Hej, zgłaszam swoje stawiennictwo na miejscu,
tylko jedna sprawa, jak sie dostać na wierzchowinę - borem, lasem?
Fikus pisze:Przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem - nie bez przygód jednak.
Oba parkingi były zajęte kiedy dojechałem(jakieś zawody), auto po prawie godzinie kręcenia się w kółko w końcu wbiłem w zaspe w morawce, zabrałem graty na plecy i poszedłem na dolny parking na autobus (2,5km). Bus mi uciekł. Odjeżdżają o pełnej godznie, stoi ich z sześć, ale odjeżdżają jednocześnie tylko o pełnej godzinie - no czeski film. Na góre jest 5,5km akurat na godzinkę, poszedłem dalej, zajęło 1,5h z momentami ciężkich uniesień, nawet dramatycznych. Kiedy trafiłem pod hotele było po 15. Zacząłem sie wspinać na kamienie - wtedy zadzwonił sander, że była lipa z horską służbą i są parędziesiąt kilometrów gdzieś indziej... Na kamieniach spoko widoki, śniegu w cholerę na stokach północnych ale na grzbiecie przewiany i momentami przechodzi trawa, generalnie jednak ok. Rozłożyłem sie z latawcem kawałek dalej, tak zeby nie za bardzo przeszkadzać ani rzucać sie w oczy, zresztą nikogo nie było i polatałem do zmroku. Dowiedziałem sie np jak działa beton, ale w zasadzie beton był dobry, bo szybki i tworzył fajne hopy. Z powrotem zdążyłem na połówkę godziny kiedy z górnego parkingu odjeżdżają autobusy - nie było żadnego, no i znowu z buta. W dół jest szybciej - do morawki 1,5h.
Ale było warto.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości