Strona 1 z 1

pierwsze kroki w okolicach Wawy

: 08 lip 2010, 15:32
autor: mur
Jako, że jestem nowy na forum chciałbym się przywitać ze wszystkimi.

Próbuję znaleźć kurs lub instruktora w okolicach Warszawy, który pomoże mi i może jeszcze 2 osobom w ogarnięciu podstaw. Chodzi mi o zapoznanie ze teorią, sprzętem i obsługę latawca na sucho. Oczywiście potrzebny jest cały sprzęt.
Pewnie zaraz otrzymam odpowiedź "go to Hel", jednak w te wakacje nie będę miał zbyt dużo wolnego, a dojazd na weekend nad zatokę i powrót w tym okresie to jakaś masakra. Dlatego zanim się zmasakruję jadąc na Hel chciałbym się upewnić, że ten sport jest dla mnie i przy okazji nad zatoką nie traciłbym czasu na podstawy.

I jeszcze przy okazji, przy jakim wietrze najlepiej jest zaczynać naukę?

Pozdrawiam

Re: pierwsze kroki w okolicach Wawy

: 08 lip 2010, 17:54
autor: Piotrekb
A gdzie Ty chcesz się uczyć w Warszawie :shock: ? Poza tym, na sucho, to możesz sobie treningówką co najwyżej pomachać bo z dużą szmatą od razu do wody trzeba wchodzić :idea: . Zresztą kite to nie jazda na rowerze. Jeśli myślisz że ktoś Ci pokaże jak to "to" działa i wtedy będziesz już mógł jechać raz do roku na weekend na hel "posurfować" to... źle myslisz. Swoje trzeba wypływać. A to jest sport dla ambitnych i wytrwałych którym nie straszne są jednodniowe wypady "na prognozę" albo pływanie w ekstremalnie niskich temperaturach. Po teorię zapraszam do lektury Kunysza albo Ziomka, DVD Loty kontrolowane (dla tych gorzej czytających :lol:) a jak chcesz zobaczyć czy "to" Ci się w ogóle podoba to poogladaj sobie filmiki w necie. GO TO HEL !

Re: pierwsze kroki w okolicach Wawy

: 09 lip 2010, 01:09
autor: cex
Piotrekb pisze:A gdzie Ty chcesz się uczyć w Warszawie :shock: ? Poza tym, na sucho, to możesz sobie treningówką co najwyżej pomachać bo z dużą szmatą od razu do wody trzeba wchodzić :idea: . Zresztą kite to nie jazda na rowerze. Jeśli myślisz że ktoś Ci pokaże jak to "to" działa i wtedy będziesz już mógł jechać raz do roku na weekend na hel "posurfować" to... źle myslisz. Swoje trzeba wypływać. A to jest sport dla ambitnych i wytrwałych którym nie straszne są jednodniowe wypady "na prognozę" albo pływanie w ekstremalnie niskich temperaturach. Po teorię zapraszam do lektury Kunysza albo Ziomka, DVD Loty kontrolowane (dla tych gorzej czytających :lol:) a jak chcesz zobaczyć czy "to" Ci się w ogóle podoba to poogladaj sobie filmiki w necie. GO TO HEL !


Cala prawda o tym sporcie. Sam sie denerwowalem na poczatku przez 2 miechy w zeszlym roku.
W tym plywam od lutego i spedzam ok 20-30h na tydzien i sa postepy... ale trzeba miec motywacje i ostra zajawke.

Ja proponuje kupic powerkite i w to sie pobawic /wiem z doswiadczenia ze to daje duzo pojecia o kierunkach wiatrow, oknie wiatru itd/ przynajmniej ja tak zrobilem. 4 miechy na ladzie z deska potem kurs i decyzja o kupnie sprzetu.
uprawiam kite od ponad roku a zaczelem plywac dobrze w marcu, skakac 2 tyg temu ale jak kolega napisal "Swoje trzeba wyplywac" a ja dodam i nie ma ze boli....

Re: pierwsze kroki w okolicach Wawy

: 09 lip 2010, 11:16
autor: mur
Piotrekb pisze:A gdzie Ty chcesz się uczyć w Warszawie :shock: ? Poza tym, na sucho, to możesz sobie treningówką co najwyżej pomachać bo z dużą szmatą od razu do wody trzeba wchodzić :idea: .


Właśnie chciałbym się dowiedzieć jak najwięcej, bo jestem w tym temacie zielony. Myślałem, że znalazłby się kawałek wolnej przestrzeni gdzie można by rozstawić latawiec i pokazać co i jak, a w okolicach Warszawy jest Zegrze i widuję tam ludzi pływających. Chyba, że ten akwen kompletnie się nie nadaje na początki.

