Strona 2 z 3

: 26 lis 2009, 20:03
autor: fokus123
Wydaje mi się, że jest to dość istotne jak takie przepisy mają być egzekwowane bo po pierwsze po co tworzyć prawo, które będzie "martwe" a po drugie brak egzekwowania takiego przepisu będzie powodowało to, że tak jak na dzień dzisiejszy będzie pływał każdy kto chce i kogo na to stać. Nigdzie nie napisałem, że zwyczajowe prawo drogi nie jest potrzebne. Odniosłem się tylko do twoich wypowiedzi dotyczących wprowadzenia uprawnień bo uważam, że nic one nie zmienią.

Idąc twoim tokiem myślenia może wprowadzimy ograniczenie prędkości w celu zwiększenia bezpieczeństwa na wodzie? Moim zdaniem obecnie obowiązujące i ogólnie przyjęte zasady dotyczące kitesurfingu (wymienione przez ciebie wyżej kitesurfingowe prawo drogi) i zdrowy rozsądek są wystarczające. Statystycznie rzecz biorąc śmiertelnych wypadków nie ma tak dużo.

: 26 lis 2009, 20:16
autor: desperadek
Narciarze też ulegają wypadkom ze skutkiem śmiertelnym to wprowadźmy obowiązkowe kursy i egzaminy na prawko w certyfikowanych szkołach i na atestowanych trasach. Może jedną ustawą razem z motocrossowcami i rowerzystami jeżdżącymi po hałdach, wędkarzami łowiącymi pod lodem (ich ginie więcej niż kajciarzy) i może jeszcze kobolami żeby sobie zbyt dużej krzywdy na ustawkach nie robili.

: 26 lis 2009, 20:41
autor: march_in
jestem za uprawnieniami dla kiboli

: 26 lis 2009, 22:07
autor: paniera
Sławek ... no i uprawnienia do pisania na kiteforum .. a potem uprawnienia do uprawnień od pisania... :disgusted:

: 26 lis 2009, 22:47
autor: BraCuru
slawek pisze:szczerze mowiac to ja nie jestem zwolennikiem wpierdzielania sie panstwa we wszystkie dziedziny zycia ale nie widze innego sposobu na ograniczenie wypadkow....
...wprowadzenia takowych wplywa istotnie na bezpieczenstwo jest chyba oczywisty(?).


Papiery, uprawnienia, świadectwa nie poprawią bezpieczeństwa do poziomu, gdzie wszyscy będą szczęśliwie i długo żyli.
Powtórzę się kolejny raz: na idiotyzm nie ma recepty :idea:

Kitesurfing jest sportem extremalnym w dwóch przypadkach:
1. Klient IDIOTA: nie zna systemów bezpieczeństwa; pływa w warunkach i sprzęcie przerastających jego umiejętności lub pływa za blisko niebezpieczeństw (skały, boje, łódki, pomosty, falochrony, kampingi etc).
2. Klient PECHOWIEC: mimo, że zna systemy bezpieczeństwa, nazywa się Hadlow i pływa zdala od niebezpieczeństw. Ma pecha, bo ktoś puścił na przykład latawca, gościu się poplątał, linka zacisnęła mu się na szyji i utopił się zanim dopłynęła pomoc (np. Tarifa przy Levante). Tak utopiła się niemiecka zawodniczka w Egipcie (bodajże rok temu).

W obu przypadkach żadne certyfikaty nic nie pomogą.
I na pewno nie chciałbym, aby ktokolwiek miał to uregulować :!:
Nie wolno dopuścić aby jakiekolwiek ciało miało wprowadzić uprawnienia.
Utopia – czyli w skrócie czytaj: IKO!
Efekt końcowy będzie taki, że kitesurfing będzie zakazany na wszystkich publicznych plażach. A o naszym bezpieczeństwie będzie decydowała pani, co latawca w życiu na oczy nie widziała.
Jedyne co może poprawić bezpieczeństwo to własna świadomość zagrożeń oraz porządni instruktorzy w porządnych szkołach KS.
Przede wszystkim od właścicieli szkół zależy poziom bezpieczeństwa. Oni i ich instruktorzy kreują dobre praktyki KS.
Niestety ten biznes dopiero raczkuje, brak w nim jeszcze gotówki na wysokie standardy. Dlatego często spotykamy się z chałupnictwem w XXI wieku.
Wszystko ładnie wygląda na broszurce lub stronie internetowej. W rzeczywistości jest lekko inaczej. Żeby nie było – piszę o sytuacji na świecie a nie tylko w Polsce. Jestem zaangażowany troszeczkę w parę projektów, mam częsty kontakt z ludźmi z paru topowych spotów oraz z IKA i na tej podstawie wnoszę powyższe.

Nie można pominąć roli niniejszego forum, które może mieć również jakiś pozytywny wpływ. My tworzymy, opisujemy kulturę kitesurfingową.
Sami jesteśmy częścią tej kultury. Do tego nie potrzeba uprawnień. Wystarczy być online i dzielić się swoimi doświadczeniami.
Np. tutaj możemy dowiedzieć się o tym jak zachować się w przypadku pojawienia się oszołoma na naszym spocie: prośba, ostrzeżenie, wyproszenie, spuszczenie powietrza, lampa, szpital… Samo życie.
Tak robię na swojej plaży, bo wolę poszarpać się z idiotą niż pozwolić, aby idiota się, lub kogoś, zabił a tydzień później postawili tabliczkę na plaży przed moim domem „NO KITESURFING”.
Powyższy przykład dotyczy mało zatłoczonych spotów a nie Półwyspu, Świnoujścia. Praktykowanie powyższego modelu doprowadziłoby tam do non stop mega zadymy.
W takich zatłoczonych miejscach regulatorem powinny być szkoły i ich instruktorzy.

Reasumując Sławek – pomyślmy nad czymś innym niż nic nieznaczące uprawnienia. Takie jest moje zdanie.

: 26 lis 2009, 22:48
autor: rapanui
no i oczywiście stosowne krajowe uprawnienia instruktorskie :?

: 26 lis 2009, 22:57
autor: BraCuru
adrianoos pisze:[. Dopiero w dalszej kolejności mówi się o miejscu czy spocie na którym wypadek miał miejsce.Nie powinno być czasem odwrotnie nie powinno się kłaść o wiele większego nacisku na miejsce w którym sie plywa niz na to zeby sprawdzic zrywkę?? Takie mam po prostu wrażenie że jendak ważniejsze jest to gdzie sie pływa niż nawet na czym.


Oczywiście że masz racje :!: To powinno być priorytetem przy podejmowaniu decyzji o pływaniu (wraz z warunkami pogodowymi).

Zrywka to przecież jest ostateczność ostateczności.
Ale to jednocześnie nie oznacza, że można zapomnieć o wyczyszczeniu zrywki z piachu, wymianie pęknietego elementu etc.
Dobra Praktyka Kitesurfingowa :idea:

Kurcze blade- olśniło mnie :idea: - mam pomysł na kolejną książkę: Spis i uzasadnienie Dobrych Praktyk Kitesurfingowych :idea:

: 27 lis 2009, 00:42
autor: slawek
Co do twoich przykladow idioty i pechowca to uwazam ze wlasnie etap zdobywania uprawnien wyeliminowal by takie osoby. oczywiscie ze zadne papiery nie spowoduja ze wszyscy beda zyli dlugo i szczesliwie bo nie takie ich zadanie, chodzi o to zeby zylo sie dluzej i szczesliwiej tj zeby byla jakas roznica. ja nie jestem przekonany do slusznosci swojej tezy, chodzi raczej o sprowokowanie dyskusji tylko ze argumenty ktore wy przetaczacie jakos do mnie nie trafiaja a innych propozycji nie widze, a nie wlasnie sie jedna pojawila (DPK) :wink:

: 27 lis 2009, 08:32
autor: march_in
slawek pisze:chodzi o to zeby zylo sie dluzej i szczesliwiej


to ty chcesz wszystkich na sile uszczesliwic? wielu probuje :)

nie przepadam za incjatywami ktore chcac uszczesliwic wszystkich ograniczaja jednostki a zdaje sie to masz na mysli.

: 27 lis 2009, 09:54
autor: desperadek
slawek pisze:Co do twoich przykladow idioty i pechowca to uwazam ze wlasnie etap zdobywania uprawnien wyeliminowal by takie osoby.

Przykro mi, ale rozbudowany i nadzorowany przez administrację państwową system egzaminowania na prawo jazdy samochodowe nie eliminuje przypadków podanych przez BraCuru . To tak niestety nie działa. Czym trudniej zdać tym bardziej zamiast uczyć jak jeździć uczą jak zdać egzamin.

: 27 lis 2009, 09:59
autor: Jurgen
slawek pisze:Co do twoich przykladow idioty i pechowca to uwazam ze wlasnie etap zdobywania uprawnien wyeliminowal ....


Na paralotniach trzeba mieć uprawnienia ... i tylko czasem znajomi opowiadają o kimś, kto zapomniał zapiąć uprząż i zabił się spadając na skały....

: 27 lis 2009, 11:08
autor: onzo
Porównujecie różne sporty a tak się chyba nie da. Narciarstwo "stokowe" jest o wiele mniej niebezpieczne niż kitesurfing. 90% wypadków to złamania nóg, czasami rąk. Sporadycznie przytrafia się przypadek wypadku śmiertelnego spowodowanego zbyt szybką jazdą i zderzeniem z innym użytkownikiem. Do tego nie ma szans, żeby wada sprzętu doprowadziła do śmierci.
W paralotniarstwie wysokości są inne - sprzęt wymaga bardzo dokładnego sprawdzenia przed użyciem - stąd pewnie licencje - tutaj naprawdę wiele może się zdarzyć.
Windsurfing - żeglarstwo - można się ewentualnie utopić, bardziej uszkodzić. W żeglarstwie przez ostatnie lata ludzie się topią na Mazurach przy nagłych zmianach pogodowych - były obowiązkowe patenty - były wypadki. Ograniczenia zmniejszono - wypadki też były. Nie wiem czy było ich więcej - do wyczarterowania i prowadzenia jachtu potrzeba patentu. A tam też jest wiatr, woda...
Podstawowy problem to fakt, że nasz sport jest bardzo łatwo dostępny, a wymaga nie tylko umiejętności, ale zdrowego rozsądku. Nie ma chyba sportu, który byłby tak "tani" a jednocześnie tak ryzykowny (chociaż podobno paralotnię da się kupić za kilka tysi, ale może latanie jest na tyle przerażające, że nie każdemu przychodzi to do głowy, aby startować bez przeszkolenia).
Zmierzam do tego, że kitesurfing należy do sportów, które wydają się łatwe, do tego są widowiskowe, modne, przyciągają ludzi w każdym wieku. A nie każdy potrafi ocenić co się może stać. Ile razy dopiero zaczynając widzieliście zawodnika, który skakał 3m od brzegu kręcił jakiś wypasiony trick na 5m w powietrzu a potem spokojnie odpływał? I ilu z Was próbowało samych skoków przy samych przyczepach bo przecież to nie może być takie trudne?
Moim zdaniem od zawsze powinna być wprowadzona jedna podstawowa zasada - kupno lub wypożyczenie sprzętu tylko osobie po kursie. Wiem, że kurs kursowi nierówny, ale zawsze czegoś można się dowiedzieć. Ewentualnie przy zakupie kite'a - kurs w promocyjnej cenie, ale również obowiązkowy. Innego sposobu na zwiększenie wiedzy chyba nie ma - z internetu można się nauczyć jak upiec ciasto, ale nie jak jeździć samochodem, latać samolotem, czy pływać na kicie. Od kolegi, który nie szkoli też nie dowiemy się wszystkiego. Chociażby dlatego, że niekoniecznie musi umieć przekazać wszystkie ważne wiadomości. A dobry instruktor to zawsze większe doświadczenie.

: 27 lis 2009, 11:20
autor: march_in
onzo pisze:kupno lub wypożyczenie sprzętu tylko osobie po kursie.


nie wierze ze czytam takei rzeczy. :shock: :shock: :shock:

przestanmy budowac pietrowe budynki bo ludize moga z nich skakac.
nie sprzedawajmy nozy bo mozna nimi zabic.

Precz z zamordyzmem !!! :)

: 27 lis 2009, 11:37
autor: Felix
Przecz!!

: 27 lis 2009, 11:54
autor: peg
Precz z preczem!