na takiego samego koloru kaskach byli wywożeni około 1 km w może i przy wietrze od brzegu porzucani z latawcami . Asekuracja na uzbrojonym w trzy osoby pontonie z silnikiem caly czas była z nimi . Kity jak to kity i kursanci. Raz w wodzie raz w powietrzu. Ja nie wiedziałem o co chodzi i chciałem ich holować do brzegu. Odmawiali. I tak w kólko, az do skutku.
Jeżeli prowadzicie szkolenia ucząc z premedytacją technik bezpieczeństwa to chętnie to poobserwuję i napiszę konstruktywny reportaż.

jacekdaktera
Posty: 542
Rejestracja: 17 sty 2005, 20:07
Lokalizacja: Warszawa
Dostał piwko: 30 razy
 
Post11 kwie 2011, 23:35

Jeszcze jedno G3. Zimna, a w zasadzie lodowata woda stwarza potencjalne niebezpieczeństwo hipotermi , co dalej wiadomo. Cmentarz. W takiej lodowatej wodzie nie ma szans na powrót z dużej odległości do brzegu po zgubieniu latawca, awarii, wypadku itd. Uzmysłowienie tego faktu leży w obowiązkach Instruktora. Ale czy odrobiłeś ta lekcje. Pozdrawiam.


Wróć do „Forum Główne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości