BraCuru pisze:Wyluzuj sie a przede wszystkim nogi. Skoro czesto zrywasz krawedz to znaczy , ze myslisz caly czas o tym i usztywniasz dolne czesc ciala. Prawdopodobnie masz dosc pionowa sylwetke, podgiete rece i barki patrza w strone kajta. Czyz nie?
Jesli masz taka sylwetke to sprobuj zrobic tak:
- wprowadzasz deske w slizg,
- tylna noga podgieta, przednia wyprostowana,
- rece bezwarunkowo wyprostowane (dzieki temu odchylasz cialo bardziej do tylu i lepiej kontrolujesz krawedz bez fizycznego wyciskania tylnej nogi),
- barki patrza bardziej w strone jazdy a nie kajta. Aby to uzyskac poprostu patrz glowa przed siebie a nie ogladaj swoja latawke.
- jak czujesz sie komfortowo to pusc przednia reke i prowadz ja za sobe jakbys chcial rysowac palcem po wodzie. W ten sposob uzyskujesz poprawna sylwetke.
patron pisze:upraszając - takie ułożenie ciała daje poprawne prowadzenie deski bez większego skupiania się na tym. Poza tym nie odczuwam żeby to było jakoś wyjątkowo niewygodne Patrzysz w stronę w którą płyniesz, nie spinasz się, nie myślisz o desce bo sama się prowadzi - same zalety
onzo pisze: Przede wszystkim nie przeostrzaj jak już koledzy napisali a po drugie odwróc się w kierunku jazdy. Istotne jednak jest jeszcze to, żebyś prowadził kite'a w jednym miejscu bowiem każde podniesienie kite'a do zenitu powoduje spływanie z wiatrem. Jeżeli masz za mało mocy w latawcu żeby płynąć bez ósemkowania - ostrz mocno gdy kite schodzi w dół a gdy wytracasz prędkość - skieruj kite'a do góry (ale nie do zenitu) i delikatnie odpuść krawędź aby znowu nabrać prędkości. W ten sposób wyostrzysz w warunkach underpowered.
Aha - zakładam, że piszesz o ostrzeniu na płaskiej wodzie, bowiem na zafalowanym akwenie jest trochę inaczej a do tego potrzeba więcej mocy w latawcu.
Crazy Horse pisze:przemass pisze:każdy szkwał może przeszkadzać bo wybija z optymalnego toru.
Moja krótka RADA NA SZKWAŁY - LATAWIEC I DUPA TRĄ O WODĘ
SURF TIME pisze:przede wszystkim pamiętaj, że do pływania pod wiatr musisz być w ślizgu... lepiej troszkę odpuścić z krawędzi, nabrać prędkości i potem w górę...
nie machaj za dużo latawcem - jak już dajesz pod górę to trzymaj stabilnie...
bitter pisze:To chyba temat rzeka ... ja jak próbuję za mocno podostrzyć to tracę "ciąg" i muszę podciągać latawiec w góre? Skąd sie to bierze. Nie wydaje mi się abym aż tak zapierał się dechą żeby wyhamować latawiec. Aby dobrze wyostrzyć latawiec powienien być u dołu a jak pracować barem? No i mam problem ze szkwałami. Jak latawka jest nisko i nagle przywieje, odpuszczenie baru niwiele pomaga i ratuje się podniesieniem latawca i tracę wysokość - jest na to inny sposób? Próbowałem się zapierać dechą ale nie daję rady .... możę szmata za duża (pływam na 13)
Zed pisze:Ja powiem Ci co sam robię w szkwałach na 13..
Ostrzysz, ostrzysz... SZKWAŁ... mocniejsze krawedziowanie odrazu, bardziej odchylasz się do tyłu,(mnie prawie zawsze wydaje się [oczywiscie jak sa fale] ze sie wyglebie ze zwgledu na nie) i odpuszczasz troszkę.. bar... i tyle, szkwał sie konczy wracasz do poprzedniej pozycji bo "utonie" deska ;]
BraCuru pisze:
Chodzi mi o taka sylwetke jak na zdjeciu. Bledem kardynalnym jest ogladanie latawca. Najwazniejszym elementem ciala, ktory decyduje o poprawnej sylwetce i udanych trikach sa OCZY
One decyduja o ulozeniu glowy, barkow, tlowia itd. [...]
Zobacz na zdjecie ponizej. Oczy szukaja miejsca do ladowania. Glowa nadaje rotacji ciala i mimo malej wysokosci spokojnie dokrecam backloopa.
Wazne jest, aby nie skupiac uwagi tylko na jednym elemencie np.barki. Przed wejsciem na wode wbijasz sobie do glowy co przeczytales, ze barki maja patrzec do przodu i przypuszczam, ze zbyt koncentrujesz sie tylko na barkach. Myslisz: teraz obracam barki do przodu (najlepiej 90st - bo efekt bedzie lepiej zauwazalny) i patrzysz czy wplywa to na nabieranie wysokosci. Błąd. Nic sie nie zmieni a moze nawet pogorszy. Chodzi o to, aby cialo bylo wyluzowane. A do tego barki skierowane w strone jazdy (ale bez przesady), rece wyprostowane (ale nie na sztywno), przednia noga prosto (ale nie jakby byla w gipsie), tylna podgieta (mniej obciazona niz przednia).
Najlepiej pogadaj z chlopakami na spocie, aby popatrzyli i skorygowali bledy.
Co do bardziej obciążonej nogi przedniej:
BraCuru pisze:patron pisze:Chyba bardziej
No własnie tutaj lezy pies pogrzebany Jak ktos plywal dlugo na WS to wie o co chodzi (wprowadzanie deski w slizg przy minimalnym wietrze).
Sprawa jest, ze tak powiem, bardzo "delikatna" Mowimy tu o ostrym chodzeniu na wiatr. Ja odchylam lekko cialo do tylu i bardziej na tyl deski. Wowczas caly patent polega na tym, aby przy takim ulozeniu ciala "obciazyc" bardziej przednia noge. Tzn: ona powinna kierowac deske na wiatr. Jesli obciazysz tylna noge to najczesciej (poczatkujacy) zrywasz krawedz albo poprostu wyhamowujesz deske. To wszystko dziala pod warunkiem, ze masz pozycje jak na zdjeciu umieszczonym wczesniej. Jesli twoja pozycja jest prostopadla do jazdy to jasne, ze jak obciazysz przednia noge to zaliczasz wtope.
Taki drobiazg a robi duuuuuuza roznice Jednoczesnie latwiej sie plywa przy slabym wietrze. Zwroc uwage, ze jesli "patrzysz" barkami na kajta i masz podgiete dwie rece na barze to twoja pozycja jest bardziej pionowa. Im bardziej pionowa tym bardziej przytapiasz deske. To jest jak z rzucaniem "kaczek" na wodzie. Kamien spada pionowo - wtopa; rzucasz go plasko - odbija sie wielokrotnie od wody mimo swojej masy.
Troche mieszam tutaj ostrzenie z plywaniem w dolnym limicie ale sa to bardzo zblizone rzeczy i wymagaja podobnej pozycji. Nie identycznej - ale podobnej. Szczegoly wychodza po paru godzinach treningu (najlepiej z jakims 'wymiataczem' )
Red pisze:Dzięki za wskazówki .
Mój problem nie polegał na złej pozycji chociaż BaraCuru naświetlił temat wyczerpująco, ale na tym że ostrzyłem za wcześnie zanim deska nabrała odpowiedniej prędkości i nie pozwalałem jej sie rozpędzić.
O ile dobrze wiało nie było problemu ale przy granicznym wietrze po ok 100 metrach deska stawała, a jak próbowałem odpaść to zazwyczaj było już za późno.
Zauważyłem jeszcze jeden sposób na efektywne ostrzenie przy słabym wietrze a mianowicie po wejściu deski w ślizg wyostrzam nie przez mocne wbijanie krawedzi a przy wykorzystaniu finów. Deskę prowadzę bardziej płasko po wodzie ale tylną noge wypycham lekko na zewnątrz co powoduje skierowanie dechy bardziej pod wiatr bez wbijania krawędzi.
BraCuru pisze:Red, ciesze sie, ze zalapales. Bardzo dobrze robisz, ze trzymasz deske wyplaszczona. Tak wlasnie robi sie dopoki nie przywali i trzeba wtopic bardziej krawedz, aby nie ponioslo (kto jezdzi na Cshapie to bardziej to rozumie niz bow-owiec).
Na zdjeciu ponizej wyraznie widac, ze deska prowadzona jest bardziej plasko i przednia noga wypycha przód deski na wiatr.
W takiej pozycji zgaduje, ze 60% wagi przenoszona jest przed przednia noge. I oto mi chodzilo piszac, ze obciaza sie bardziej przednia noge. Namieszalem
bitter pisze:.... no czy ma znaczenie w którym miejscu jest latawiec???
patron pisze:Optymalnie około 45 do 60 stopni, wyżej nie będziesz mógł wygodnie zaoporować, poza tym większość mocy będzie szła na wyciąganie Cię w górę.
Kiedy latawiec będzie niżej, podobnie - tylko że większość siły będzie szła w poziomie, a Ty będziesz się przed nia zapierać.
Niby prowadzenie latawca niżej powoduje wyduszenie większej mocy z latawca, ale w słabym wietrze sprawdza się to dość przeciętnie - wydajniejsze jest moim zdaniem prowadzenie deski bardziej płasko po wodzie niż ostro na krawędzi. Kiedy natomiast wieje wystarczająco, prowadzenie latawca wyżej jest po prostu wygodniejsze - nie musisz się spinać na oporowanie deską.
Im masz latawiec wyżej tym bardziej wyprostowaną (stojącą pionowo na desce) sylwetkę musisz przyjąć, im nizej go prowadzisz, tym bardziej musisz się wychylić do tyłu. Pozycja taka wymuszona jest tym, co napisałem powyżej.
BraCuru pisze:bitter pisze:Super dzięki za wytłumaczenie. Dalej dla mnie jednak pozyzcja wygląda niezbyt wygodnie w momencie gdybyś miał chwycić prawą ręką baru, bo jak trzymasz bar jednorącz to wygląda ok
Jasne, ze nie utrzymasz takiej sylwetki majac dwie dlonie na barze. Chodzi mi, aby barki i oczy nie patrzyly prosto w gebe latawki tylko bardziej w strone jazdy - co wlasnie widac na zdjeciu.
Powodzenia
onzo pisze:Nie musisz cały czas trzymać drążka jedną ręką - to dla osoby początkującej nie jest proste a do tego często powoduje, że przypadkowo prowadzisz kite'a do zenitu.
Ważne żeby ukierunkować sylwetkę w stronę w którą jedziesz. Tak jak praktycznie w każdym sporcie związanym z deską - daje to optymalne ułożenie ciała aby jechać w danym kierunku.
Na tej fotce (sorry za jakość) jestem trochę za mocno odchylony (pozowanie do fotki było ) ale widać, że jestem skręcony w kierunku jazdy, obie ręce są na barze a jednak biodra, ramiona i głowa patrzy w kierunku jazdy. Dzięki temu przy słabym wietrze i stosunkowo małym latawcu oraz desce - dawałem radę utrzymywać wysokość.
Ziomek. pisze:na zdjęciu poniżej przykład ridera
który mimo oburącz trzymanego baru wyraźnie ma skierowaną sylwetkę
w kierunku halsu:
taką pozycję mocno utrudnia źle strymowany latawiec
kiedy baru nie można przyciągnąć do siebie na halsie
tylko kite pracuje odpowiednio przy odpuszczonym barze
PaKi pisze:To co przydaje się najbardziej do trenowania ostrzenia to wg mnie dobry stabilny wiatr.[...] Jak nie ma się wprawy to każde wachlowanie kajtem niestety nie pomaga aby skupić się na reszcie.
Bardzo ważne stabilne prowadzenie kajta. Wychylenie pozycji do tyłu - od razu nogi przestają się męczyć aby utrzymać krewędź w odpowiedniej pozycji. Znika problem zrywania krawędzi. Pozycja z "krzesełkowej" robi się wyprostowana.
Wzrok i barki skierowane w kierunku jazdy. I to co odkryłem (pomimo tego, że jestem po kursie), że linki sterujące muszą być napiętę i trzeba to kontrolować.
BraCuru pisze:Podczas ostatniego plywania przypomnialem sobie o tym watku i skupilem sie na praktycznym ostrzeniu. Wszystko co napisalem - podtrzymuje i jedynie dodam, ze automatycznie przekrecam przednia stope o jakies 15-20% (palce do przodu deski, pieta do tylu).
Takie ulozenie stopy powoduje naturalny skret tulowia i barkow w strone jazdy z jednoczesnym wiekszym podgieciem tylnej nogi (w efekcie tylna noga mniej obciaza deske). Dlatego majac taka pozycje nie ma mowy o zmeczeniu np po 15min.
BraCuru pisze:bitter pisze:Hmm przecież tu wszyscy piszą o "zapieraniu się kopytami" jak ma się więc to do podginania tylnej nogi. Poza tym jeżeli obciążasz przednią nogę to przecież możesz podtopić dziób deski, jakoś tego nie rozumiem.
Jesli odchylisz cialo do tylu to wowczas przednia noga mimo ze jest obciazona nie przytapia deski. Przednia noga wysuwa deske na wiatr.
Slowo "obciazenie" wprowadza troche w blad. To nie jest chamskie cisnienie na pad lecz subtelne kierowanie przednia noga. A tylnia ma byc jeszcze bardziej subtelna Swoja droga zapomnialem dodac, ze najlepszym patentem dla sredniozaawansowanych i wyzej jest wysuniecie tylnej nogi i postawienie jej po srodku deski. Wazne to jest szczegolnie przy slabym wietrze. Nie wiem jak wiele ludzi to robi ale mi to bardzo pomaga. Dzis np na morzu przy 15kt, 9m i Big Foot Su2 nie mialem problemu z robieniem metrow wysokosci. Tak dla celow testowych jak wialo juz 20kt na tym samym sprzecie jadac 500m na halsie robilem lekko 200m wysokosci po powrocie na plaze.Zauważyłem też, że przy mocnym szkwale nie jestem w stanie na mojej 13 powstrzymać latawca oporując krawędzią ... ni cholery nie mogę go zatrzymać - pędzę jak oszalały i tylko latawiec do zenitu pomaga się zatrzymać i oczywiście wytracić nieźle wysokość
O tym juz wiele bylo. Znowu Cie zmartwie - kajt w zenit to blad, bo nie masz wowczas zadnej kotroli krawedzi. Niech zgadne: stawiasz kajta do zenitu, wyhamowujesz powoli, tracisz hektary wysokosci, siadasz tylkiem do wody i czekasz az szkwal przeleci.
Musisz dazyc do tego aby kajta trzymac max nisko nad woda na krawedzi okna wiatrowego. Wowczas mozesz pozwolic sobie na "chamskie" wyciskanie tylnego pada (krawedzi). Im silniejszy szkwal tym mociej cisniesz tylna noga. Oczywiscie poczatkujacym warto zdepowerowac kajta przed uderzeniem szkwalu.
Tak jak Kater napisal - pytaj chlopakow nad woda. Te rady traktuj jako kurs korespondencyjny. Jak wiesz on-line plywac sie nie nauczysz, wiec woda, woda, woda....godzinki, godzinki, godzinki....