Piotrekb pisze: Zresztą kite to nie jazda na rowerze. Jeśli myślisz że ktoś Ci pokaże jak to "to" działa i wtedy będziesz już mógł jechać raz do roku na weekend na hel "posurfować" to... źle myslisz. Swoje trzeba wypływać.


Domyślam się, że od razu nie będę latał. Z resztą z rowerami też nie jest tak łatwo, jest trochę odmian sprzętu i jakbyś chciał coś więcej niż jazda do przodu to należałoby poświęcić trochę czasu i wysiłku. Z resztą jak się przegląda w necie oferty szkółek to wynika, że wystarczy wydać 1500 na trzy kursy po 5 h i się będzie wymiatać. W co osobiście nie wierzę i szukam bardziej konkretnych informacji i ukierunkowania na forum.

W tym sezonie może faktycznie nie mam zbyt wiele czasu, ale to nie oznacza, że w przyszłym nie będę mógł poświecić trochę więcej, a jakieś doświadczenie bym już miał. Z resztą jak jest jakiś wolny, wietrzny dzień, to zazwyczaj jestem nad Zegrzem i pływam na łódkach, więc może zamienię łódkę na kite.

Piotrekb pisze: a jak chcesz zobaczyć czy "to" Ci się w ogóle podoba to poogladaj sobie filmiki w necie.


Wydaje mi się, że to tak nie działa. Widziałem na żywo i w necie, ale zanim nie spróbuje to nie stwierdzę czy to sport dla mnie. Podobnie podoba mi się jak ludzie wymiatają na snowboardzie, a jak trochę na tym pojeździłem to stwierdziłem, że wolę zostać przy nartach. Może i w tym przypadku będzie tak samo, będę wolał zostać przy żaglach.

Piotrekb pisze: GO TO HEL !


pewnie się na tym skończy :) tylko myślałem, że uda się ogarnąć podstawy na miejscu, a kontrolowanie latawca to chyba w tym sporcie podstawa.

cex pisze:Cala prawda o tym sporcie. Sam sie denerwowalem na poczatku przez 2 miechy w zeszlym roku.
W tym plywam od lutego i spedzam ok 20-30h na tydzien i sa postepy... ale trzeba miec motywacje i ostra zajawke.

Ja proponuje kupic powerkite i w to sie pobawic /wiem z doswiadczenia ze to daje duzo pojecia o kierunkach wiatrow, oknie wiatru itd/ przynajmniej ja tak zrobilem. 4 miechy na ladzie z deska potem kurs i decyzja o kupnie sprzetu.
uprawiam kite od ponad roku a zaczelem plywac dobrze w marcu, skakac 2 tyg temu ale jak kolega napisal "Swoje trzeba wyplywac" a ja dodam i nie ma ze boli....


Na pewno macie rację, ale żeby mieć zajawkę trzeba najpierw spróbować. Może wygląda, że chcę iść na łatwiznę, ale ja po prostu szukam sposobności aby zacząć w takich warunkach jakie obecnie mam. A też nie chce inwestować w sprzęt bez zajawki.

I jeszcze ponowie pytanie, jaki wiatr jest najlepszy aby zacząć? Nie chciałbym pojechać i siedzieć na brzegu bo wieje za mało lub wydać pieniądze na kurs i niczego się nie nauczyć bo będę walczył z latawcem przy zbyt dużym wietrze.

Re: pierwsze kroki w okolicach Wawy

: 09 lip 2010, 11:42
autor: Piotrekb
I jeszcze ponowie pytanie, jaki wiatr jest najlepszy aby zacząć? Nie chciałbym pojechać i siedzieć na brzegu bo wieje za mało lub wydać pieniądze na kurs i niczego się nie nauczyć bo będę walczył z latawcem przy zbyt dużym wietrze.


Ale to właśnie w szkółce mają na tyle dużo sprzętu aby dopasować go do panujących warunków na wodzie. Poza szkółką jak wieje to nikomu nie chce się uczyć początkujących bo...bo wieje :lol: .

Generalnie zabawa zaczyna się od około 12 węzłów, a wraz ze zdobytymi umiejętnościami i zgromadzonym sprzętem możesz podnosić górny zakres.

powodzenia :wink:

Re: pierwsze kroki w okolicach Wawy

: 09 lip 2010, 12:20
autor: yanosik
Piotrekb pisze:A gdzie Ty chcesz się uczyć w Warszawie :shock: ? Poza tym, na sucho, to możesz sobie treningówką co najwyżej pomachać bo z dużą szmatą od razu do wody trzeba wchodzić :idea: .


To nie do końca prawda!!! Gdyby było tak, jak piszesz, to nie istniałaby dyscyplina, która zwie się LANDKITING.

Mur - uderz może ze swoim pytaniem na landkitng.pl , być może tam znajdziesz kogoś życzliwego, kto nie będzie cię od razu wysyłał na Hel!

Pozdrawiam!!!

Re: pierwsze kroki w okolicach Wawy

: 09 lip 2010, 12:27
autor: KRS
Kolego,
Na sucho to możesz potrenować poruszanie się latawca treningowego (2 mkw) w oknie wiatrowym i pokręcić ósemki.
Użycie latawca właściwego wymaga wejścia do wody - nie polecam bodydragów na łące czy piasku :doh:
Do nauki potrzebujesz dużego zbiornika wodnego z płytką wodą (do pasa), w miarę równych wiatrów nie szkwalistych, łatwego dojścia do wody (bez drzew i krzaków).
Zegrze poza rozmiarem nie spełnia żadnych z wymienionych warunków i dla tego nie jest dla początkujących - zapomnij, że tam będziesz stawiał swoje pierwsze kroki. :naughty:
Szkółki do nauki dają swój sprzęt, dobrany odpowiednio do wagi i panujących aktualnie warunków.

Tak więc jednak zostaje Ci wycieczka na półwysep, bo kręcenie ósemek latawcem treningowym nie daje żadnego pojęcia (w sensie adrenaliny i czucia mocy) o pływaniu z prawdziwym latawcem i na podstawie tego ciężko jest sobie wyrobić opinię na temat kitesurfingu.

Re: pierwsze kroki w okolicach Wawy

: 09 lip 2010, 12:58
autor: Piotrekb
yanosik pisze:
Piotrekb pisze:A gdzie Ty chcesz się uczyć w Warszawie :shock: ? Poza tym, na sucho, to możesz sobie treningówką co najwyżej pomachać bo z dużą szmatą od razu do wody trzeba wchodzić :idea: .


To nie do końca prawda!!! Gdyby było tak, jak piszesz, to nie istniałaby dyscyplina, która zwie się LANDKITING.

Mur - uderz może ze swoim pytaniem na landkitng.pl , być może tam znajdziesz kogoś życzliwego, kto nie będzie cię od razu wysyłał na Hel!

Pozdrawiam!!!


Gość chce pływać a nie jeździć :idea: .

Re: pierwsze kroki w okolicach Wawy

: 09 lip 2010, 13:58
autor: yanosik
...gdybyś uważnie przeczytał, to koledze chodzi o:
Próbuję znaleźć kurs lub instruktora w okolicach Warszawy, który pomoże mi i może jeszcze 2 osobom w ogarnięciu podstaw. Chodzi mi o zapoznanie ze teorią, sprzętem i obsługę latawca na sucho


Nie uważam, że trzeba wybierać się na Hel, żeby zapoznać się z teorią, poznać jak jest zbudowany latawiec i co przy nim do czego służy, jak się go rozkłada/składa itp..., sterowanie latawcem treningowym, albo jakimś małym powerkitem, czyli wszystko to, co zawiera się w programie iko1(*może oprócz bodydragów, które można zastąpić "jazdą" na piętach).
Po zapoznaniu się z tym wszystkim, co napisane powyżej, kolega ma przynajmniej wybór: pojechać na Hel i zapłacić za pełen kurs od zera, albo wykupić kilka godzin indywidualnych z instruktorem.

Re: pierwsze kroki w okolicach Wawy

: 09 lip 2010, 15:00
autor: przemass
Owszem, wszystkiego można się na lądzie nauczyć samemu, w nierównym, niepewnym wietrze, z kolegą który wolałby sobie akurat w tej chwili pojeździć.

Osobiście zapraszam na szkolenie indywidualne lub grupowe z profesjonalnym instruktorem - aloha.pl./



pozdros

Re: pierwsze kroki w okolicach Wawy

: 11 lip 2010, 11:20
autor: Ziomek.
mur pisze:. Z resztą jak się przegląda w necie oferty szkółek to wynika, że wystarczy wydać 1500 na trzy kursy po 5 h i się będzie wymiatać. W co osobiście nie wierzę ..



więc skorzystaj z oferty , która nie wylicza Ci godzin z zegarkiem w ręku
i nie kosztuje 1500
a w cenie 950 pln
masz szkolenie DO SKUTKU :idea:
= zakończone KONTROLOWANYM pływaniem na OBU :idea:
(rzadkość - bo większość uczy JEDNEGO - tego łatwiejszego halsu -a spowrotem? na piechotkę :wink: ) halsach
po takim kursie jesteś SAMODZIELNYM - BEZPIECZNYM (dla siebie i otoczenia) początkującym kitesurferem
przygotowanym do dalszych ćwiczeń już samemu :]

pzdr

Re: pierwsze kroki w okolicach Wawy

: 11 lip 2010, 11:55
autor: yanosik
Ziomek pisze:więc skorzystaj z oferty , która nie wylicza Ci godzin z zegarkiem w ręku
i nie kosztuje 1500
a w cenie 950 pln


...widzę, że ceny spadają...