leash do deski?

Forum dla początkujących
Awatar użytkownika
puchu__
Posty: 353
Rejestracja: 07 sie 2011, 20:30
Deska: RRD
Latawiec: RRD
Lokalizacja: Gdynia
Postawił piwka: 18 razy
Dostał piwko: 9 razy
 
Post25 wrz 2013, 19:00

mam propozycję
1. kup se lisza i podepnij pod maczetę
2. zrób kilka body dragów z takim liszem
3. jeśli przeżyjesz sam docenisz co pisza doświadczeni koledzy o bezsensowności takiego ustrojstwa

ps. Jestem początkujący choć pływam 3 sezon i nie przekonuje mnie to, ze jak masz lisza to możesz lepiej kontolowac latawkę.
Jesli sen z powiek spędza Ci jej kontrolowanie to jeszcze dluuga droga przed Tobą zanim dołożysz do tego (latawca) deseczkę.
Nie udziwniaj.
TO jest po prosu niepotrzebny gadżet.
Pływanie na 1/2wyspie to nie ocean Atlantycki.... chyba wiesz o czym mówię.
Dodatkowo pomyśl o innych pływających obok..... :!:

Awatar użytkownika
iwan998
Posty: 151
Rejestracja: 02 sie 2011, 13:33
Deska: Brunotti Onyx
Latawiec: North EVO
Lokalizacja: Sopot
Postawił piwka: 4 razy
Kontaktowanie:
 
Post28 wrz 2013, 13:26

Jeszcze ja dorzucę swoje zdanie.
Dopiero rok po kursie (po ktorym nie robilem startow) kupilem wlasny sprzet razem z liszem.
Po roku przerwy czulem sie totalnie jak poczatkujacy na wodzie, i wiele razy próbując założyć deske na nogi latawiec latal tam gdzie chcial i musiałem puszczać deske i kontrolowac latawiec i deska mi nie uciekala i nie musialem jej gonic. Dla mnie to byl mega plus lisza.
Po miesiącach marudzenia ze mi nie wychodzi moja lepsza polowka nie wytrzymała i znalazła pasjonata na tym forum który w końcu na mnie pokrzyczal i nauczylem sie plywac :)
Wiedzialem ze lisz może mnie poranic ale dla mnie strata deski przy pierwszych halsach na glebokiej wodzie (rewa i brzezno) oznaczala wielki stres.
Dopiero jak zaczelem normalnie plywac poświęciłem godzine zeby sie nauczyć bodydragow pod wiatr wyrzucilem lisza w cholere.
Chodzi mi o to ze na początku mi osobiście lisz bardzo pomagal i nic sie nie stało, mimo ze wiedzialem ze nie jest to najbezpieczniejsza opcja.

jaaack
Posty: 230
Rejestracja: 17 wrz 2013, 20:45
Deska: nobile
Latawiec: ss rally rpm
Postawił piwka: 2 razy
Dostał piwko: 2 razy
 
Post28 wrz 2013, 13:34

kolega puchu ma racje,żeby poczuć latawke trzeba dużo godzin
lis+deska=rozwalona głowa lub inna część ciała

Awatar użytkownika
apek
Posty: 859
Rejestracja: 03 cze 2012, 09:42
Deska: Naish
Latawiec: Naish
Postawił piwka: 48 razy
Dostał piwko: 64 razy
 
Post28 wrz 2013, 13:59

iwan998 pisze:Jeszcze ja dorzucę swoje zdanie.
Dopiero rok po kursie (po ktorym nie robilem startow) kupilem wlasny sprzet razem z liszem.
Po roku przerwy czulem sie totalnie jak poczatkujacy na wodzie, i wiele razy próbując założyć deske na nogi latawiec latal tam gdzie chcial i musiałem puszczać deske i kontrolowac latawiec i deska mi nie uciekala i nie musialem jej gonic. Dla mnie to byl mega plus lisza.
Po miesiącach marudzenia ze mi nie wychodzi moja lepsza polowka nie wytrzymała i znalazła pasjonata na tym forum który w końcu na mnie pokrzyczal i nauczylem sie plywac :)
Wiedzialem ze lisz może mnie poranic ale dla mnie strata deski przy pierwszych halsach na glebokiej wodzie (rewa i brzezno) oznaczala wielki stres.
Dopiero jak zaczelem normalnie plywac poświęciłem godzine zeby sie nauczyć bodydragow pod wiatr wyrzucilem lisza w cholere.
Chodzi mi o to ze na początku mi osobiście lisz bardzo pomagal i nic sie nie stało, mimo ze wiedzialem ze nie jest to najbezpieczniejsza opcja.

Jakbyś przejrzał forum, to mógłbyś się przekonać, że nawet najwięksi wyjadacze KS mieli swoje epizody z liszami, a i dzisiaj używają ich w pływaniu na fali co mimo ich mistrzostwa i tak jest o wiele bardziej niebezpieczne niż Twoje początki. I jeszcze dodam, że zgubienie deski zdarza się również starym wyjadaczom i nie ma co się tym stresować.

Awatar użytkownika
kukus
Posty: 576
Rejestracja: 23 maja 2013, 16:40
Deska: HM Split / 50fifty
Latawiec: Obsession 5/7/10.5/13.5
Lokalizacja: Warszawa
Postawił piwka: 14 razy
Dostał piwko: 22 razy
 
Post28 wrz 2013, 15:20

http://www.youtube.com/watch?v=PjcioMm6LD4
w pewnym momencie widac jak zachowuje sie deska na liszu nawet renomowanej firmy z milionem patentow speszali for kitesurfing
ja dziekuje choc na poczatku tez mnie kusilo

Rekawek do deski wystarczy

Awatar użytkownika
apek
Posty: 859
Rejestracja: 03 cze 2012, 09:42
Deska: Naish
Latawiec: Naish
Postawił piwka: 48 razy
Dostał piwko: 64 razy
 
Post28 wrz 2013, 16:28

kukus pisze:http://www.youtube.com/watch?v=PjcioMm6LD4
w pewnym momencie widac jak zachowuje sie deska na liszu nawet renomowanej firmy z milionem patentow speszali for kitesurfing
ja dziekuje choc na poczatku tez mnie kusilo

Rekawek do deski wystarczy

Fajny filmik i tak jak Jasia Fasolę należy oglądać go ze zrozumieniem. Szlajanie się po plaży z deską przypiętą liszem jest oczywiście parodią. Skoro na tym KF kwestionowano zapinanie lisza latawca przed startem, to pytam się skąd ten pomysł, aby zasugerować, że lisza deski powszechnie zapina się na plaży? Przypnij, jeśli czujesz taką potrzebę go po wystartowaniu i po wytrymowaniu latawca, w warunkach kiedy pływasz sam, a szczególnie z wiatrem offshore. Używając pianki i kasku masz prawie pewność, że nic złego Ci się nie stanie, a w razie crashu masz więcej możliwości na to aby samemu wyjść z opresji i jeszcze popływać.

Oczywiście zawsze należy znać zasadę działania i umieć się posługiwać w praktyce wszystkimi systemami bezpieczeństwa, w tym zrywką na liszu. I należy to przećwiczyć, a nie czekać na sytuację krytyczną bo wtedy jest za późno aby się zastanawiać. Wtedy musi działać rutyna, aby było jakieś prawdopodobieństwo skuteczności działania, a i to czasami zawodzi.
Druga refleksja to jest to, aby w sytuacjach ekstremalnych używać jak najmniej systemów które mogą zawieść, zgadzam się lepiej stracić sprzęt niż dać się poturbować.
Aż by się chciało tutaj zacytować Rolnika sprzed laty.

Fordon
Posty: 484
Rejestracja: 17 mar 2012, 13:27
Deska: Best Armada, Naish Haze XL
Latawiec: Ozone Catalyst
Postawił piwka: 5 razy
Dostał piwko: 42 razy
 
Post28 wrz 2013, 17:39

Prawda jest to, ze leash bardzo czesto moze okazac sie pomocny na poczatku. Tak jak pisal Iwan ma podobnie wiele osob zaczynajace plywanie. Leash sie przydaje, przytrzyma deske, nie odplynie nam. Jak juz wczesniej wspomnialem leash ma swoje plusy. Niemniej jednak uzywanie jego jest zbyt ryzykowne, zbyt niebezpieczne. I mimo, ze szanse na zrobiene sobie krzywdy sa male majac na sobie kask i gruba pianke, to jednak te szanse sa. I mimo wszystko jednak odradzam uzywanie smyczy do deski.

