Pierwsze koty za płoty!!!

Forum dla początkujących
kospel
Posty: 16
Rejestracja: 16 sie 2007, 22:31
Lokalizacja: Galway(Irlandia)
Kontaktowanie:
 
Post19 sie 2007, 18:19

siemanko. pomyslalem ze ten temat zostal przeczytany przez ladna liczbe kajciarzy wiec postanowilem sie milo przedstawic i powitac Panie i Panow , :lol: szkoda ze nie ma jakiegos tematu z czyms podobnym co wlasnie robie
i tak zeby nie bylo jestem wogle zielony ale zafascynowany tym calym sportem nie wiem czy mozna nazwac go extrema a po obejrzeniu filmikow yanosika to chyba adrenalinka na bank jest :) hehehe

Yanosik- podziwiam cie za Twoja determinacje , filmiki ogladalem ze smiechem (szacuneczek) i ze strachem ze mnie to samego czeka jesli bede to w koncu zaczynal hehhee a decha w "deche"

ogolnie fajny nazwaz go nawet mozna reportazyk tak trzymac na razie czytam i ogladam co sie da
pozdro i do uslysznia

Awatar użytkownika
Kosek
Posty: 1527
Rejestracja: 04 lis 2006, 16:12
Deska: 666
Latawiec: North Rebel
Lokalizacja: Łeba
Postawił piwka: 1 raz
Dostał piwko: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post19 sie 2007, 23:32

kowal pisze:tymczasem jade na Helll na tydz i mam nadzieje ze skima nie bede potrzebowal


no wiesz co :)

yanosik
Posty: 3075
Rejestracja: 22 gru 2006, 22:16
Deska: DaMystery
Latawiec: Twister
Lokalizacja: HelZatokaŻnin
Postawił piwka: 10 razy
Dostał piwko: 13 razy
Kontaktowanie:
 
Post20 sie 2007, 11:38

kowal pisze::clap: :clap: :clap:
hehe brawo widze ze robota idzie pelną parą i widze nawet ze deseczki na tailu mają cos na ksztalt dupeczki hehe mam nadzieje ze znajde czas i wpadne na twoja miejscówke tymczasem jade na Helll na tydz i mam nadzieje ze skima nie bede potrzebowal
pozdrawiam i do szybkiego zoo


:):):)
...a ja mam nadzieję, że w tygodniu uda mi się na jednodniówkę do Airmana wyskoczyć :pray:

...a do mnie wpadaj, kiedy odczujesz tylko potrzebę poskimowania, a może i na ziemniaczki z pysznym sosem borowikowym (ale to pewnie bardziej we wrześniu :) )

Heeej!!!

Po miesiącu przerwy, strasznie tęsknę za kite'm :pray: :pray: :pray:

kospel - witaj :):):) :wave2: :wave2: :wave2:
Ostatnio zmieniony 20 sie 2007, 11:42 przez yanosik, łącznie zmieniany 1 raz.

yanosik
Posty: 3075
Rejestracja: 22 gru 2006, 22:16
Deska: DaMystery
Latawiec: Twister
Lokalizacja: HelZatokaŻnin
Postawił piwka: 10 razy
Dostał piwko: 13 razy
Kontaktowanie:
 
Post20 sie 2007, 11:41

Kosek pisze:
kowal pisze:tymczasem jade na Helll na tydz i mam nadzieje ze skima nie bede potrzebowal


no wiesz co :)


właśnie :shock: :!: :!: :!:

Awatar użytkownika
kowal
Posty: 1190
Rejestracja: 20 paź 2005, 21:57
Lokalizacja: bydgoszcz
Postawił piwka: 21 razy
Dostał piwko: 11 razy
Kontaktowanie:
 
Post20 sie 2007, 14:10

no wiesz co

ale do was tez wpadne jakos za tydzień
pozdrawiam
:D
Ps jade "popilnować" przyczepe na solara nie moglem odmowic hehe

yanosik
Posty: 3075
Rejestracja: 22 gru 2006, 22:16
Deska: DaMystery
Latawiec: Twister
Lokalizacja: HelZatokaŻnin
Postawił piwka: 10 razy
Dostał piwko: 13 razy
Kontaktowanie:
 
Post27 sie 2007, 17:25

YES, YES, YES

WCZORAJ WKROCZYŁEM W INNY, LEPSZY, ŚWIAT !!!

