sezon rozpoczęty
ale zacznę od początku...
dziś wybrałem się nad Kamienicę - prognozy jak pisałem wcześniej nie były zbyt obiecujące

liczylem również na to, że ktoś z kiterów dojedzie
po przyjezdzie okazało się, że jestem sam - raczej staram się nie pływać samotnie ale pomyślałem, że tym razem już nie odpuszczę
szybko nadmuchałem moją 16-stkę, opiankowałem się(a przy okazji było 12 C a piankę miałem 3/3 i ani przez chwilę nie było mi zimno

) i wystartowałem..
na początku bylo kiepsko - kręciłem ósemki - a potem zaczęło lekko dmuchać, łapalem szkwały, na tyle silne, że nie traciłem wysokości.
po około 2h juz miałem się zbierać - wyladowałem kita i ....nie mogę przeżałować, że nie dobiłem wtedy na spokojnie powietrza do balonów(a nie pompowalem ich wcześniej zbyt mocno)
nagle wjeżdza na plaże 6 kolesi ws - dosłownie jakby dostali jakiegoś cynka - i zaczyna się wichura
odkąd pływam na kamienicy taka sytuacja nigdy nie miała miejsca - przywiało równo 5b-prawie tak równo jak na zatoce - tak, ze dzięki mojej wadze 95kg akurat dawałem radę na 16m - lżejsi kolesie spokojnie popływaliby na 12m.
niestety

niedopompowane balony daly o sobie znać i dosłownie w ostatnim momencie wróciłem na brzeg (po pół godziny niesamowitego latania) i za szybko chciałem je napompować - no i...złamalem pompkę
następną godzinę spędziłem w samochodzie i myślalem, że się
rozpłaczę

takie warunki na jeziorze na prawdę żadko się zdarzają
może to i dobrze- na pierwszy raz wystarczy i tak nie czyję mięśni, a co dopiero jutro
pozdrawiam wszystkich
ps: foto relacji nie będzie, bo nie mial kto robić zdjęc
