Uczyłem się na CH6 : ) Popływałem sobie na brzuszku, nie wiedziałem ze mozna mieć tyle frajdy z ostrym wyciąganiem i wpadaniem do wody : D nawet nie zabardzo chciałem próbować na desce no ale jak już byłem a wiatr dalej od brzechu był chyba bardzo spoko (bo mi nie przeszkadzał) to wziąłem deskę i zacząłem probówać. Najlpierw lewy hals (Troche odpłyne jeszcze dalej). Nie wiem czy to dobrze ale lepiej mi sie zakładało strapy na nogi gdy latawiec był gdzies na 11, 10 niż w zenicie. No i potem prawo->zenit->lewo, dupa z wody i płyne płyne płyne i... nagle spowrotem do wody; nie wiem czy coś zle robiłem (tak jak sobie przeanalizowałem to chyba z wrazenia płynałem z zaciąnietym barem, ale pewności nie mam. To moze być od tego?) Moze z 2m przepłynąłem : ) po paru próbach na lewy zacząłem w prawy, to było jakoś lepiej zdazało sie nawet tak z 6-8metów przepłynąc ale było to samo nagle nie było z czego płynąć. Próbowałęm troche "powahlować" (oczywiśćie chyba na swoj sposób) góra dół po starcie z wody i staniu na desce, ale inni nie wahlowali bo wiatr był dobry wieć uznałęm ze to bez sensu : ) Kurde z 5h zabawy, ale zajawka : ) szkoda ze tak daleko !