...ale zacznijmy od początku .

26.08.2007

Wstałem, troszkę rozbity, po przeżytym śnie. Oczywiście sen był o
tematyce kajtowej. Był jednak tak zakręcony, jak pędzone wiatrem,
pokręcone stado wściekłych sznurowadeł!!! Na pewno przyczyniły się
do tego legendy windsurfingowców na temat kajta, typu ucięte palce,
zabici kajciarze (trzeba trafu - na ich oczach!!!), ucięte uszy itp...,
którymi był łaskaw raczyć mnie Lester, nasz lokalny (dość dobry w kraju)
winsurfer, dodając sympatyczny komentarz: "Kajt to pojebany sport!!!"
No i właśnie śniło mi się, że mój kajt wpadł na jakiś dom, czy coś
i jakoś tak ciągnął, że ściął mi końcówkę palca środkowego, a ja jakimś
nożykiem musiałem odciąć linki!!! Mówię, k...a, co za pech!!!
Nowy latawiec i takie coś ???:( ...i jeszcze ten palec!!! Ale nic, złapałem
uciętą część palca, przyłożyłem do kikuta i ...o dziwo!!! ten przyrósł!!!
I tak się skończył ten pogibany sen!!!
Wstałem i pomyślałem: DOBRY ZNAK :)
Jak co rano wypiłem herbatkę i powoli zbierałem się do wyjazdu,
gdy nagle patrzę: UBRAŁEM SPODENKI (czyli "gacie na piance")
NA LEWĄ STRONĘ :shock: !!!
Znów pomyślałem: dobry znak :)

Wyjazd!!! ...i ok. 11-tej jestem już na...

CowBAY - Łeba

Gdy zajechałem na spot, uśmiechnąłem się :) Wieje!!! :)
Ubrałęm piankę i biegusiem rozkładać mojego świeżutko zakupionego
Psycho3 10m.
Rozłożyłem i czekam, bo zaraz ma przyjechać Airman. Po niebie snują się kłębiaste, niskie i nie wróżące dobrze, chmury, bo wiatr zaczyna się
wzmagać, przekraczając zakres dopuszczalny dla początkującego kajciarza :(
Po niedługim czasie zaczyna przekraczać dopuszczalny zakres dla mojego Psycho3 10, a nawet Psycho2 7 :(:(:(
Na wodę wychodzą maksymalnie 9-ki Besta itp...,a z komorowych 9-ka
przeciągnęła jednego kolegę po łące, który zebrał trapezem dość pokaźną ilość przybrzeżnego błotka :):):)
Kuje chyba na ok. 30 knt. ONZO czai się - wejść, czy nie wejść??
Patryk rozkłada Psycho3 6, który jest jedynym kajtem komorowym, który
może latać przy tych warunkach.
A ja z każdą mijającą minutą, robię się coraz bardziej rozgoryczony,
że znów zrobię 520 km w tę i z powrotem, i jako bierny obserwator
znów spędzę cały dzień na brzegu, patrząc na innych z rozdziawioną gębą,
jak księżyc na sputnik!!! :(:(:(

I na to się zanosiło, bo zaczęło kuć nawet chyba powyżej 30 knt :shock:
Oczywiście pływał Kosek, bo jakby nie :)
Także Airman wsiadł na 6-kę.
Obaj wywijali cuda w powietrzu!!!

A ja patrzyłem, patrzyłem, patrzyłem z podziwem, ale też z pewną
goryczą :( Czemu nie ja??? Czemu jeszcze nie ja???
Nie wspominam tu o skokach, ale kuuurde, chcę się nauczyć pływać!!!
A tu albo wiatru ni ma, albo wali na 30 knt :(

Jednak nic, czekałem cierpliwie!!! Minęła 14.00, minęła 15.00 - wieje
jak cholera!!! Niestety, nie dla mnie!!! :(
Większość obserwatorów zdążyła się już rozjechać. Zostaliśmy tylko w
pięciu: Rafał, Airman, Kosek, Patryk i ja. W aucie siedział jeszcze
kolega od czerwonego Besta. Twardziel!!! :)

Wszyscy w popłochu uciekli z wody, bo nad horyzontem pojawił się
ogromny czarny jęzor chmury frontowej!!!
Najszybszy był Rafał :) Jeśli woda może się kurzyć, to właśnie on
uciekał z wody, tak szybko, że aż się kurzyło :)
I miał rację, bo chwilę później przeżyliśmy "biały szkawał". Dawało
strasznie ostro. Gdyby akurat ktoś pływał, to prawdopodobnie
w mgnieniu oka znalazłby się daleko na lądzie :shock: Wiatr mógł
osiągnąć spokojnie powyżej 40 knt :shock:
Wybawieniem dla nas okazały się pompowańce, które znakomicie
sprawdzają się jako parawany :):):)
Po tej akcji wszyscy się rozjechali :( Zostałem sam :( Całkowicie sam!!!
W sercu tliła mi się nadzieja, że pogoda się zmieni, wiatr osłabnie i wejdę
choć na godzinę do wody i zacznę w końcu pływać!!!
Około 16-tej zaczęło się przejaśniać i moje serce zabiło szybciej!!!
Przed piątą minęła nas ostatnia chmura i niebo rozświetliło słońce!!!
Wiatr osłabł i ustabilizował się. Po krótkim telefonie umówiłem się
z Airmanem na dokończenie szkolenia!!!

No i jednak!!! Cierpliwość się opłaciła :):):)
Po małej rozgrzewce i odtańczeniu "zbójnickiego" ok. 18.30 weszliśmy do wody z Patrykiem.
Kilka cennych uwag i starty.
Raz, drugi, trzeci i wyjścia z wody powoli zaczynają się udawać. Pierwsze
przepłynięte kilkanaście metrów. Potem następne :) Jednak 7-ka zaczyna
coraz słabiej ciągnąć, bo wiatr trochę osłabł, a ja jeszcze nie potrafię
płynnie pracować latawcem dla zachowania prędkości. Po pół godziny Patryk decyduje, że można rozłożyć mojego świeżutko zakupionego Psycho3 dziesiąteczkę :)
Widok rozpostartego w powietrzu latawca, na który odkładało się kaskę przez 3 miesiące, powoduje przypływ takiego uczucia, którego doznać mogą jedynie ci, którzy latawiec swoich marzeń kupowali tak, jak ja :)

Chwila, i Patryk już jest przy mnie. Przepinamy czikena i .... niebo do ziemi :):):)
Ten latawiec to jest bajka. Dosłownie na palcach czuć, w którym miejscu w górze się znajduje :) Kilka lekkich bujnięć, w celu wyczucia mocy i kontra w prawo, zaraz potem w lewo i... jeszcze nic. Za słabo w dół. Drugie podejście :) Znowu kontra i kajcik w dół i... wyjścieeee!!! Hurrraaaa!!!! Płynę!!! Płynę!!! Płynę!!!
A właściwie ślizg!!! Najprawdziwszy, mój pierwszy, kajtowy ślizg!!!

