Z tymi przelotami do Maroka jest jeden ZONK, skłonność Air Maroc do gubienia bagażu i później go ew. oddawanie.
(trochę poczytałem o tym na forach dyskusyjnych, wiec chyba nie jest to nic nowego)
Sam teraz przechodzę procedurę oddawania/nie oddawania bagażu z Casablanki, który "zginął" we Frankfurcie - po tym jak Air Maroc nie wzieło go z LOT a pożniej gdzies przetrzymywało w Casablance (ale nie wiadomo gdzie). A teraz pisze maile, reklamacje i... kupa, zero reakcji. Najlepiej chyba, dla bezpieczeństwa sprzętu szukać przelotów Air Maroc, bez przepakowywania sprzętu. Czyli jakiś Berlin, Frankfurt etc. to najlepsza jednak opcja.
Owszem dłużej, ale przynajmniej będzie na czym pływać w Dakhla. Myślę o tej miejscówce, ale wizja zagubienia sprzętu mnie odstrasza skutecznie. Na razie wcięło mi quiver, piankę, osprzęt foto... dobrze że nie latawce czy deski.
