Trochę mnie dziwi ilość emocji która się tutaj znalazła.
I ten offtop...
Starty w PKRA czy innych zawodach, to nie tylko koszt startu/dojazdu ale przede wszystkim kilka dłuższych lat naprawdę ciężkich treningów. Tak jak pisał Marek, by startować i podjąć realną rywalizację trzeba 8-9 miesięcy w roku być na wodzie. Poświecić szkołę, uczelnie, życie prywatne i zawodowe. W czasie tym nic innego się nie robi, nie zarabia - koncentruje na treningu.
Nieliczni są w stanie temu podołać, np. finansowo jeśli by to policzyć 100-150 tyś pln lekką ręką rocznie. W ciągu kilku lat pewnie do 1 mln dojdzie. Jak uzyskać taką kwotę w PL ze sponsorów? W tym momencie i długo jeszcze nie jest to możliwe. Dlatego czołówka odjeżdza. Nie każdy ma taką rodzinę, wsparcie z prywatnych pieniędzy by sobie na to poradzić. Czołówka która się przebija własnie ma takie źródła finansowania (w ogromnej większości), że bogaty rodzic/rodzina dał kasę na syna lub córkę. To dobrze że Karola ma to szczęście. 10 innych zawodniczek które może by miały szansę, jeśli takiego wsparcia nie ma, nigdy się nie przebije.
Nawet mniejsze kwoty w pln na sponsoring zawodniczy to marzenia świętej głowy. Dlaczego? bo KS to sport niszowy. Nie ma zasięgu, nie jest medialny (obecny w mediach). Wartość zawodnika, danego sportu przelicza się ilością obecności jego w mediach (tzn. ilość minut w TV, ilość artykułów w prasie czy internecie), ogólnodostępnych i głównego nurtu (a nie niszowych portali branżowych). I nie mówimy tu o incydentalnej obecności, czy obecności w pisemkach kolorowych tylko stałej obecności w największych mediach krajowych i zagranicznych. Dla dużych firm, KS nie istnieje. Ze względu właśnie na zasięg, niską medialność. Po co inwestować na familiady dla kilku zawodników na plaży. Taka jest obecnie formuła i taki zasięg. Hype na KS minął kilka lat temu, jeśli w ogóle był. Telekom, spożywka, sieć sprzedaży - sorry ten sport jest dla nich za mały, nie interesujący. Duże korpo nie będzie budowało zasięgu sportu, ono chce cyfr. Bezpiecznych i przewidywalnych, sportów które to dostarczą (jeśli w ogóle się tym interesują).
To ze pojawiają sie w PL firmy które wchodzą w ten sport - tutaj wymieniane, to są incydenty, które rzucają wchodzą "drobniakami". Kilkadziesiąt tysięcy na zawodnika. I też w większości na próbę, po znajomości lub z zajawki. Nie traktują tego wprost na "wizerunek" czy sprzedaż. To nie ta skala, nie ten sport. Wspomniany Ford może sobie pozwolić na to co jest, ale też nie stanowi to jego być albo nie być. KS nie jest ich centrum działania.
Mam nadzieje że takie argumenty są czytelniejsze i zrozumiałe, niż wycieczki personalne tutaj. Proszę darujcie je sobie, już i tak wszystkim wam jest pod górę.
A jak to zmienić? Gdyby była recepta, to już dawno byłaby tu kolejka firm. Pewnie trzeba by zacząć od rozpoznawalności sportu, lepszej organizacji zawodów, budowy wizerunku. Lata pracy u podstaw. Wyjścia z getta KS, ku "lifestyle" jak to jest poza PL. Gdzie KS jest pokazywany przez pryzmat "fun & lifestyle", funkcjonuje w reklamie czy mediach. A zawodnik jest w mediach, nie brukowych a lifestyle - np. Zoon w M&H i to na okładce.
Wyluzujcie proszę.