NoSno w Zgredowie

Buggy, Mountainboard, Powerkiting, Dirtsurfer i inne lądowe cuda.
Awatar użytkownika
zgred
Posty: 2614
Rejestracja: 30 paź 2005, 19:20
Deska: nbl
Latawiec: ozone, best
Lokalizacja: Pułtusk-Władek-Sopot-Gdańsk :)
Dostał piwko: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post24 maja 2006, 11:16

Recenzja oczami początkującego.

No to może zacznę od tego, że to moje początki z mountainboardem były ale nie zupełnie.

Miełem w domu scrub silver reef I - deska twarda deckiem miękka truckumi. Do 30km/h dawało radę pod trakim klockiem jak ja a potem wibracje kół stawały się już niebezpieczne. Może i można to jakoś opanowac ale u mnie powodowało to dyskomfort psychiczny i nie bardzo czułem że panuje nad kierunkiem jazdy.

Miałem też scrub regolith - deska miękka deckiem i miękka truckumi. Przyznam że nawet na niej nie próbowałem jeździć gdzie indziej niż w domu . A to z tego prostego powodu, że jak na nią stanąłem to się zgięła a jak podskoczyłem to dobiłem deckiem do gleby. Odpada dla 100 kilowego kawałka smalcu. Dla kogoś do 80 kilo może by była OK. Mój ojciec 75kg stał na niej pewnie i nawet sie nie uginała mocno, także pewnie dałby radę gdyby tylko umiał jeździć i miał takie zapędy.

No i trafiło sie NoSno wersja do kajta z wiązaniami snow i koła 10" (wypas)

pierwsze wrażenie:

Widziałęm tą deskę na zdjęciach - robi wrażenie.
Ale zobaczyć ja na żywca to już zupełny szok.
Nie ma drugiej takiej (a przynajmniej ja nie widziałem), która robiła by takie wrażenie. Już na pierwszy rzut oka widać solidnośc wykonania. Dość powiedziec że jak szedłem z nią do domu to nie było człowieka który by się nie obejrzał co tez ja niosę. I to nie tylko w Pułdupsku bo wiozłem tą deche ze stolicy i tam tez każdy się oglądał.

pierwszy kontakt

Wziąłem deskę do ręki - uuuu ciężka pomyślałem, no nic zobaczymy jak będzie. Przejechałem się na niej tak jak na deskorolce (bo po co chodzić i ciągnąć deskę za sobą jak można na niej jechać) i wrażenie niesamowite.
Ta decha miała 10" koła i powiem że taki sprżet idzie jak przecinak po wszystkim. Nierówności w chodnikach, kamyki, badyle, tory tramwajowe - nieważne - pojedzie po wszystkim. Krótki test na trawniku nieskoszonym przed blokiem pokazał że i na kępach trawy nie stanie a o to głównie chodziło.

pierwsze jazdy

Wcześniej jeździłem tylko na silver reef I i dla początkującego takiego jak ja i na takim terenie na jakim chciałem się uczyć była po prostu zła.
Co jakiś czas wypadałem z deski, bo wjechałem na większa kępkę trawki czy na małe kretowisko. Nawet sobie raz prawie nogę wykęciłem o 180stopni, ale mniejsza o to. POszukiwałem dechy, która pojedzie po wszystkim (no prawie). Kiedy zabrałem NoSno pierwszy raz na łąkę, to miałem problemy bo zero uślizgu bocznego decha trzyma się podłoża jak czołg. Wcześniej śmigałem za kitem na snowdesce więc różnica jest. Ale po kilku próbach zczaiłem o co to chodzi.

Mistrzem deski nie jestem, nawet nie powiem, że już umiem jeździć bo jeszcze nie umiem. Ale wiem jedno ta deska jeździ po wszystkim. Z musu jeździłem po takiej trawie z której nie było deski widać. Mało tego między kępami trawy było mnóstwo kretowisk, nawet malutkie kępy wierzby sie trafiały. Na NoSno można przez coś takiego przejechać. Przy wietrze 8m/s i mocniejszych porywach na tej łące jeździłem za 3m latawcem i dawało radę przejechać po błocie (nie za głębokim) przez koleiny po samochodach. A czemu za 3m? Bo na 6 lub 7 bym poleciał przy nieuwaznym machnięciu latawczykiem.
W sumie deskę na nogach miałem tylko kilka godzin i to przy warunkach które niejednego raidera przyprawiły by o mdłości. Wiatr wiał jak chciał, zmieniał kierunki, zdychał, rozdmuchiwał się i robił rózne dziwne rzeczy.
Dla tego nauka szła topornie bo co wsaidłem na dechę to zdychał mi wiatr.

Po kilku próbach szło mi juz całkiem całkiem, dawało radę zrobic dłuższe halsy, dawało radę zawrócić w miejscu, tzn zatrzymac sie puścić latawiec przez zenit i ruszyc w druga stronę. Dawało tez radę wrócic do miejsca startu (ale to dopiero wczoraj - a dziś deska jedzie już do właściciela )
Jeżeli chodzi o ciężar to na pewno czuć, że jest. Dla ludzi kręcących tricki może być ciężko na początku bo decha swoje waży więc żeby nią zakręcić w powietrzu trzeba będzie przyłożyć więcej energii do tego.
Za to podczas jazdy nie czuje się jej ciężaru. Po tekiej trawce po jakiej jeździłem jedzie się elegancko i nawet mocno nie czuć że jedzie się po takich nierównościach.
Skręca się tylko troszkę ciężej (to kwestia ustawienia), ja wolałem sobie odciążyć jedną lub druga stronę deski przez podbicie kółek i wtedy skręca się bez problemów.

podsumowanie
Kurcze ta decha jest droga, bo jest, ale jakbym miał kupić (a pewnie kupię bo jeździ sie zacnie na mountainbordzie) to nawet nie pomyślał bym o czymś innym - gorszym.
Dla mnie jest to mercedes wśród desek. Fakt nie miałem ich dużo na nogach, o wielu modelach nie słyszałem nawet i o firmach tez nie. Wiem jedno teraz nie chcę już wsiadac na coś innego.
Ale jak mnie stac na mercedesa to nie kupie malucha, bo po pierwsze mercedes (czyt. NoSno) jest bezpieczniejszy w użytkowaniu, komfort jazdy jest nieporównywalny, właściwości trakcyjne zupełnie inne no i lans.

focisze
będą jak wywołam hahaha a tak serio to pisze w robocie a zdjęcia mam w chacie

wkrótce wrzucę

Wróć do „Landkiting”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość

cron