Czas na krótkie sprawozdanie z weekendu.
Sobota, na poczatku niemile zaskoczyla.
Miało ładnie wiać od rana a tu dupa.
Jedyny działający latawiec to Wainman 15 jakiegoś skandynawa, co pływał i drażnił reszte.
Zaskoczyło o 14.30, wiara sie rzuciła do odpalania sprzetu jak strażak do gaszenia pożaru.
Kajtów w zasiegu wzroku bedac w eko 80/100 plus z 50 złomiarzy.
Było naprawde tłoczno.
Było też zimno. Piana 5/3 była optymalna, ale jak temp. powietrza spadnie jeszcze z 5 stopni i
wody też z 5 stopni to już bez suchacza będzie problem.
Sobotnie plywanie sie skończyło chwile przed 17.
Niedziela
Trudno sobie wyobraźić taki dzien, przecież to prawie październik.
Temperatura 19 stopni słoneczko, błękit, wiatr ok 20knt troche szkwały kopały ale dało sie przeżyć.
Zabawa zaczeła sie przed 12, pare razy siadało i odbijało znowu. Po 4 godzinach siadło całkowicie.
Ludzie sie zjechali z całej polski. Myśle ze było warto.