no widze że staneliście na wysokości zadania i bractwo zjawiło się z "przerażającej" ( dla personelu " EL Paso") ilości!! Było naprawde sympatycznie i mocno( alkoholowo) . Większość ekipy przenosła sie później do Sopockiej Mandaryny i tam bawilismy sie do " upadłego".
Do zobaczenia na następnym " melażu"!!! fuu1.

PS. O 7. rano zadzwonił do mnie Lord, ledwo zwlokłem sie wyra i pojechaliśmy na CH3. Tam też ( mile )zdziwiła mnie frekwencja!!! (foty na forum 23 10 2004)
