zaliczyłem katape na MB i przywaliłem łokciem o glebę... zrobił się krwiak (to akurat się okazało w szpitalu) wielkości Jajka , Aisha nasz medyk pokładowy na wstępie palnęła "...o torebka stawowa Ci się rozlała..." potem dodała "...są dwie metody gips i gips...", na szczęście okazało się ze kości są cale, jak i torebka stawowa... a z krwiaczka Pan Położnik upuścił nadmiar krwi... i po wszystkim... (ale teksty walone na izbie przyjęć powalają) po spytaniu czy zrobią mi prześwietlenie Doktorek wyjechał z tekstem czy jestem pewien bo przy okazji rentgena naświetla mi jądra ...

zrobienie zdjęcia to tez była jazda... bo stół od rentgena nie mógł się przesunąć na zadana wysokość wiec gimnastyki było nie mało... myślałem ze mi krzyż pęknie...
to tak w streszczeniu... ważne ze wszystko jest OK z łokciem... i da się pływać... (oczywiście po zażyciu odpowiedniej ilości leków przeciwbólowych)
ps. używajcie ochraniaczy...