Ksiaze pisze:Aloha!
z ciekawych newsow to
Eska zlamala reke z przemieszczeniem i do maja jest w gipsie

,
Pozdrawiam

Aloha !
na poczatek oczywiscie dziekuje bardzo za wszystkie zyczenia i słowa otuchy które dostałam od was!
Dzis wyszłam ze szpitala (no dobra na wlasne zyczenie przyznaje sie),
wiec napisze wam jak to było, bo na gg nie jestem w stanie kazdemu z osobna i w ogole
NIEDZIELA
A wiec jade sobie dzielnie na snowboardzie, wywracam sie, wstaje otrzepuje i jade dalej

Ale po chwili czuje ze cos jest nie tak, wiec stop, rekaw do gory i widze ze cos wystaje....
Wpakowałam sobie sniegu do rekawa, deska na plecy i na dół zczłapalam sie w 20 minut....
poczekałam na Ksiecia i reszte pojechalismy do slowackiego szpitala a tam...na dzien dobry euro26 nie dziala i zanim cokolwiek zaczna chca za 1rtg i gips....ok 650 zeta...sic!!
Ksieciu dał sie namówic na wycieczke do zkopanego - bagatela w jedna strobe 130 czy 160 km w sniegu zawieji i w ogole nieprzyjemnie...
W zakopanym zasugerowali ze od razu mogłam sobie do warszawy jechac skoro dalam rade do zakopnego...
Postanowili jednak składac-moze sie uda...
znieczulenia nie chcieli dac,
3 pseudo chirurgów mnie trzymało, 2 składało reke (w tym jeden dla folkloru palił papierosa...) a ja co mogłam zrobic...darłam sie jak na porodówce

i rzucałam "potoczna" polszczyzna na wszystkich do okoła....

niezła rozrywke zafubdowałam tym ludzia co byli za dzwiami w poczekalni a troche ich tam było....
W zakopcu niby złozyli, powuiedzieli ze ok, odłamki ponoc powskakiwaly na swoje miejsce....pojechalismy z powrotem 160 km na slowacje....
WTOREK
...cos mi jednak nie dawalo spokoju ipostanowiłam wracac do warszawy, wiec we wtorek wsiadlam w pociag i pojechałm...w krakowie zastrzyk z tramalu na pogotowiu, wsiadłam do białego pks'a w warszawie wysiadłam z ....pomaranczowego i na PRAWDE NIE WIEM KIEDY BYLA PRZESIADKA!!!
SRODA
...w wawie w szpitalu zrobili rtg i od razu: operacja
o 20:30 wjechałam na blok operacyjny, o 0:40 sie obudziłam....
potem 2 dni na morfinie, tramalu, ketonalu i innych swinstwach - nic nie pamietam, po za krotkimi epizodami gdy wysylalam sms do kamilKITE'a i do domu...
...w sobote STOP powiedzialam koniec z prochami i nasennymi, ja CHCE z tad wyjc jak najszybciej !!!
I wyszlam w poniedzialek uzbrojona w 30 zastrzyków ktore mam sobie robic codziennie sama w brzuch, sterte tabletek i to cos co tkwi w mojej rece...
blizny beda paskudne, niestety nie udało sie lekarza ciac w miejscu mojej starej "po gwozdziu"

i mam podobna nowa ...tylkko z drugiej strony
mimo to lekaze i waszyscy w szpitalu dzieciatka jezus na lindeya byli wspaniali i za to im dziekuje
gips na 3 tygodnie a nie na szczescie do maja a potem.....oby zaczely sie ruszac palce a z reszta jakos dam sobie rade
to tyle.....
na koniec jeszcze troche ,moich jedynych zdjec z wypadu na slowacje ...
...tak wygladala reka po zabawach w zakopnym...
a tak wyglada dzis ...
pozdrawiam i jeszcze raz dziekuje wszystkim ktorzy o mnie pamietali, a szczególnie Patrykowi P. ze słowacji, ekipie z zawodow kitewinga, Ksieciu za cierpliwosc, Kamilowi, Kasiulli, Kowisowi i wszytskim o ktorych mój mały rozumek zapomniał
eska

[/img]