doskonale wiem że krawędź okna jest wyjściem najbezpieczniejszym.
Pewnie Onzo doskonale wiesz a moze i nie co potrafi wygenerować speed w okolicach zenitu.
Dzygit trzymając tego speeda przez kilka minut stwierdził że to glajt nie latawiec.
MOja wina - nie powinienem siadać na woozek przy takich warunkach - ale akurat na dłużsża chwilkę zdechło więc....
jadę prawym halsem z latawcem nisko - zaczyna się uderzenie wiatru.
jedna łapa trzyma woozek żebym nie wyleciał a druga pociągneła kite w okolice zenitu.
Siła poszła do góry znaczy się nie wazyłem wiele a sam woozek na taczkowych kołach mocno nie waży do tego dzoszła już utrata krawędzi.
Z tyłkiem nad siedziskiem latawcem w zenicie i nogami na pegach naprawdę trudno jest utrzymac kierunek jazdy na buggy
niemożnośc utrzymania krawędzi sprawia ze kite leci sobie nie na krawędzi okna a w okolicach pz więc sie rozpędzasz do granic możliwości
o krawędziowaniu, wciskaniu czegokolwiek nie ma wtedy mowy.
Nie wiem czy próbowałes jechac woozkiem w taki wiatr z takim rozmiarem - na romo się udawało ale tam piasek i przestrzen pozwalały na dokładne zaplanowanie akcji pt. jak uratować tyłek i mieć z tego radochę. W chrcynnie na trawie i ograniczonej przestrzeni nie ma tego komfortu.
Miałem 3 opcje
- zrywka
- odpuścic (było miejsce był czas) i przez to zwolnić na tyle zeby opanowac sytuację (udało się)
- próbowac ostrzyć i z prędkościa bez przesady 70 lub dużo więcej km/h wjechac na drogę asfaltową (skaczac nad głebokim rowem wjeżdżając w geste krzaki i wieszając kite'a na drzewach)
wybrałem opcje 2 bo nie widizałem jeszcze konieczności użycia zrywki, zerwałbym bez zastanowienia ale widziałem ze dam rade opanowac sytuację (tylko przez zachowanie zimnej krwi i chyba doświadczenie)
na stojąco na desce to rozumiem - jesteś "przykuty" do dechy to nawet jak mało ważysz (bo CIe rwie do góry) dajesz kite w dół jednocześnie ostrząc jak najbardziej się da. Z tym sie zgadzam na wodzie tak bym to rozegrał-albo pierdyknał kitem w wode w ostateczności, albo się zerwał na leszcza albo kompletnie (w sytuacji naprawde trudnej)
Ale na bagusie nie miałem takiej możliwości i nie znam kogos kto potrafiłby wyostrzyc w takiej sytuacj w jakiej byłem.
W zimę (o ile takowa nas zaszczyci na przełomie 2007/2008) bede katował sytuację napewno na desce. Mam po kilku sesjach z tym speedem pewne uzasadnione obawy co do tego czy używac go przy wietrze większym niż 14-15 węzłów. Pewnie pod koniec zimy ta granica moze ale nie musi ulec zmianie. Na szczęście mam mniejszy latawiec i zamierzam go używać jak stwierdze że wymiękam.
yanosik pisze:Odpuszczając krawędź przy dużej prędkości, zaczynasz skakać po wierzchołkach fal i często przynosiło to skutek odwrotny od zamierzonego, a w efekcie - efektowną katapę
pewno za słabo odpuszczona krawędź - ja zjechałem całkowicie w stronę wiatru tak ze kite zachowywał się tak jakby wogóle nie wiało. Jak sięnie cofnie mocno w dół czyli pz to ostro wtedy hamujesz - prawie się zatrzymując - masz duze szanse ze kite tylko niezancznie pociągnie Cię do przodu - bo to tak jakbyś miał go cały czas w zenicie - zdechłby na chwilę wiatr - a potem znów zaczeło by wiać. Tak ja to widziałem tak zrobiłem żyje i dziś się ciesze ze się tak szybko przejechałem
pozdróweczka
ps. po chwili namysłu - tego dnia miałem najszybsze halsy w życiu jeśli chodzi o jazdę w polsce - na coolu 4m2 + twarde koła + skoszona i zebrana trawa