wiazania wakeowe sa faktycznie bardzo fajna sprawa, ale jak juz wspominano problem jest jak jedna noga sie "wypsnie"
otoz sa one zaprojektowane glownie pod wake, gdzie nie stanowi to problemu, bo w takim wypadku puszczamy bar (a na ogol jest on juz wowczas puszczony:) i na efektownej wywrotce konczy sie zabawa
inaczej wyglada to natomiast jesli jestesmy przypieci do latawca, ktory po nieudanym ladowaniu nadal ciagnie nas przez jakis czas po wodzie-jesli przy upadku "wypsnie" nam sie 1 noga a druga pozostanie w wiazaniu to mamy ogromne szanse na na:
a)skrecenie kolana w nodze ktora pozostala w wiazaniu, jako ze deska uderza o wode i lubi sie obrocic
b)uderzenie krawedzia deski prosto w kolano wolnej nogi (bo przy jej wyprostowaniu krawedz znajduje sie dokladnie na tej wysokosci i odbija sie od lustra wody) i zlamanie rzepki,itp.
poza tym nic wielkiego stac sie w wiazaniach wakeowych nie moze:)