Wczoraj, tj. 16.06.2017r. na zalewie Mietkowskim zginął nasz kolega Maciek. Doświadczony kitesurfer, pływał od 12 lat i wydawałoby się, że nic się nie może mu stać. Pływaliśmy z chłopakami w 6-7 osób na 12 metrowych latawcach. Było spokojnie, początkowo stałe 12-16 węzłów. Około 13:30 zerwała się chmura i wiatr wiał z prędkością 50knt. Wszyscy pospadali z desek i zaczęli z latawcem w zenicie spływać do tamy. Przed tamą wszyscy użyliśmy zrywki, oprócz Maćka. Nie wiemy dlaczego nie użył, bał się poniszczyć latawiec o tamę? Myślał, że uda mu się wejść na tamę z latawcem w górze? Stracił kontrolę przy samej tamie i uderzył głową w betonową zaporę. Po ok. 3 minutach dobiegliśmy do niego i zaczęliśmy go reanimować. Po 25 minutach przyjechała karetka, po 35 przyleciał śmigłowiec.
Do wszystkich znawców, którzy twierdzą, że ktokolwiek z Nas popełnił błąd, wychodząc na wodę, widząc nadchodząca chmurę i to, że mogliśmy przewidzieć szkwał - żadnej niebezpiecznej chmury nie było. Była to zwykła normalna chmura, która nie zapowiadała takiej zmiany pogody. Dlatego proszę, nie obarczajcie nas winą, ani Maćka. Nikt tutaj nie zawinił i nikt niczego przewidzieć nie mógł. Był to nieszczęśliwy wypadek.
Tutaj przyjaciel Maćka zorganizował zbiórkę pieniędzy, na rzecz edukacji i pomocy żonie i synom Maćka.
https://zrzutka.pl/vye28t