Strona 1 z 3

Prwo Drogi na wodzie jak to dziala?

: 07 sie 2007, 12:02
autor: UNINC
opis sytuacji: zajecia, kursant pod okiem instruktora wykonuje bodydragi w przód, po chwili jego latawiec wpada na płynącego prawym halsem ridera (debila) ktory wplynal w obszar cwiczebny. W kontakcie latawców riderowi przepalila sie linka nosna i koncowka z supelkami od latawca. Oburzony żąda zaplaty za poniesione szkody(gdzie samej orginalnej linki 25m Best Waroo nie da sie dostac a komplet to kwota 400zeta). I kto w takiej sytuacji ma racje?czy prawo drogi zawiera taki przepis?? Bo w windsurfingu na bank!!

: 07 sie 2007, 12:59
autor: Zed
a czy obszar był zaznaczony bojami? jesli nie to z kad mial wiedziec ze jest to obszar szkółki?! jesli rzecz stała sie na zatoce koło campingu nowa maszoperia, to słyszałem relacje poszkodowanego, i szkólka powinna kupic te linki i dac mu ta jedna ^^... resztę niech sobie zostawi i będzie miała na przyszłość

Re: Prwo Drogi na wodzie jak to dziala?

: 07 sie 2007, 14:29
autor: maski
prawo drogi dotyczy wszystkich na wodzie i nie jest wazne czy pacjent ktory spowodowal incydent byl poczatkujacy czy profi, a w przypadku kursanta w tym odpowiedzialnosc powinna spasc na instruktora / szkolke.

Re: Prwo Drogi na wodzie jak to dziala?

: 07 sie 2007, 15:06
autor: Ziomek.
w takich sytuacjach WAKE.PL płaci za wyrzadzone szkody
ostatnio nawet zdarzyła się dość sporna sytuacja
gdzie "wartość szkody" prawie przekroczyła wartość kajta :roll:

cóż..

teren ćwiczeń kursantów jest oznaczony bojami ponad metrowymi
o ostrym, żółtym kolorze..

OSOBIŚCIE - kiedy pływam, uznaję jako lepszy (ZAZWYCZAJ :wink: ) na akwenie
że drugi kiter ma pierwszeństwo (uznaję Jego umiejętności za słabsze..)

proponuję więcej uwagi jednak zwracać na uczących się..

pozdrawiam

: 07 sie 2007, 19:22
autor: onzo
Ja z reguły nie uważam, że jestem lepszy ( ;) ), ale raczej jak trzeba to odpuszczam. Niestety mało kto pamięta o prawie drogi, co jest uciążliwe szczególnie na ciasnych akwenach. Co do kwestii kursantów, to myślę, że najlepiej jak wypowiedzą się aktualni instruktorzy i właściciele szkółek, chociaż moim zdaniem, jeżeli strefa szkoleń jest oznaczona, to jak ktoś tam wpływa to jego wina... Jak jednak postąpi szkółka to już inna sprawa.

: 07 sie 2007, 19:40
autor: Prezes
dorzuce swoje 3 grosze:

-zgadzam sie z przedmowcami - jesli strefa jest oznaczona bojami, to wina ridera

-jesli nie - placenie przez szkolke za szkody jest najbardziej honorowym wyjsciem

-niestety jesli ktos plywa juz jako-tako :wink: to zbyt czesto musi przyjmowac zalozenie,
iz nalezy ustepowac drogi temu z przeciwka bez wzgledu kto ma pierwszenstwo

-a w ogole to ciesze sie, iz ktos porusza na forum temat pierwszenstwa, w innym
watku z lekka zasmucony zauwazylem, ze malo kto zwraca uwage na takowe zasady

-no i moze jeszcze - nie wiem czemu nazywasz ridera "debilem", ale zakladam, ze
z uwagi na inne sytuacje i zachowania, niz samo to zdarzenie na wodzie

: 07 sie 2007, 20:04
autor: Adam S
-niestety jesli ktos plywa juz jako-tako to zbyt czesto musi przyjmowac zalozenie,
iz nalezy ustepowac drogi temu z przeciwka bez wzgledu kto ma pierwszenstwo




Słaby pomysł, jak się trafi dwóch dżentelmenów, to kraksa gwarantowana - obaj spłyną z wiatrem.
Mimo wszystko - większość pływających potrafi ostrzyć. A odpaść z wiatrem można bez duszenia trików na pałerze.
Do przestrzegania zasad ruchu drogowego nie trzeba być Kubicą.

OSOBIŚCIE - kiedy pływam, uznaję jako lepszy (ZAZWYCZAJ ) na akwenie
że drugi kiter ma pierwszeństwo (uznaję Jego umiejętności za słabsze..)


Znów - klops jak trafisz na uprzejmego, co to nie czytał Twojej książki i wydaje się mu, że jesteś leszczem. ;) (chyba są jeszcze tacy co?) ;)

Co więcej, przy szkwalistym wietrze, mijanie żółtodzioba po zawietrznej może być przyczyną kraksy - przywieje, nie utrzyma krawędzi i masz go na plecach.

Kochani, nie wymyślajmy koła - prawy hals ma pierszeństwo. Schodzący z plaży na wodę ma pierszeństwo. Płynący po fali ma pierszeństwo.
I im więcej osób będzie tego przestrzegać, tym mniej kraks i stresu na wodzie.
A początkujących (zwłaszcza, jeżeli nie znacie ich reakcji) najlepiej omijać baardzo szerokim łukiem.


PS. Żeby nie było - przy słabym wietrze, walcząc o wysokość po zawietrznej stronie cypla, mijam czasami innych pływających w niewielkiej odelgłości. Ale tylko tych, których znam i wiem, że mnie widzą i zdążą się połapać.

PS2. Wydaje się też rozsądne, aby uznawać pierszeństwo osoby bodydragującej bez deski - mało taki widzi, zwrotność ma umiarkowaną - pewnie kursant albo walczy o wysokość szukając deski. Ale czy robić z tego przepis, czy tylko element dobrego wychowania?

: 07 sie 2007, 20:08
autor: eswu33
ostatnio mialem dosc dziwną sytuacje...

jestem poczatkujący, iko2 mam zrobione ale sami dobrze wiecie ze potrzeba troche czasu samemu na wodzie sie "pokatowac" po kursie by zacząć spokojnie plywac. Plywalem za maszoperią, oczywiscie by nie ryzykowac ewentualnego splątania z innymi riderami splynąlem z wiatrem na wysokość lotniska i tam sobie spokojnie cwiczylem starty, halsowanie i ostrzenie na pustej wodzie. niestety po chwili zjawil sie koles, ktory upatrzyl sobie plywanie jak najblizej mnie. po kilku przejazdach w odleglosci nie wiekszej niz 1metr ode mnie postanowil przejachac tak blisko by mnie klepnac.... wtedy to juz nie wytrzymalem i przepłoszylem szczyla soczysta wiązanka...

zastanawia mnie jedno, czy to normalna zabawa??? no i kurcze kto poniósłby wine za ewentualny crash??? nie chce juz wspominac o ewentualnym zagrozeniu dla zdrowia fizycznego (na troske o psychiczne tego pacana juz chyba za pozno) gdyz dowcipnis przeplywal pod latawcem i linkami, a chyba nie trudno jest sobie wyobrazic co moze sie stac, gdy ktos niedoswiadczony odpali latawiec w sposob niekontrolowany w momencie gdy inny rider bedzie pod nim przeplywal...

pozdro
Sław

: 07 sie 2007, 20:18
autor: Adam S
po kilku przejazdach w odleglosci nie wiekszej niz 1metr ode mnie postanowil przejachac tak blisko by mnie klepnac.... wtedy to juz nie wytrzymalem i przepłoszylem szczyla soczysta wiązanka...


Jeżeli klepał Cię poniżej trapezu, a pod pachę miał różową torebkę, to tak - taka zabawa jest w pewnych kręgach normalna. Dupa w piance na niektórych działa elektryzująco.

Następnym razem dzwoń po obyczajówkę, albo od razu po borowików od kaczki (jacyś pewnie siedzą cały czas na kaczej działce) - zastrzelą go na miejscu.

: 07 sie 2007, 20:22
autor: Greshydlasty
winny kraksy byłby ten który jest za Tobą ( na wiatr ) bo ty go nie widzisz i nie jestes w stanie zareagować na jego poczynania :)

Wracajac do tematu - absolutnie sie zgadzam z Adamem S.
Zadnej ameryki na nowo nie odkrywac - jest ustalone przez ŚWIAT, że z człowiek z prawej strony ma pierszeństwo i BASTA !
plus dodatkowe zasady:
pierszeństwo dla wchodzacego na wode
pierszeństwo dla płynącego na fali

Jeszcze warto by ludzie posiadali kulture osobistą i wyobraźnie ( wiem to za dużo ). Dla mnie oczywiste jest że jak widze osobę ktora robi body dragi to powinienem jej ustąpić bo:
a) moze mnie nie widziec, wystaje tylko głowa ponad wode i ma mniejszy zakres widzenia
b) moze byc zaaferowana bodydragowaniem - bo jest to na przyklad poczatkujacy kiter
c) walczy z pradem, falami i proboje sie dohalsowac do deski ( ocean czy morze )

I dale takiemu kiterowi bodydragujacemu sie wolna rekę. Jak widze instruktora a obok niego czlowieka uczacego sie ( kask, koszulka cośtam ) to omija - 100 m downwindem lub 50 m upwindem, nigdy na styk - bo poprostu student moze miec pełne gacie ( a ja czasem też ) i po co się stresować

Koniec

: 07 sie 2007, 20:32
autor: eswu33
Następnym razem dzwoń po obyczajówkę, albo od razu po borowików od kaczki (jacyś pewnie siedzą cały czas na kaczej działce) - zastrzelą go na miejscu.



hehe dzwonilem... ale chyba jakaś bibke mieli i ostro sie zabawili... pogoń za kitowym "tinki winki" skonczyli na slupie w Jastarnii hehe a juz prawie byli na miejscu...

: 07 sie 2007, 20:47
autor: cyberdog1899
Zasady zasadami, ale z początkującym jest tak, że albo ich nie zna, albo nie panuje nad kitem tak żeby mógł ich przestrzegać. Nawet jak ktoś już kurs skończył to przez jakiś czas jeszcze podpada pod 'początkującego'. Poza jakimiś radykalnymi zaniedbaniami ze strony takowego wykluczałbym zupełnie jego odpowiedzialność. Doświadczony kitesurfer ma możliwość manewrów, nowicjusz - nie! Ile tak naprawdę czasu zajmuje, żeby ocenić czyjeś umiejętności (konkretnie ich brak) - sekundę, trzy...? Czy sytuacja ma miejsce w 'baseniku' czy nie, jest zupełnie bez znaczenia - woda jest dla wszystkich!!!
Trochę zdrowego rozsądku, polegającego na unikaniu tłoku na wodzie - tyle mniej więcej od początkującego bym wymagał.

: 07 sie 2007, 21:16
autor: Pinio
rozsądek i trochę uprzejmości na wodzie wszystkim robi dobrze i początkującym i zaawansowanym. Więcej szacunku dla siebie i tyle. A co do zdarzenia opisanego wyżej wystarczy spokojnie porozmawiać i… jeszcze browar się spije za przyjaźń :lol:

: 07 sie 2007, 21:27
autor: kukems
Ziomek pisze:teren ćwiczeń kursantów jest oznaczony bojami ponad metrowymi
o ostrym, żółtym kolorze..


:shock: :shock: :shock:

Ale gdzie ? Bo na pewno nie na ekolagunie chyba że ostatnio postawiliście.

: 07 sie 2007, 21:28
autor: kukems
Jeżeli tak to bardzo fajnie bo kilka razy mijałem zbyt blisko kursantów :oops: