Może zacznijmy od baru...
Bar Quick Link 2012, a zwłaszcza sam chicken loop to dużee zmiany, jakich nie było od rocznika 2006, tzn 2006-2011 była niemziennie mała czerwona zrywka "grzybek".
W 2009 wszedł IDS i pojawiła się dodatkowa, osobna zrywka do linki IDS. Jest ona umiejscowiona z boku chicken loopa.
W 2012 Cabrinha przekonstruowała totalnie samą zrywkę, jak i chicken loopa.
Wygląda na bardziej skomplikowaną i bez wątpienia jest nieco trudniejsza w obsłudze ale tu rodzi się pytanie ILE RAZY W CIĄGU 1 SEZONU/ROKU ŚWIADOMIE WYPINAMY SIĘ ZE ZRYWKI, CZY JUŻ W OGÓLE OSTATECZNIE/CAŁKOWICIE WYPIANMY SIĘ Z LATAWCA ??? ......
1 raz, 3 razy, ktoś może powiedzieć, że w ogóel nie pamięta, a instruktor zaraz napisze, że robi to kilka razy dziennie z każdym kursantem.
Tak czy inaczej trzeba zrozumieć, dlaczego chicken tak się zmienił, i po prostu nauczć się go obsługiwać, ot cała tajemnica. Bo zmiany są tylko na lepsze
1. Zrywka/grzybek jest większy łatwiejszy do wyczucia/złapania w niebezpieczej sytuacji
2. NIE MA MOŻLIWOŚCI, żeby zapiąć zrywkę przy odpiętej lince IDS ( w starych modelahc było to możliwe, czyli można było zpaiąc główną zrywkę, niezauważając, że zrywka od linki IDS jest odpięta i wtedy przy odpięciu głównej zrywki lataiwec z miejsca odlatywał.
Teraz najpierw trzeba zapiąć zrywkę od linki IDS, aby później móc zapiąć główna zrywkę.
3. Przy UH łapiemy ręką za ładnego obłego chickena, bez żadnych zrywek z boku
4. Leasha podpinamy do obrotowego paska (360), co sprawia, że leash nie plącze się wokół chickena i każde wpięcie i wypięcie się nie zmienia "położenia" leasha względem chickena.
Moje wskazówki dotyczące zapinania chickena:
1. Najpierw zapinamy zrywkę od linki IDS
2. Stajemy nogą na lince IDSw miejscu gdize wychodzi ona z czarnej koszulki
3. Przy napiętej, wciągniętej do konca przy chickenie lince IDS zapinamy główną zrywkę
Na pytanie, że chicken jest nie do złożenia na wodzie, odpowiadam, że jest trudniej ale jest to do zrobienia.
Zasadniczo, to chyba, jak świadomie wypieliśmy się, bo ktoś w nas wpadł drugim latawcem, czy ciągnie nas na brzeg, czy w trzciny, to po takiej akcji raczej nie składamy się na wodzie, tylko idziemy "odsapnąć" na brzeg.