Właśnie wróciłem z Nabrzeża. Rewelacja, aż żal było zjezdżać, bo warunki jeszcze były (i są), ale od jedenastej zaliczyłem dwie dobre sesje na 12m (czasem było grubo) i miałem dość. Szkwały chodziły, ale zawsze jakieś są, falka mniejsza niż zwykle w kadynkach, i nie miałem problemów z nabieraniem wysokośći, prawie jak w Chłupach. przy tych kierunkach wiatru nie było żadnych problemów ze startem i lądowaniem, naprawdę dziwne, ze na takim spocie jeden kite i jedna deska. W stanicy bardzo pozytywnie nastawieni do wodniaków.