
Jako że były to moje pierwsze próby skoków to oczywiście nie odbyło sie bez gleb. Najlepsza z nich polegała na tym , że kiedy przyszedł mocniejszy podmuch wykonałem skok i tak się tym przejąłem że udało mi się oderwać od ziemi na około metr ,że zapomniałem skontrować latawki. Oczywiście zadziałał efekt wahadła więc po przebyciu lotem koszacym paru metrów pieprzłem o matkę glebę. To niestety nie był koniec , bo kiedy pieprzłem to moja 16-stka sie złożyła i zaczęła opadać w power zone, a jak już była w centrum to się oczywiście rozłożyła. Efekt tego, jaki był to wiadomo. Pierwsza orka zaliczona.


Wnioski z dzisiejszej lekcji (może się komuś przydadzą):
1. Ziemia jest twarda
2. Kontra to ważna rzecz
3. Duży latawiec rozkładający się w power zone = katapulta
Mam jeszcze pytanie do profi masterów

