Byłem w Miedzykach na 3 tygodnie
A że nie dałem znać że pływałem(pedałowałem) to przepraszam
Przygode miałem taką że poszedłem sobie z moją Elizą i psem na promenadę się poplażować. Wiało z 10 kts on shore to się napompowałem. Nie dało rady się wychalsować od brzegu no i się tak moczyłem 10-20 m od brzegu. Jak troszkę mocniej przywiało to płynąłem koło trzcin tam między wda a promenadą(to przejscie co rok temu było otwarte w wakacje) no i żal mi było halsu. Miałem do wyboru albo przepłynąć koło trzcin ew. delikatnie w nie wjechać i się halsować od brzegu albo zrobić zwrot. Wybrałem opcje nr.1 więc oczywiście zachaczyłem o te trzciny, wyrąbałem się, pusciłem bar który się zachaczył o krzaczory i mnie powiozło w nie głębiej. Jak już bar miałem spowrotem w rękach i opanowałem latawkę to przywaliłem w jakiś jebitny konar drzewa no i troszkę mnie zamroczyło ale się zliszowałem. Troszkę sobie klatę obiłem.
Opisałem to tak dokładnie żeby nikomu taka głupota do głowy więcej nie przyszła. Ja mam ostrą nauczkę. Jak bym wiedział co w tych trzcinach jest to w życiu bym tam nie podpływał i nie ryzykował(nie wzialem pod uwagę że to zegrze i wszystko może być wszędzie).
Jak się wykuruję to wracam na pierwszą prognozę która się wyklaruje

Do zobaczyska na spocie
