Strona 1 z 1

szybkość na lodzie

: 10 sty 2006, 12:39
autor: zgred
Umie ktoś z was określić jaką szybkośc mozna osiągnąć jadąc po lodzie na łyżwach za latawcem. Domyślam się że może to byc sporo. Wczoraj pojeździłem sobie już troszke na łyżwach po lodzie gładkim jak lustro. Szybko się jeździ tylko nie wiało ani ciut ciut więc latawiec odpoczywał w bagażniku. Zastanawiam się jak szybko da się pojechac z 3m2 latawcem komorowym przy wiaterku 4-5m/s. Pytam kogoś kto już doświadczył podobnych przeżyć. To będzie mój tzw. pierwszy raz na lodzie z latawczykiem więc chcę wiedzieć czego się spodziewać. Na razie tylko teoria bo na wiatr u mnie się nie zanosi ;(

Obrazek

: 10 sty 2006, 13:31
autor: zgred
jeszcze jedno pytanko. Jakiego kajta trzeba by użyć oczywiście komórki żeby sobie pojeździć na desce snb przy wietrze do 3m/s ?? czy to się wogóle da? Widziałem w ofercie FS'a 26m2 to chyba jest na wiatr którego wogóle nie ma bo rozmiarem to jest jak paralotnia.

: 10 sty 2006, 13:53
autor: onzo
26m P2 był planowany na wiatry w okolicach 5-7 węzłów dla b ciężkich osób. Jak dla mnie pomyłka bo wystarczy niewiele silniejszy podmuch i już jest ciężko utrzymać nawet przy większej wadze i właściwie sprawdza się to to tylko przy b. stabilnych wiatrach, których u nas nie ma. No i też trzeba umieć takie bydle w tak słabym wietrze poprowadzić, żeby chciało latać i nie spadać, o czym świadczy fakt, że ten kite lata przy prawie niewyczuwalnych podmuchach natomiast pływać lub jeździć za nim jest dużo trudniej (trudno go utrzymać w powietrzu w "dziurach"). Wydaje mi się, żę nie było ani jednego w Polsce, a największy p2 jaki był to chyba 21m. Ale mogę sie mylić. Wcześniej był titan 21m (o porównywalnej mocy z p2 26) i to był zabójca ;) Ale czasem fajnie poczuć przypływ mocy :twisted:

: 10 sty 2006, 13:58
autor: zgred
no na taką flautę jak jest dzisiaj to chyba by dało radę. Na wykresie widać "wczoraj" myslę że takiego bydlaka by ujarzmił przy takim wiaterku. Tez dumałem nad tym co się dzieje jak pokaże się tak zwany poryw (def: podmuch wiatru silniejszy od średniego o 5m/s) przeciez można się nieźle przelecieć - adrenalinka na maksa.

No to jeszcze kwestia prędkości na łyżwach panowie co śmigaliście, śmigacie kilka zdań poproszę :)

: 10 sty 2006, 14:59
autor: toomaj
osobiscie na lyzwach z latawcem nie smigalem i powiem szczerze nie mam zamiaru bo mnie to nie kreci, ale opory bardzo male wiec mysle ze na prawde potrzeba niewiele wiatru i niewielki latawiec zeby sobie posmigac

wystarczy porownac sobie jazde na mountainboardzie - w warunkach wiatrowych takich ze na trawie praktycznie nie ruszysz mozesz sie niezle rozpedzic na asfalcie, tylko upadki bardziej bola :lol:

kajtek na lód

: 10 sty 2006, 20:51
autor: majster8405
W mojej ocenie jak określiłeś na tafli dużej powierzchni komórki nie trzeba i głównie jest zależne jaka jest prędkość wiatru,sam także nie próbowałem ale skoro komóreczka 1.4 przy 5 m/sek jest trudna w utrzymaniu, to już od tej powierzchni można myśleć o zabawie.Górnej granicy nie określę ale tak czuję że 4m kw to już dużo, a porównuję np.bojer lodowy który ma trzy płozy i chyba 5m kw żagla przy którym rozwija znaczne prędkości, zważywszy że bojer jest cięższy od pilot-latawiec .Moje zdanie jest takie że lepiej mieć mniejszą powierzchnię niż po 20 min. dać sobie odpust bo nie można utrzymać się na nogach.Mam na uwadze latawczyki nie power lecz traction.

: 11 sty 2006, 07:07
autor: zgred
No mam plan odpalić 3m2 radsails do tych łyżew tylko wiatyru coś złapać nie mogę. Chciałem przy słabym wietrze pojeździć bo jak dobrze zawieje to sobie na snb wolę pojeździć (a może nie wolę - przekonam się jak zawieje) dobra panowie spasiba za to że wam się kolejny raz chciało. Jak już pojeżdżę to wrzucę moją opinię a na razie czekam na wiatr ;(

: 11 sty 2006, 20:29
autor: Janusz
Największę prędkości jakie udało mi się osiągnąć określam na około 60-70 km/h.Nie posiadam GPS-a, ale nie wydaje mi się by była większa. Determinuje je stosunkowo słaba przyczepność łyżwy do lodu i własna waga.
Występuje tu kilka ciekawych zjawisk i jest to fascynujące przeżycie. W łyżwach jednak najbardziej podoba mi się ich zwrotność, przy podskokach czuje się człowiek jak na gumie - chociaż trzeba uważać na tyłek. Więcej napiszę gdy na naszej stronce Mariusz założy dział recenzje. Na Mazurach wielokrotnie ścigałem sie z bojerami. Przy małych prędkościach wiatru 1-2 B, latawiec jest zdecydowanie szybszy a nawet powiem, że bojer nie potrafi wtedy jeszcze zapalić. Jeśli jednak mocniej wieje, to bojer zmienia się w znikający punkt - zwłaszcze DN-y gdy siedzi w nich kadra Polski.

: 12 sty 2006, 00:28
autor: pine
można pojechać z prętkością większą niż prędkość wiatru wykorzystując siłę odśrodkową przy zwrocie na latawiec, jest czad linki 50m wózek z płozami zamiast kół i mały bardzo szybki latawiec najlepiej akrobatyczny.

: 12 sty 2006, 01:23
autor: Ziomek.
coś mi te pręTkości pachną siniakami conajmniej :roll:
colision jakaś.. :wink:

nie jurgają mnie lyżwy
ale ta prędkość w nich... :roll:
mam tylko obawę o trzymanie krawedzi :idea: :?:
szczególnie przy wiekszej predkości

no i te 70 km h :roll:
szybko dość..
nie ze niemozliwe - na luzie
ale NIEBEZPIECZNE..

chociaż para idzie w poślizg w sumie..

: 12 sty 2006, 07:20
autor: zgred
No i stało się pojeździłem. Ale kurczaki wiatr taki wiał że nawet latawiec mi się nie chciał unieść. Jak już się uniusł to zrobiłem 2 usemki w żółwim tempie i latawiec na lód. Podumałem podumałem odsunąłem się od drzew z za których wiało, no i poskutkowało. Ale nadal nie powiem żeby wiało więcej niż 2m/s. Leciutko się tylko szuwarki czubkami bujały a po wiotkich gałęźiach wierzby płaczącej nic prawie nie było widać. Mówię sobie nic tylko mnie czeka frustracja, ale nie... Okazało się, zresztą tak jak przypuszczałem, że do łyżew nie potrzeba wielkiej siły. Wystartowałem latawiec i powolutku zacząłem jechać w poprzeg wiatru no i szok. Przy takim słabym wietrze jedzie dosyć szybko. Jak pokazywały się malutkie silniejsze podmuszki to trzeba było się dobrze zapierać żeby się utrzymać. Ale to może być dla tego że na taki wiatr wziąłem sobie latawiec 6m2. Przy jednym zwrocie prawie mi się udało wykonać skok na zasadzie wahadła. Fakt że spękałem bo latawiec wpadł by mi na drzewo a ja w szuwary :). Ogólnie wypad oceniam jako udany bo jeździłem przy "bezwietrznej" pogodzie. Szybkość na łyżwach przy lepszym wietrze musi być niesamowita i tak jak pisał Ziomek może byc niebezpiecznie ale... Ludzie jeżdżą i żyją :) Aha dodam jeszcze że na łyżwach jazda pod wiatr nie sprawiła mi żadnej trudności a na desce snb mam z tym jeszcze małe kłopotki, które jednak ustępują (2 razy dopiero jeździłem a dechę mam pierwszy raz na nogach :) ).
Podsumowując: mam fajne zimowe zajęcie na słaby wiaterek.