Bardzo miły początek roku - SANKITING
: 05 sty 2004, 19:54
Witajcie,
Po sylwestrowej chulance ostatnim rzutem na taśmę udało mi się wchłonąć aspirynę.
Dzięki temu 1 stycznia rano wstałem (bez kaca
) i udałem się na pobliskie pole (sylwka spędziałem na pięknej mazowieckiej wsi).
Wyposażony byłem w miękkiego kita HQ Symphony 3.3.
Pole zamarznięte było strasznie i każda wystająca łodyga czy bruzda ziemi była niczym ostre kamienie.
Dlatego też niestety kicik trochę oberwał zwłaszcza gdy eksperymentowałem z kiteloopami nad sama ziemia.
Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Rano 2 stycznia leżał piękny, chrupiący śnieżek.
Tylko na czym tu pojeździć?
Od sąsiada - wujka Budynia - pożyczyliśmy sanki. Niestety śniegu nie
było wystarczająco i sanki za bardzo tarły o glębę. Dlatego chwyciłem za łopatę i usypałem
20 metrowy pas odpowiedniej pokrywy śnieżnej.
Teraz to już był czysty fun. Oczywiście najlepiej startowało się serią kiteloopów. Wiatr był bardzo nierówny,
ale w pewnym momencie było nawet tak, że miałem kłopot z pójściem z kitem pod wiatr.
Tak więc miałem okazję spróbować SANKITINGU! i jak wszystkie odmiany kitingu polecam każdemu.
A tutaj znajdziecie krótki filmik (1.4 mb) z moich poczynań http://www.astercity.net/~kamild/sanki/sankikite.mov</a>
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie
Aż boję się pomyśleć jak się potoczy ten rok skoro zaczął się tak wspaniale!
P.S. Podziękowania dla R2D2 za zdjęcia.

Po sylwestrowej chulance ostatnim rzutem na taśmę udało mi się wchłonąć aspirynę.
Dzięki temu 1 stycznia rano wstałem (bez kaca

Wyposażony byłem w miękkiego kita HQ Symphony 3.3.

Pole zamarznięte było strasznie i każda wystająca łodyga czy bruzda ziemi była niczym ostre kamienie.
Dlatego też niestety kicik trochę oberwał zwłaszcza gdy eksperymentowałem z kiteloopami nad sama ziemia.


Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Rano 2 stycznia leżał piękny, chrupiący śnieżek.
Tylko na czym tu pojeździć?

było wystarczająco i sanki za bardzo tarły o glębę. Dlatego chwyciłem za łopatę i usypałem
20 metrowy pas odpowiedniej pokrywy śnieżnej.

Teraz to już był czysty fun. Oczywiście najlepiej startowało się serią kiteloopów. Wiatr był bardzo nierówny,
ale w pewnym momencie było nawet tak, że miałem kłopot z pójściem z kitem pod wiatr.


Tak więc miałem okazję spróbować SANKITINGU! i jak wszystkie odmiany kitingu polecam każdemu.

A tutaj znajdziecie krótki filmik (1.4 mb) z moich poczynań http://www.astercity.net/~kamild/sanki/sankikite.mov</a>
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie
Aż boję się pomyśleć jak się potoczy ten rok skoro zaczął się tak wspaniale!

P.S. Podziękowania dla R2D2 za zdjęcia.
