Strona 1 z 2

URAZ KOLANA

: 26 cze 2005, 19:58
autor: ojega
Mam pytanie !
poniewaz planuje wystartowac z nauka w nadchodzacym sezonie, a noga moja w stawie kolanowym nie jest do konca sprawna, rodzi sie w mojej glowie pytania czy to aby dobry pomysl zebym skakal na kajcie z mocno naciagnietym wiezadlem krzyzowym.
Licze na troche istotnych informacji.

: 26 cze 2005, 21:10
autor: Max/Łódź
Ja bym z tym uwazal... Na kajcie wiazadlo krzyzowe latwo naciagnac podczas upadku (jak Ci jedna noga zostanie w strapie)... a jak za Boga nie wytrzymasz bez plywania i skakania to chociaz pomysl o takim metalowym usztywniaczu (cos a'la rama wokol kolana)...

: 27 cze 2005, 10:17
autor: Mikka
Napisz coś o kolanie bliżej.
Mam podobne "doswiadczenie"...

: 27 cze 2005, 10:21
autor: Mikka

: 27 cze 2005, 10:32
autor: Tomek M.
Kuf...a
żadnych metali!!!
Kolano ma dynamikę dzięki której może się odogiąć w bok - tak jak by miało zerwać więzadła boczne.
Jeśli ma się farta to się ich nie zerwie a kolano wróci na poprzednią pozycję - natomiast metal jak się zegnie to się sam nie odegnie i może być przyczyną kontuzji!

Stabilizatory z metalem są bardziej niebezpieczne jak ich brak!
Jeśli masz wątpliwosc czy twój stabilizator jest mega super to spróbuj go zgiąć w obu rękach - jeśli ci się uda to sobie go odpuść.

Sam pływam w stabilizatorze ale nikomu nie życzę wydawać na to tyle kasy ile ja musiałem.
Natomiast jeśli nie wyobrażasz sobie życiaa bez kite'a napisz mi maila na priva to podam ci firmę która mi robiła stabilizator.


Pozdro

TM

: 27 cze 2005, 10:32
autor: Neykon
raczej odradzam przy naciągniętym ścięgnie stawać na kicie, od mojego naderwania ścięgna krzyżowego i ścięgien stopy minęło już kilka lat, to chwilami kontuzje daj znać o sobie, może nie jest dokuczliwe (naszczepcie się nie odnawiają) ale chwilami pływanie sprawia ból... co do stabilizatora to wątpię by odciążył ścięgna... co innego z blokowaniem stawów... wiec jeśli masz czas by podleczyć ścięgno to tak będzie lepiej chyba ze nie masz czasu i masz wielkie ciśnienie na Kita to wskakuj na wodę ale konsekwencje mogą być nieciekawe...
to tez wynika z mojego doświadczenia :( od roku nie mam czasu wyleczyć nadgarstka i tak po każdej kolejnej glebie kończy się bandażem i kilkudniowym bieganiem z opuchlizna :(

: 27 cze 2005, 11:45
autor: Mikka
Tomek M. pisze:Kuf...a
żadnych metali!!!
Kolano ma dynamikę dzięki której może się odogiąć w bok - tak jak by miało zerwać więzadła boczne.
Jeśli ma się farta to się ich nie zerwie a kolano wróci na poprzednią pozycję - natomiast metal jak się zegnie to się sam nie odegnie i może być przyczyną kontuzji!

Stabilizatory z metalem są bardziej niebezpieczne jak ich brak!
Jeśli masz wątpliwosc czy twój stabilizator jest mega super to spróbuj go zgiąć w obu rękach - jeśli ci się uda to sobie go odpuść.

Sam pływam w stabilizatorze ale nikomu nie życzę wydawać na to tyle kasy ile ja musiałem.
Natomiast jeśli nie wyobrażasz sobie życiaa bez kite'a napisz mi maila na priva to podam ci firmę która mi robiła stabilizator.


Pozdro

TM

:shock: :shock: :shock: :shock: :shock:
Sorry, ale jak czytam takie treści, to budzi się we mnie gniew.
Stabilizator bez metalowych szyn to jest tylko opaska uciskowa, a NIE STABILIZATOR :!: :!: :!:
Jeśli jest metal, który się zgina w rękach TO NIE JEST TO STABILIZATOR :!: :!: :!:
Jak czytam o "dynamice kolana KTÓRE MOŻE SIĘ ODGIĄĆ W BOK, to wiem, że mam doczynienia z ignorantem, niemającym pojęcia o anatomii. Kolano ma możliwość pracy tylko w jednej płaszxczyźnie. KAŻDA INNA TO JEST PATOLOGIA :!: :!: :!:
A to co kolega pisze w ostatnim akapicie, to odbieram jako przekaz reklamowy i uważam,ża jako taki należy traktować.

Od 4 lat mam problem z kolanem, który jest dotkliwy, ale po zastosowaniu stabilizatora (z metalową szyną asymetryczną), nie mam problemów z extremalnym funkarwingiem. Na nartach spędzam 3-4 tygodnie w roku i nie ma problemów. Oczywiście każdy pierwszy w sezonie wyjazd poprzedzam około miesięczną przygotowalnią treningową.
Ten sezon był trudniejszy z uwagi na liczne akcydentalne kontuzje które ograniczyły moją ogólną sprawność ruchową (połamane palce u nogi, ect.)
Ale moja "kontuzja" sprzed 2 tygodni dobiega koncowi i myślę, że stanę na desce pod koniec lipca...
Do zobaczenia na pol wyspie

: 27 cze 2005, 20:03
autor: Jędrek
zwróćcie też uwagę, że Ojega chce wystartować z nauką - moim zdaniem to jeszcze pogarsza sytuację, bo wiadomo że na początku jest sporo "siłowania" się z latawce, mniej lub więcej przypadkowych bodydragów i tak dalej .... w pełni zdrowe i mocne osobniki nie zawsze wychodzą bez szwanku z takich manewrów .... Sam w ubiegłym roku miałem tego typu kontuzje i powrót do pływania nawet dla ciut bardziej zaawansowanych jest później niezbyt prosty.

Ojega - jak myślisz o jakimkolwiek sporcie w dłuższej perspektywie, ja osobiście zdecydowanie odradzał bym podejmowanie nauki kajta z niesprawnym kolanem ....

pozdrawiam

: 27 cze 2005, 22:59
autor: nietaki
Jędrek chyba niestety ma rację. Kiedyś miałem problemy z kolanem, wprawdzie więzadło nie było naciągnięte tylko naderwane, ale przyszłość nie malowała się zbyt wesoło. Jeżeli nic bym z tym nie zrobił, to pewnie czekałoby mnie spokojne kuśtykanie do końca życia :/ Ale po poświęceniu dużej ilości czasu i pieniędzy na dobrą operację i rehabilitację teraz kolano mam jak nowe i nie mam z nim żadnych problemów.
Rozumiem, że masz ciśnienie na kajta, ale chyba warto coś z tym kolanem zrobić i nie rozwalać go sobie do końca.
pozdro

: 28 cze 2005, 00:31
autor: sampan
Jeśli by poprzestać na samych bodydragach i zamienić się w syrenę to ok! Ale jeśli trzeba już dreptać w kółko z latawcem i latać jak szmaciana lalka - jak to na początku bywa - to jest to w końcu Twoje kolanko i Twoje potem zmartwienie - najwyżej zostanie Ci jeszcze drugie na pocieszenie... :roll:

: 28 cze 2005, 07:59
autor: onzo
Mikka pisze:
Tomek M. pisze:Kuf...a
żadnych metali!!!
Kolano ma dynamikę dzięki której może się odogiąć w bok - tak jak by miało zerwać więzadła boczne.
Jeśli ma się farta to się ich nie zerwie a kolano wróci na poprzednią pozycję - natomiast metal jak się zegnie to się sam nie odegnie i może być przyczyną kontuzji!

Stabilizatory z metalem są bardziej niebezpieczne jak ich brak!
Jeśli masz wątpliwosc czy twój stabilizator jest mega super to spróbuj go zgiąć w obu rękach - jeśli ci się uda to sobie go odpuść.

Sam pływam w stabilizatorze ale nikomu nie życzę wydawać na to tyle kasy ile ja musiałem.
Natomiast jeśli nie wyobrażasz sobie życiaa bez kite'a napisz mi maila na priva to podam ci firmę która mi robiła stabilizator.


Pozdro

TM

:shock: :shock: :shock: :shock: :shock:
Sorry, ale jak czytam takie treści, to budzi się we mnie gniew.
Stabilizator bez metalowych szyn to jest tylko opaska uciskowa, a NIE STABILIZATOR :!: :!: :!:
Jeśli jest metal, który się zgina w rękach TO NIE JEST TO STABILIZATOR :!: :!: :!:
Jak czytam o "dynamice kolana KTÓRE MOŻE SIĘ ODGIĄĆ W BOK, to wiem, że mam doczynienia z ignorantem, niemającym pojęcia o anatomii. Kolano ma możliwość pracy tylko w jednej płaszxczyźnie. KAŻDA INNA TO JEST PATOLOGIA :!: :!: :!:
A to co kolega pisze w ostatnim akapicie, to odbieram jako przekaz reklamowy i uważam,ża jako taki należy traktować.

Od 4 lat mam problem z kolanem, który jest dotkliwy, ale po zastosowaniu stabilizatora (z metalową szyną asymetryczną), nie mam problemów z extremalnym funkarwingiem. Na nartach spędzam 3-4 tygodnie w roku i nie ma problemów. Oczywiście każdy pierwszy w sezonie wyjazd poprzedzam około miesięczną przygotowalnią treningową.
Ten sezon był trudniejszy z uwagi na liczne akcydentalne kontuzje które ograniczyły moją ogólną sprawność ruchową (połamane palce u nogi, ect.)
Ale moja "kontuzja" sprzed 2 tygodni dobiega koncowi i myślę, że stanę na desce pod koniec lipca...
Do zobaczenia na pol wyspie


Mikka z tego co pamiętam (bo kiedyś o tym pisał na kf) Tomek pływa ze stabilizatorem z włókna węglowego, które rzeczywiście dużo lepiej się spisuje. Ma dużo lepszą wytrzymałość od szyn metalowych a do tego w razie naprawdę dużego przeciążenia albo się odegnie i wróci do poprzedniej pozycji, albo ostatecznie pęknie. Myślę, że jedno i drugie rozwiązanie (stabilizator metalowy lub węgłowy) w większości sytuacji siesprawdza, a węglowy może być bezpieczniejszy, tyle że kosztuje kilka ładnych tysi... :(

: 28 cze 2005, 11:26
autor: Tomek M.
Mikka

rozumiem twoje oburzenie - ale mam wrażenie , ze twoja znajomośc anatomii jest rónie zaawansowana jak moja - mała

Kolano niestety jest częścią ciała która się nie regeneruje sama - i każda konktuzja obniża jego sprawność.

Cieszę się bardzo, że jak do tej pory nic ci się nie przytrafiło.
Natomiast dla własnego zdrowia uważaj na kolano w metalowym stabilizatorze bo go szkoda (kolana).
Dwa - opaska która nie ma otworu na rzepkę (dociska ją non stop do kolana) jest również bardzo niebezpieczna.
Trzy - przecież się nie znam - nie?

Ja nie jestem specjalistą od kolan i za takiego się nie uważam - cytuje tutaj mojego lekaża dzięki któremu pływam a co ważniejsze chodzę. Wiem jedno - jeśli mogę komuś pomóc nie robić głupot to to zrobię.

A metal się niestety gnie.
Jeśli chcesz spróbować złamać mój stabilizator to nie ma problemu - jestem żywą reklamą tego dzięki czemu pływam i nie boję się pływać.

Odnosnie treści reklamowych - napisz na priva to ci powiem ile to kosztuje i gdzie możesz zamówić. Problem w tym , że ci nie odpisze bo dla ciebie to terść reklamowa.
Więc wejdz sobie w grafiki w googlu i wpisz CTI2 - znajdziesz tylko obrazki bez adresów.
A jak będziesz kiedyś potrzebować namiarów to się napewno dowiesz - stabilizatorów sportowych jest pełno - wybierz sobie tylko taki który rzeczywiście będzie spełniał wymagania sporu który uprawiasz.


Tomek M.

PS. Dużo bym dał za to żeby nie chodzić w stabilizatorze - peace

: 28 cze 2005, 14:58
autor: Mikka
Witam wszystkich!
Z racji tego, że temat popłynął wstawię tu treść odpowiedzi której o kolanie udzieliłem na privie.
Potraktujcie to jako dużą ciekawostkę, a nie jako szczegółowe kompendium wiedzy medycznej.

:arrow:

Witam.
powiem tylko: O cholera...
Nadrewanie wiezadło krzyżowe (przednie ACL, czy tylne PCL?), to nie jest byle przechadzka.
U mnie wystąpiło naderwanie więzadła pobocznego (MCL), co powiduje obniżoną wydolność układu mięśniowego odpowiedzialnego między innymi za kucanie, przyklęk, ect. Czyli takie ruchy w wyniku których dochodzi do napięcia więzadeł mięśni przylegających do bocznej powierzchni stawu kolanowego, a dokładniej do torebki stawowej.
U mnie następiło rozszczepienie podstawy łąkotki przyśrodkowej z torebką stawową, oraz uszkodzenie zaczepów więzadła pobocznego piszczelowego (MCL). U mnie skutkuje to podatnścią na dolegliwe, acz niezbyt "poważne" urazy powstające w skutek rotacji kości udowek względem piszczelowej. Łatwo dochodzi do wylewu wewnątrzstawowego(obrzęk), rozpulchnienia kaletki maziowej, patologicznego pogrubienia łąkotki. Wszystko razem powoduje, że lece do ortopedy i błagam o punkcję kolana... Po spuszczeniu "wody" z kolana, jestem jak młody bóg.
Po 2 dniach byłem na nartach... Fakt, że jeździłem, ale delikatnie. Karwing z kijkami, co od 4 lat mi sie nie zdarzyło.

U Ciebie sprawa się komplikuje...
Jeśli mam być szczery, to powinieneś zaniechać tych zabaw.
W Twoim wypadku występujewiększy lub mniejszy brak stabilności stawu kolanowego. I jeśli na razie jest mniejszy, to napewno będzie się powiększał. Ale jak wspominałeś: "Decyzja już podjęta..." Kiepsko.
Powiem tylko tyle...
Możesz mieć następny uraz taki, że kolano dostanie "przeprostu" i złoży sie do tyłu. Stanie sie tak, z powodu uszkodzenia tego co powinno zatrzymywać staw kolanowy nie dalej niż pozycja "na baczność"
Powinieneś zadbać o maxymalne wzmocnienie mięśnia 4głowego uda, gdyż to on pozwala na "blokowanie stawu", ale musisz się precyzyjnie skontaktować z ortopedą i zasięgnąć porady fizykoterapeuty, gdyż jako, że każdy z nas jest innym przypadkiem, to wymaga innego podejścia.
Ćwiczenia które będziesz wykonywał, nie mogą doprowadzić do nadmiernych przeciążeń innych partii stawu i w rezultacie żeby nie spowodowały większej awarii.

A teraz coś, co pewnie wypatrujesz z nadzieją...

Stabilizator.
Tak, ale jaki? Może u Ciebie wystarczy opaska elestyczna (taka z apteki za 10 pln), ale może być niezbędny stabilizator neoprenowy z masywnymi wzmocnieniami, w postaci szerokich pasków na rzepy, lub dodwtkowo z metalowymi fiżbinami z zawiasem
Najlepszym rozwiązaniem (i niestety najdroższym) jest stabilizator asymetryczny o ograniczonym kącie wyprostu kolana i dynamicznym ograniczniku ugięcia... Asymetryczny, bo metalowy zawias jest tylko na zewnętrznej stronie kolana, więc nie wbijesz go sobie w drugą nogę.
Jest na tyle mocny, że nie ma obawy, nie wygnies go. A jeśli tak, to wcześniej urwiesz nogę całkowicie.
W takim sprzęcie pomykam na nartkach Fun 150 cm a ważę 110 kg (185 cm) i nic się nie dzieje...
Ale jeśli chcesz takie coś moczyć, to mam obawy, że to nie posłuży Ci za długo. Z uwagi na budowę (stelaż metalowy, tworzywowe obejmy i neoprenowe poszycie, szybko będzie korodować.
Ja za swój dałem w lutym 2001 750 pln.
Dość sporo, ale w takim jak mój Kamila Skolimowska i Szymon Ziółkowski zdobywali złote medale w Sydney.
Ale nie biegnij do sklepu. Skonsultuj się z dobrym ortopedą, bo może się okazać, że wystarczy Ci zastosowanie ćwiczeń wzmacniających, żebyś odzyskał sprawnośc. A jak sam piszesz, że niestać Cię na prywatne leczenie. Poinformuję Cię zatem, że "przyjemność" operacji rekonstrukcji więzadła ACL to koszt minimum 15 000 pln. Do tego dolicz konieczną rehabilitację 3 razy w tygodniu przez około 3-4 miesięcy po 70 pln za zabieg...
Konkludując:
Jeśłi masz jeszcze czemu zapobiegać, to zapobiegaj!
Leczenie kolana to WÓR BEZ DNA!

: 28 cze 2005, 15:10
autor: Mikka
onzo pisze:
Mikka pisze:
Tomek M. pisze:Kuf...a
żadnych metali!!!
Kolano ma dynamikę dzięki której może się odogiąć w bok - tak jak by miało zerwać więzadła boczne.
Jeśli ma się farta to się ich nie zerwie a kolano wróci na poprzednią pozycję - natomiast metal jak się zegnie to się sam nie odegnie i może być przyczyną kontuzji!

Stabilizatory z metalem są bardziej niebezpieczne jak ich brak!
Jeśli masz wątpliwosc czy twój stabilizator jest mega super to spróbuj go zgiąć w obu rękach - jeśli ci się uda to sobie go odpuść.

Sam pływam w stabilizatorze ale nikomu nie życzę wydawać na to tyle kasy ile ja musiałem.
Natomiast jeśli nie wyobrażasz sobie życiaa bez kite'a napisz mi maila na priva to podam ci firmę która mi robiła stabilizator.


Pozdro

TM

:shock: :shock: :shock: :shock: :shock:
Sorry, ale jak czytam takie treści, to budzi się we mnie gniew.
Stabilizator bez metalowych szyn to jest tylko opaska uciskowa, a NIE STABILIZATOR :!: :!: :!:
Jeśli jest metal, który się zgina w rękach TO NIE JEST TO STABILIZATOR :!: :!: :!:
Jak czytam o "dynamice kolana KTÓRE MOŻE SIĘ ODGIĄĆ W BOK, to wiem, że mam doczynienia z ignorantem, niemającym pojęcia o anatomii. Kolano ma możliwość pracy tylko w jednej płaszxczyźnie. KAŻDA INNA TO JEST PATOLOGIA :!: :!: :!:
A to co kolega pisze w ostatnim akapicie, to odbieram jako przekaz reklamowy i uważam,ża jako taki należy traktować.

Od 4 lat mam problem z kolanem, który jest dotkliwy, ale po zastosowaniu stabilizatora (z metalową szyną asymetryczną), nie mam problemów z extremalnym funkarwingiem. Na nartach spędzam 3-4 tygodnie w roku i nie ma problemów. Oczywiście każdy pierwszy w sezonie wyjazd poprzedzam około miesięczną przygotowalnią treningową.
Ten sezon był trudniejszy z uwagi na liczne akcydentalne kontuzje które ograniczyły moją ogólną sprawność ruchową (połamane palce u nogi, ect.)
Ale moja "kontuzja" sprzed 2 tygodni dobiega koncowi i myślę, że stanę na desce pod koniec lipca...
Do zobaczenia na pol wyspie


Mikka z tego co pamiętam (bo kiedyś o tym pisał na kf) Tomek pływa ze stabilizatorem z włókna węglowego, które rzeczywiście dużo lepiej się spisuje. Ma dużo lepszą wytrzymałość od szyn metalowych a do tego w razie naprawdę dużego przeciążenia albo się odegnie i wróci do poprzedniej pozycji, albo ostatecznie pęknie. Myślę, że jedno i drugie rozwiązanie (stabilizator metalowy lub węgłowy) w większości sytuacji siesprawdza, a węglowy może być bezpieczniejszy, tyle że kosztuje kilka ładnych tysi... :(


Witaj Onzo,
Nie można brać pod uwagę stabilizatora sportowego (do wyczynu węglowego, lub ze stali, jak mój) i stabilizatora z cienkimi blaszkami stabilizującymi służącego li tylko do rekonwalescencji...
To przypomina zestawienie wypasionego skrzydła FS z latawcem jednolinkowym. Że pozwole sobie na adekwatne do miejsca porównanie...
Stabilizator rekonwalescencyjny (ale nazwa...) może narobić bigosu, bo nie jest zdatny przenosić obciążeń.
:mrgreen:
Postawię piwo temu kto wsadzi mogę w mojego GII i wygnie zawias z kolanem w środku... Cześć będzie pamięci jego kolana, a firma Trainer z Kanady zapewni jakąś okrągłą sumkę.
:mrgreen:
Pozdrofki

: 28 cze 2005, 15:24
autor: Mikka
Tomek M. pisze:Mikka

rozumiem twoje oburzenie - ale mam wrażenie , ze twoja znajomośc anatomii jest rónie zaawansowana jak moja - mała

Kolano niestety jest częścią ciała która się nie regeneruje sama - i każda konktuzja obniża jego sprawność.

Cieszę się bardzo, że jak do tej pory nic ci się nie przytrafiło.
Natomiast dla własnego zdrowia uważaj na kolano w metalowym stabilizatorze bo go szkoda (kolana).
Dwa - opaska która nie ma otworu na rzepkę (dociska ją non stop do kolana) jest również bardzo niebezpieczna.
Trzy - przecież się nie znam - nie?

Ja nie jestem specjalistą od kolan i za takiego się nie uważam - cytuje tutaj mojego lekaża dzięki któremu pływam a co ważniejsze chodzę. Wiem jedno - jeśli mogę komuś pomóc nie robić głupot to to zrobię.

A metal się niestety gnie.
Jeśli chcesz spróbować złamać mój stabilizator to nie ma problemu - jestem żywą reklamą tego dzięki czemu pływam i nie boję się pływać.

Odnosnie treści reklamowych - napisz na priva to ci powiem ile to kosztuje i gdzie możesz zamówić. Problem w tym , że ci nie odpisze bo dla ciebie to terść reklamowa.
Więc wejdz sobie w grafiki w googlu i wpisz CTI2 - znajdziesz tylko obrazki bez adresów.
A jak będziesz kiedyś potrzebować namiarów to się napewno dowiesz - stabilizatorów sportowych jest pełno - wybierz sobie tylko taki który rzeczywiście będzie spełniał wymagania sporu który uprawiasz.


Tomek M.

PS. Dużo bym dał za to żeby nie chodzić w stabilizatorze - peace


Witaj Tomku,
Widziałem CTi2. To cholerny stabilizator symetryczny (zawiasy po zawnętrznej i wewnętrznej stronie kolana!!!) Mogę powiedzieć tylko: Gratuluje urazu! Takiego cacka nie zakłada się dla szpanu. Jeśli musisz nosić taki sprzęt, to serdecznie Ci współczuję, jak "złamas złamasowi".
Moja kontuzja sięga czasów kiedy szczytem marzeń była stal tytanowa.
4mm profilowany płaskownik połaczony regulowanym zawiasem o możliwej blokadzie kątów ugięcia to był w 2001 mega wypas.
Na olimpiadzie w Sydnej Szymek Ziółkowski wy młocił złoty medal.
Jest ciężki. Zgoda kompozyt jest nowocześniejszy i lżejszy. Ja jeżdzę w nim głównie na nartach, a tu ciężar nie gra roli. Sam ważę 110 kg.
Ty miałeś na myśli stabilizatory stosowane w rechabilitacji, po urazach, po zabiegach, czyli wtedy kiedy nie ma mowy o jakim kolwiek wysiłku i sporcie.
Ale to zupełnie inna bajka.
Obaj jak mniemam wiele dalibyśmy, żeby nie nosić tego szajsu na nodze...
Pozdrawiam