Awatar użytkownika
kukus
Posty: 576
Rejestracja: 23 maja 2013, 16:40
Deska: HM Split / 50fifty
Latawiec: Obsession 5/7/10.5/13.5
Lokalizacja: Warszawa
Postawił piwka: 14 razy
Dostał piwko: 22 razy
 
Post28 wrz 2013, 17:54

Obrazek

Obrazek

Obrazek



http://www.kitemare.com/lessons-learned.html
ponizej polowy strony

A taki temat na forum byl juz napewno conajmniej jeden :)

I am a beginner and got a leash so I would spend less time retrieving my board and more time on it. I was wearing a helmet and the leash was a long real leashmade for kiting not a surfers board leash.
Tak wiec przemyslcie chlopaki to jeszcze raz :)

Awatar użytkownika
FilipN
Posty: 801
Rejestracja: 05 sie 2008, 11:08
Lokalizacja: Warszawa/Jastrzębia Góra
Postawił piwka: 68 razy
Dostał piwko: 77 razy
 
Post28 wrz 2013, 21:00

leash do deski oprócz tego że jest niebezpieczny to jeszcze pogłębia brak umiejętności bodydragowania się po deskę!! Bodydragi na ostro, jak każda inna czynność na kajcie wymagają praktyki. Im więcej zrobi ich początkujący tym sprawniej będzie odzyskiwał deskę. Mając leash - nie nauczy się ich wcale.
Miałem znajomą która robiła kurs iko1-2 na Praso, i poziom miała po kursie podobny jak wszędzie - w miarę startowała choć nie każdy start wychodził i dłużej bądź krócej płynęła na halsie... ale bodydragi po deskę umiała perfekcyjnie i nie stanowiły one dla niej żadnego dyskomfortu! dlaczego? ano dlatego, że na Praso jest od razu głęboko i ucząc się startów, praktycznie po każdej nieudanej próbie, musiała odzyskać deskę bodydragiem....

Awatar użytkownika
pawbuh
Posty: 391
Rejestracja: 28 lip 2011, 19:58
Latawiec: BEST
Postawił piwka: 2 razy
Dostał piwko: 9 razy
 
Post28 wrz 2013, 21:46

iwan998 pisze: Wiedzialem ze lisz może mnie poranic ale dla mnie strata deski przy pierwszych halsach na glebokiej wodzie (rewa i brzezno) oznaczala wielki stres.
Dopiero jak zaczelem normalnie plywac poświęciłem godzine zeby sie nauczyć bodydragow pod wiatr wyrzucilem lisza w cholere.
Chodzi mi o to ze na początku mi osobiście lisz bardzo pomagal i nic sie nie stało, mimo ze wiedzialem ze nie jest to najbezpieczniejsza opcja.

Kolega ujął to najlepiej, gdyby poświęcił godzinę na ćwiczenie powrotu do deski przed zaczęciem normalnego pływania, nie musiałby ryzykować z liszem.
Nie wiem jak wyglądają szkolenia na zatoce, ale dziwi mnie ilość tematów typu "zgubiłem deskę-Chałupy"
Uczyłem się u arabów, w wodzie po pas, jednak (co wtedy mnie bardzo dziwiło) wałkowaliśmy powrót do deski chyba ze 2 godziny.
PS Uczyłem się z Anitą Werner (tą od wiadomości), widział ją ktoś może na kajcie? Jestem ciekaw czy pływa, czy szkolenie było tylko po to by móc się "pochwalić"

Fordon
Posty: 484
Rejestracja: 17 mar 2012, 13:27
Deska: Best Armada, Naish Haze XL
Latawiec: Ozone Catalyst
Postawił piwka: 5 razy
Dostał piwko: 42 razy
 
Post29 wrz 2013, 13:25

Zgadzam sie, body dragi powinny byc opanowane, nie tylko sa one pomocne celem odzyskania deski, ale sa dobrym wstepem do nauki plywania upwind, w awaryjnych sytuacjach gdy stracimy deske kompletnie, bedzie mozna doplynac bezpiecznie do brzegu, bez paniki. Poza tym body dragi to spora frajda, mozna powozic kolegow, dzieciaka, to tak jakby ktos nas ciagnal za motorowka. Wiem, ze dla niektorych to co pisze moze byc dziwne, ale coz, ja tak mam. Czasami jak znudzi mi sie plywanie na desce, albo po skonczonej sesji dla zabawy plywam bez deski :wink:

A co do uzywania leasha - czesc osob o tym mysli, czesc osob o to pyta, ale zobaczyc kogos ze zmycza to rzadkosc... I dobrze, bezpieczniej dla wszystkich. I jeszcze na koniec odnosnie zgubienia kompletnie deski - mi sie jeszcze nigdy nie zdazylo, ale... shit happens, zdarza sie nawet najlepszym. Pozdrawiam.

