Mariusz33 pisze:Nadgorliwośc gorsza od faszyzmu

Eeetaaam... przynajmniej by może gnoju nie rozrzucał

.
Ja nie znam dokładnie na jakich to zasadach działa, ale jeśli nikt nic nie uzgadniał z właścicielem nieruchomości, to nie zdziwiłbym się jakby kiedyś wleciał on z widłami na swoje pole (ja też pewnie nie byłbym - eufemistycznie to nazywając - zadowolony, jakby mi grupa gosci z samochodami, jakimiś dziwnymi pojazdami i szmatami w powietrzu tratowała moje pole...). No w każdym zrazie trzeba też wziąć pod uwagę taki scenariusz. Chyba, ze są jakieś uzgodnienia (jakie - oświećcie mnie pleaseee -> czy jest tam cos o oraniu i rozrzucaniu gnoju

).
A może gość chciałby niedrogo sprzedać pole...

.
I ja bym to powiedzmy zaqpił

. Mógłby sobie nadal ścinac trawę dla krów, a miałby przecież wolną kaskę (zwolniłby sobie - tak po chłopsq mówiąc - środki finansowe na inne cele inwestycyjne w postaci nowego-starego malucha). A ja oznaczyłbym tą posiadłość jako pole landkitingowe i ... sprzedawał bilety wstępu po 10,-PLN (wejściówka dzienna z pieczątką na czole uprawniająca do wielokrotnego wstepu) i 5,-PLN za samochód

. ToiToi'a bym ustawił i garkuchnię z grochówką, a sąsiadów opodatkował za zabieranie z ich pól wrednego wiatru przez latawce

. I nie musiałbym już pracować, nigdy

.