Właśnie wróciłem z jeziora gdzie dzielnie sobie poczynałem. Zaczołem na desce ale to mój pierwszy raz na desce i jakoś mi nie wychodziło i ciągle znosiło mnie z wiatrem a pozatym na desce to jest super ślimak w porównaniu z łyzwami. Właśnie po prubach z deską stwierdziłem ze jednak wrócę do łyzew. Wiało 3,5-4,5 bf a ja właśnie próbowałem swojego nowego Rihno 2 10m2 i ... MASAKRA nigdy wcześniej nie latałem na takim świetnym latawcu. Ale co boli>>> boli noga, bardzo!!! Leciałem sobie tak z 50km/h i nagle co?>odpażelisko i łyzwy stoją a ja gleba w wodzie(naszczęście pod tą wodą był jeszcze lodzik). Kolega wystartował mi latawiec ale nie ze skraju wind window ale ze środka i ... RURA do przodu, przyspiecha jak w formule 1 i myśle sobie ale zajebie skok. Kontra i Jak mnie wyj... to lece i lece ale po łuku i bęc na lewą nogę, boję się popatrzeć ale muszę i okazuje się że noga cała ale skręcona w kolanie i kostce. Ale za to jaki był skok, jak dla mnie to szok(zimą), od miejsca startu do lądowanie w lini prostej było 18 metrów a kolega mówi że około 4m do góry z potrójnym obrotem (1080). Tor lotu w powietrzu wyniusł 28metrów. Jak dla mnie to szok. Niestety nie mam zdjęć ale za to skręconą noge

Życzę każedmu takich lotów ale i udanych lądowań i zostawcie te deski i sprubujcie na łyżwach (dobrych,w kostce usztywnionych) to jest dopiero czad i prędkość zawrotna. Jedyną granicą jest strach!!!
p/s gratuluje sobie głupoty


