no to stalo sie ;]
9:30 wyjezdzamy z Dr. w strone kamienicy. Docieramy w najbardziej popularne miejsce ( nie wiem jaka strona) ale wiatr jest centralnie od brzegu wiec pakujemy sie na druga strone. Podczas jazdy widzimy ze ladnie wieje, gdyz robia sie male biale grzywki na wodzie. Wywalamy latwce na polanke i zaczynamy dygac, stwierdzajac jednoczesnie iz wiatr jest mocny i okropnie kopiacy ( straszne szkwaly) Dr rozklada 18 a ja 14 ale pompujac jestem pelen obaw czy na niej nie odlece! po otaklowaniu sprzetu dochodzimy do wniosku iz bepieczjniej bedzie jesli tylko jedna osoba bedzie na wodzie a druga zostanie na brzegu! i wymienimy sie za jakis czas! Padlo na mnie-- po postawieniu kita przekonalem sie ze kopy wiatru sa duzo mocniejsze niz myslelimsy! plywalem jakis czas ale byla to wlaka z natura- raz mialem malo a raz wyrywalo z papci! plywalem raczej krotko gdyz zimna woda strasznie pozarla mi energie! Kladzenie latawca byl b. ciezkie i skonczylo sie szybkim biegie w podskokach (jeszcze z kitem ) przez szuwary

(ale nie byla to orka

). na brzegu spotkalem juz Chinola i Grzesia ktorzy byli prawie gotowi do wodownia. W kolejce czekajl jednak caly czas Dr ktor probowal sil na swojej 18 jednak zaraz po postawieniu kita zrezygnowal i napompowal sobie 13 i po wystartowaniu przekonal sie ze 13 na szkwalach byla za duza i orajac a wlasciwie lecac nad trzcinami leashowal sie. Wszystko sie jednak dobrze skonczylo!! Po tym zajsciu chino,l grzesziu i ja plywalismy dalej ( z przerwami) gdyz wiatr sie troche uspokoil! warunki byly ciezkie (wiatrowe gdyz pogoda super!!) wiec raczej bylo to zaliczenie "fajnej" daty i zniwelowanie glodu kitowego

Odwiedzil nas jeszcze Majer, ale dzisiaj tylko l jako widz

mhh nie wiem co tu jeszcze napisac , mam nadzieje ze choopaki cos jeszcze dopisza i wrzuca jakies klatki z filmu gdyz aparatu nie mielismy!!
Pozdro i dzieki za wspolne plywanie!!