Awatar użytkownika
christo
Posty: 84
Rejestracja: 23 sie 2008, 18:14
Deska: Nobile
Latawiec: OZONE Edge
Lokalizacja: Gdynia
Postawił piwka: 2 razy
Dostał piwko: 1 raz
 
Post01 paź 2013, 18:56

Deskę może zgubić nawet doświadczony kajter i nie chodzi tutaj tylko o umiejętność body dragów. Po prostu deski można nie dojrzeć wśród trochę większych fal. Jeżeli ktoś rozpoczyna przygodę z kitesurfingiem niestety musi być przygotowany na możliwość uszkodzenia sprzętu lub zgubienia deski. Ja mam "na wszelki wypadek" deskę podpisaną, z numerem telefonu. Zawsze jest to jakieś rozwiązanie. Leash do deski... to czysta głupota... zamieszczone w wątku zdjęcia mówią wszystko. Pamiętajmy, że ewentualna "plastyka twarzy" lub implanty będą kosztować grubo więcej niż najlepsza nawet deska... :naughty:

Fordon
Posty: 484
Rejestracja: 17 mar 2012, 13:27
Deska: Best Armada, Naish Haze XL
Latawiec: Ozone Catalyst
Postawił piwka: 5 razy
Dostał piwko: 42 razy
 
Post01 paź 2013, 19:54

Problem jest gdy mamy ciemna deske, ciezko ja dostrzec w wodzie, jeszcze gorzej dostrzec ja w lekkich falach. Jak fale duze, to deska bedzie raz na gorze fali, raz na dole, bedzie sie przewracac z jednej strony na druga, wtedy latwiej dostrzec, a na malych falach jak. np w jeziorze lub na zatoce bedzie "ginela" miedzy malymi falami. Jak sie odwroci padami i strapami do gory to jeszcze pol biedy, natomiast najgorzej jak odwroci sie finami do gory, wtedy malo co widac. Albo gdy cos pojdzie nie tak zarowno podczas samego plywania jak i np. podczas skokow, freestyle`u, etc. i deske zgubimy daleko daleko za nami, to fakt, wtedy ciezej ja dostrzec, odnalezc. Sa wprawdzie sposoby typu razacy pomaranczowy plywaczek przyczepiony do deski, ale na dluzsza mete to troche przypalowe, inni kiterzy moga sie dziwnie patrzec :wink: Najlepiej nie wybierac czarnych czy ciemnych desek, kolorowe latwiej dostrzec w razie czego. I zgadzam sie z przedmowca, powtarzam tez to co napisalem w poprzednim poscie - shit happens, zgubic deske zdarza sie nawet najlepszym. Pomysl z numerem telefonu jest dobrym pomyslem, moze pomoc ze zwroceniem deski wlascicielowi. Tak samo dobrym pomyslem moze byc sfotografowanie deski i jej numerow, charakterystycznych szczegolow typu rysa, wgniecenie itp, mozna nawet przykleic mala kartka w malo widocznym miejscu z danymi wlasciciela, ale watpie by na ta ostatnia opcje wiele osob sie pokusilo, moze to troche wplynac na estetyke i wyglad deski.

Ziomek.
Posty: 13222
Rejestracja: 04 maja 2004, 19:01
Deska: C L A S H / BEST Armada
Latawiec: BEST TS / Airrush Razor
Lokalizacja: EKOLAGUNAChałupy
Postawił piwka: 261 razy
Dostał piwko: 300 razy
Kontaktowanie:
 
Post02 paź 2013, 10:38

Fordon pisze:Problem jest gdy mamy ciemna deske, ciezko ja dostrzec w wodzie,.. Najlepiej nie wybierac czarnych czy ciemnych desek, kolorowe latwiej dostrzec w razie czego. .


..dlatego polecam dziabnięcie finów żarówiastym szprejem :thumb:

Obrazek

wygląda to również, bardziej punky niż pływaczek :thumb:

Obrazek

peace


Wróć do „Pierwsze Kroki”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości