Jestem beznadziejna w kitesurfingu- Czy lepiej od razu zrez

Forum dla początkujących
lili
Posty: 3
Rejestracja: 12 cze 2011, 14:14
 
Post12 cze 2011, 22:10

Jestem totalnym laikiem, nie miałam styczności wcześniej ze sportami typu: snowboarding, ws, sporty wodne itp. (jedynie plażowanie) Początek mojej przygody z kajtem był bardzo dobry (chęci, motywacja, fajna szkółka, profesjonalny instruktor) lecz po zrealizowaniu kursu- poziom I i II (godzin) nie potrafię stanąć na desce (baaa mam problemy, aby włożyć ją na nogi). Wiadomo, że osoby które prowadzą szkółkę prosto w oczy nie powiedzą: daj sobie spokój, bo nic z tego nie wyjdzie. A szkoda chyba kasy, aby wykupić kolejne indywidualne lekcje tylko na body dragi, bo nie o to chyba chodzi. Jak myślicie nie poddawać się tak szybko, kupić dodatkowe indywidualne lekcje, powtórzyć kurs?

Awatar użytkownika
luzszymon
Posty: 462
Rejestracja: 22 sie 2009, 11:04
Deska: NHP '11
Latawiec: C4/Catalyst
Lokalizacja: Kraków
Dostał piwko: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post12 cze 2011, 22:28

Robiłem kurs tak jak ty, i umiałem tyle samo. Kup własny sprzęt, poczytaj forum, poproś kogoś doświadczonego żeby cię popatrzył czy wsio robisz ok (lub weź godzinę indywidualną z instruktorem na swoim/szkółkowym sprzęcie) i próbuj. Jeżeli zasady znasz zasady bezpieczeństwa, panujesz przyzwoicie nad latawcem to zostały ci tylko próby. Najważniejsze to nie zrobić sobie krzywdy,reszty wolniej lub szybciej się nauczysz. Na początku ludzi obraca przy zakładaniu deski, przelatują przez nią itd ale chyba każdy tak miał. Teraz tylko godzinki w wodzie ;)

Lussik | EASY Surf Center
Posty: 1239
Rejestracja: 21 kwie 2009, 19:30
Deska: Nobile
Latawiec: Gaastra
Postawił piwka: 3 razy
Dostał piwko: 27 razy
 
Post12 cze 2011, 22:36

Hej

Najważniejsze abyś bezpiecznie panowała nad sprzętem - to musi ocenić twój instruktor. Starty z deską to najtrudniejszy etap kursu - jak go przeskoczysz to dalej będzie już przyjemnie - bo będziesz w końcu pływać. Nie każdemu to wychodzi od razu, ale nie przejmuj się, jeżeli CHCESZ to się nauczysz.

Ważna jest motywacja i zajawka.

Dla przykładu Pani Ela

Obrazek

Nasza najstarsza kursantka, na dodatek zanim zapisała się rok temu na kurs to tydzień wcześniej nauczyła się pływać wpław :) Idzie powoli, ale najważniejsze jest to że czerpie z tego FUN i ma zajawkę!

Pozdr
Lussik

Awatar użytkownika
ebol
Posty: 199
Rejestracja: 04 cze 2007, 10:46
Deska: Nobile
Latawiec: only Flexi
 
Post13 cze 2011, 00:33

Lepiej napisz jaka szkolka :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted:

:lol: nie od razu rzym zbudowano. Zapewne cie szkolili przy jakims marginalnym wietrze i no nie ma szans plywania przy takich warunkach. Nie poddawaj sie wyjdz na wode jak bedzie wialo mocniej. Grow some balls.

Awatar użytkownika
color1
Posty: 448
Rejestracja: 19 paź 2010, 16:33
Deska: nkb
Latawiec: nkb
Lokalizacja: wawa
Dostał piwko: 19 razy
 
Post13 cze 2011, 01:55

lili pisze:Wiadomo, że osoby które prowadzą szkółkę prosto w oczy nie powiedzą: daj sobie spokój, bo nic z tego nie wyjdzie.


powiem krótko, taką opinię może wyrazić tylko ktoś kto pływa amatorsko, zaawansowanie (ale nie jest instruktorem), kto jest życzliwy i kto poświęci tobie 1-2 godziny (po koleżeńsku) na przekazanie kilku cennych wskazówek lub uwag (nawet krytycznych). musisz sobie zadać przy okazji pytanie, czy kite jest twoją pasją i czy chcesz uprawiać ten sport (ryzykowny jakby nie było...) bez względu na potyczki.

powiem z własnego doświadczenia (kiedy uznałem że kurs indywidualny to wyciąganie kasy - akurat w moim przypadku) - znajomy który pływa od 3-4 lat (chociaż nie jest asem i dupę moczył przy zwrotach, ale za to obiektywnie i dosadnie potrafił wytłumaczyć o co biega) kilka razy opierniczył mnie (że nie myślę), wskazując kardynalne błędy jakie popełniałem przy startach, ostrzeniu, pozycji itp.. czego żaden instruktor nie raczył mi wyjawić. te kilkanaście praktycznych minut wystarczyło aby zacząć rozumieć pewne subtelne zagadnienia - do reszty dochodzę własnymi próbami i błędami i to wystarczy... :)

ale fakt, najważniejsze to panowanie nad latawcem, nawet z zamkniętymi oczami (czucie na barze) - to podstawa bezpieczeństwa, więc jeśli masz możliwość to poświęć samodzielnie więcej czasu na wodzie na bezpieczne bodydragi i halsówki w wodzie (po to aby opanować bezpiecznie latawiec i go wyczuć, oswoić się z wodą i głębokością), a właściwa postawa i relacje z deska przyjdą same.

no i przede wszystkim odpowiedni spot i odpowiednie warunki wiatrowe - po prostu czynią cuda :)

Ziomek.
Posty: 13222
Rejestracja: 04 maja 2004, 19:01
Deska: C L A S H / BEST Armada
Latawiec: BEST TS / Airrush Razor
Lokalizacja: EKOLAGUNAChałupy
Postawił piwka: 261 razy
Dostał piwko: 300 razy
Kontaktowanie:
 
Post13 cze 2011, 16:44

lili pisze:.. po zrealizowaniu kursu- poziom I i II (godzin) nie potrafię stanąć na desce (baaa mam problemy, aby włożyć ją na nogi).


..i taka jest właśnie różnica pomiędzy kursem na godziny a kursem do skutku..

nie wiem CO teraz doradzić..
bo wzięcie kursu (jakiegokolwiek) od nowa - to znów wyłożenie gotówki..

w każdym razie w WAKE.PL nie boimy się uczyć "opornych, trudnych" (dla niektórych szkół :wink: ) kursantów :idea:
jak zdobędziesz kolejne chęci - zapraszamy do nas :]


pozdrawia

juras
Posty: 24
Rejestracja: 22 lip 2010, 09:42
 
Post13 cze 2011, 19:46

miałem podobne trudności więc popływałem na wyciągu. Zacząłem od nart wodnych, później wypożyczyłem wakeboard i to bardzo pomogło. Teraz nawet myślę o zakupie wakeboardu. Spróbuj, myślę że to pomoże, a koszty o wiele mniejsze niż w szkółce.

lili
Posty: 3
Rejestracja: 12 cze 2011, 14:14
 
Post13 cze 2011, 21:55

Witam, serdecznie dziękuję za rady. Mimo wszelkich napotkanych trudności- czuję jak ten sport mnie „wciąga”. Jest w nim jakaś magia. Rozpatruję zmianę szkółki, może w moim przypadku dobrze byłoby zapisać się na kurs tzw. do skutku. Prawda jest taka, że nim się obejrzałam, kurs już się skończył:( Winę za mierne efekty upatruję w moim beztalenciu i małej ilości godzin w wodzie ( więcej chodzenia z latawcem, ćwiczeń na sucho niż stricte ćwiczeń praktycznych). Aby kupić sprzęt i ćwiczyć samodzielnie jeszcze nie czuję się na siłach.
„Każdy z nas ma władzę, gdy jest całkowicie przekonany o słuszności tego, co robi”- Paulo Coelho - Kryzys chyba minął- hura !

Ziomek.
Posty: 13222
Rejestracja: 04 maja 2004, 19:01
Deska: C L A S H / BEST Armada
Latawiec: BEST TS / Airrush Razor
Lokalizacja: EKOLAGUNAChałupy
Postawił piwka: 261 razy
Dostał piwko: 300 razy
Kontaktowanie:
 
Post13 cze 2011, 22:04

lili pisze:.. Winę za mierne efekty upatruję w moim beztalenciu i małej ilości godzin w wodzie ( więcej chodzenia z latawcem,


dlatego w WAKE.PL najczęściej zdarza nam się szkolić w systemie "downwind"
czyli kursant spływa w dół wiatru
a następnie instruktor wraca mu halsując pod górę
lub czasem też spływamy razem i wracamy łódką lub autem po kilku / kilkunastu km w dół wiatru :]

np na ten weekend mamy w tym systemie zabukowane KURSY FREESTYLE
(chyba ktoś się napatrzył :wink: )

i faktycznie wyciąg z WAKEboardem WIELE Ci pomoże :idea:
np ten najbliższy Półwyspu -----> www.wakeprojekt.pl

pzdr

unhooked
Posty: 380
Rejestracja: 04 kwie 2011, 14:40
Postawił piwka: 6 razy
Dostał piwko: 23 razy
 
Post13 cze 2011, 23:06

lili pisze:Jak myślicie nie poddawać się tak szybko, kupić dodatkowe indywidualne lekcje, powtórzyć kurs?

Nie, a na pewno nie w tej samej szkolce. Teorie juz poznalas, wiec czas na praktyke.
Po pierwsze musisz sie pogodzic z tym, ze wyrzucilas kupe kasy w bloto. I jesli nie podasz nazwe tej szkolki, to kolejne osoby popelnia te bledy.
Po drugie, tak czy inaczej musisz kupic sprzet. Na poczatek latawiec mozna jakis uzywany.
Po trzecie -> praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka.

patron
Posty: 1908
Rejestracja: 18 maja 2005, 18:10
Postawił piwka: 6 razy
Kontaktowanie:
 
Post13 cze 2011, 23:08

Myślę, że niekoniecznie w błoto. Dużo się przecież już nauczyłaś ;-)

Awatar użytkownika
grant1
Posty: 75
Rejestracja: 27 maja 2010, 13:36
 
Post14 cze 2011, 10:59

jakies 10 dni emu skonczyłem kurs.tak jak ty mialem problemy ze wstawaniem ,z założeniem dechy , latawcem ,ale powiedzialem sobie ze nie po to w to wchodziłem zeby teaz rezygnowac a też byłem lekko podłamany.kupiłem sprzet i poszedłem na wodę .gdy pogoda była niezbyt dobra dla poczatkujacego jechałem na rewe i podgladałem ludzi.I powiem ci to co juz wczesniej ktos pisał : praktyka,praktyka i jeszcze raz praktyka.chocbys miala sie taplac w tej wodzie po kilka godzin to w koncu przyniesie to efekt.
ja teraz po około 2-3 :!: godzinach spedzonych po kursie w wodzie staje i coś tam przepłyne.byc moze juz bym pływał lewo,prawo ale doszedłem do wniosku ze lepiej postawic na opanowanie latawca i deski i robic to kontrolowanie niz płynąc nie wiedząc czemu tak sie dzieje.a tak bylo na poczatku : latawka wyciagała mnie z wody i płynałem ale baz zadnej kontroli , nie wiedziałem czemu płynę i co sie dzieje - teraz powoli opanwuje to i mam radoche ze mam to w jakiś sposób pod kontrolą i gdy czuje że juz nie wiem czemu kite mnie ciagnie daje sobie po prostu spokój i zaczynam od poczatku.
Moim zdaniem nie przejmuj sie i dawaj na wode - w pewnym momencie cos tam zaskoczy a wtedy jest naprawde cholerna satysfakcja.
tak apropo ktoregos postu to dodam ze do młodych nie należe (ponad 4 dychy na karku :D ) a jaos powolutku,powolutku daje rade.
Zycze powodzonka i upartego dążenia do celu

przemass
Posty: 3798
Rejestracja: 06 maja 2006, 22:01
Deska: Encore Nirvana
Latawiec: Airush Razor
Lokalizacja: ChalupyCumbuco
Postawił piwka: 26 razy
Dostał piwko: 25 razy
Kontaktowanie:
 
Post14 cze 2011, 11:51

Zawsze jest tak, że po ukończeniu kursu jesteście przed dylematem - przyzwyczajeni do lekcji z instruktorem wahacie się czy wejść sami do wody, czy nie, nie wiecie jaki dobrać sprzęt, czy jest wystarczająco bezpiecznie.

Najważniejsze to się nie poddawać :!: Kitesurfing nie jest wbrew pozorom trudnym sportem, w Polsce największym problemem są tak naprawdę warunki szkolenia, nie umiejętności kursanta ;)

Co my możemy zaproponować jako szkoła? Przede wszystkim - WASZ ( jako klientów ) wybór - nie czujesz się na siłach uczyć się w ramach rozliczenia godzinowego? Zachęcam do kursu na efekt :idea: instruktor na pewno będzie bardziej zmotywowany, całej szkole będzie zależało na tym żeby kursant PŁYWAŁ tak naprawdę...

nie dalej jak wczoraj - zjawiła się 2jka kursantów po 2 różnych szkołach - każdy z tym samym problemem co Ty - ukończone bodydragi, nieukończone starty ;)


Zazwyczaj w takiej sytuacji proponujemy 1h przypomnienia w ramach lekcji indywidualnej - oraz kurs IKO II - na efekt.

zapraszamy

Ziomek.
Posty: 13222
Rejestracja: 04 maja 2004, 19:01
Deska: C L A S H / BEST Armada
Latawiec: BEST TS / Airrush Razor
Lokalizacja: EKOLAGUNAChałupy
Postawił piwka: 261 razy
Dostał piwko: 300 razy
Kontaktowanie:
 
Post14 cze 2011, 12:49

przemass pisze:Zawsze jest tak, że po ukończeniu kursu jesteście przed dylematem - przyzwyczajeni do lekcji z instruktorem wahacie się czy wejść sami do wody, czy nie, nie wiecie jaki dobrać sprzęt, czy jest wystarczająco bezpiecznie.


dlatego dobrze , jeszcze na wodzie, po UKOŃCZONYM kursie - zostawić kursanta/dwójkę kursantów SAMYCH na wodzie :]
by się oswoili z samodzielną sytuacją (jak z samochodem..)

pzdr

Awatar użytkownika
grant1
Posty: 75
Rejestracja: 27 maja 2010, 13:36
 
Post14 cze 2011, 12:57

instruktora miałem dobrego i każdemu takiego życze :) - ale trafiłeś w samo sedno przemass ,ze kursant jest przyzwyczajony do tego ze ktos obok stoi (instruktor) i w razie czego cos tam powie ,krzyknie itp.a tu nagle zostajesz sam . musisz sam rozłozyc sprzet,podpiąć wszystko ,wystartowac wejsc do wody itp.itd.nie ma nokogo obok.ale przeciez nikt nie bedzie niańczył kursanta cały czas .trzeba w koncu samemu zacząć . I tu na pewno dla każdego jest problem właśnie te pierwsze pare godzin samemu. No ale niestety trzeba to przecież zrobic i zacząć w końcu bawic sie samemu.


Wróć do „Pierwsze Kroki”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości