Piekne dzieki za moralne wsparcie

, ktore jest jest mi szczegolnie potrzebne w weekendy jak ostatni. Od piatku do niedzieli na spocie 30-40 kajtow na wodzie, 15-20kt, zero chmur i fajne fale. A ja do tego mialem nadzwyczajna odstawke z Zeebrugge wlsanie od piatku 0700 do niedzieli 2000. Oj jak ta peknieta noga boli, tyle, ze nie fizycznie
Do Crazy Konia: na swoich kajtach deadmena nie robie bo nie uzywam stopera. I nawet ze stoperem w max dolnej pozycji Crossbow za bardzo odpuszczal mocy. Trik ten robilem jedynie na kajtach, ktore maja wciaz duzo mocy po puszczeniu baru. Pod tym wzgledem patent Naisha z przesuwanym stoperem jest the best. Niestety jak robilem deadmena na Helixie 12m to za kazdym kajt razem przelatywal za plecy i zwalal sie na luznych linkach.
Do Szaji: akurat robilem to min 500m od brzegu na morzu. Do tej pory zastanawiam sie jak to wygladalo. Na pewno za dlugo zwisalem up&down. Ladowanie wygladalo tak ze deska weszla w wode przednia krawedzia a ja spadlem na dupe. Tylna krawedz deski cisnela mnie potwornie w tyl łydki. Nacisk byl tak duzy, ze przyczep jakiekogos tam miesnia nie puscil ale zerwal korzenie czyli doszlo do pekniecia kosci piszczelowej tuz nad prawa "kostką". Dupa ze mnie straszna......
Jeszcze raz dziekuje za mile slowa...