Wreszcie poczułem moc latawca, który wyciągając mnie z wody, był moim podniebnym koniem pociągowym!!
Super uczucie, gdy wręcz frunąc na desce, po powierzchni wody, czujesz jak rozbijające się wierzchołki fal, opryskują ci twarz!! Nabierasz prędkości niczym BMW Kubicy i prujesz fale,a zachodzące nad horyzontem słońce, zdaje się wołać:
BRAWO, YANOSIK, TWOJE TRUDY, ZNOJNE PRÓBY I CIERPLIWOŚĆ DOPROWADZIŁY CIĘ WRESZCIE DO CELU!!!!

Po kilku następnych próbach prawie każde wyjście w lewo zaczęło mi wychodzić.
Gorzej było w prawą stronę.Ale też kilka razy się udało. Stwierdziłem, że najpierw opanuję start w lewo, a potem będę ćwiczył analogicznie w prawo, co też zacząłem czynić :)
W lewo pływałem w miarę płynnie, na odległość mniej więcej taką, że Patryk nabierał rozmiaru krasnoludka :) W prawo natomiast wracałem "na raty" bo nawet po wejściu w ślizg, po pewnym czasie
łapałem przednią krawędź i robiłem katapulty. Muszę teraz po prostu już nad tym popracować :)
Nareszcie złapałem, na czym polega sekret wyjścia z wody i wejścia w ślizg. Teraz pozostaje mi popracować nad utrzymaniem stałej prędkości, bo momentami nabierałem jej tyle, że w panice zamiast wyostrzyć, przysiąść dupą w wodę, ja puszczałem deskę na płasko, co przynosiło odwrotny skutek i łapiąc przednią krawędź lądowałem ryjem w wodzie!!!

Ale to już temat, na zupełnie inną bajkę!!! :):):)

Wreszcie!!! :jump: :jump: :jump:

Airman, Patryk - :notworthy: :notworthy: :notworthy:
Ostatnio zmieniony 16 paź 2010, 10:41 przez yanosik, łącznie zmieniany 1 raz.

kospel
Posty: 16
Rejestracja: 16 sie 2007, 22:31
Lokalizacja: Galway(Irlandia)
Kontaktowanie:
 
Post27 sie 2007, 20:36

No i co tu mozna powiedziec , tylko pogratulowac Panu. Wierze w to ze jak bys sie uparl i nie odpuszczal to samonauka tez by przyniosla efetky ,, moze nie takie szybkie ale....szkoda ze tylko mieszkasz tak z deka od morskiej fali ale nie jest to kosmiczna odleglosc w koncu a propo Kubicy: tez mu kibicuje ale niestety jego BMW a raczej team nie pojechali za szybko ostatnim razem :)

Dorwale fajny filmik (wers angielska ale nie ma tam nie wiadomo jakich zwrotow wiec jak ktos ma tylko nawet podstawy to zakuma baze ) pełny tytul "THE COMPLETE KITEBOARDING GUIDE" polecam bardzo sciagnolem sobie ostatnio ksiazke i bylo w niej pare podstaw jednak rysunek to nie film i widzi sie wszystko jak na dloni oczywiscie to "tylko " film wiec i tak w praktyce nie bedzie to wygladalo az tak kolorowo , filmik dorwac mozna..... :) a srtonka oficjalna to kitefilm.com ,polecam goraca dodam tylko ze filmik ma ponad 2 godz i "wazy" ponan 1G, pozdro

Awatar użytkownika
Lewik
Posty: 175
Rejestracja: 28 cze 2006, 18:21
Lokalizacja: Gdańsk
Kontaktowanie:
 
Post27 sie 2007, 20:37

GRATULACJE !

ja dziś też zrobiłem swoje pierwsze prawdziwe ślizgi :D niesamowite uczucie! nie masz ochoty kończyć! :twisted: jutro powtórka ;]

Awatar użytkownika
Kosek
Posty: 1527
Rejestracja: 04 lis 2006, 16:12
Deska: 666
Latawiec: North Rebel
Lokalizacja: Łeba
Postawił piwka: 1 raz
Dostał piwko: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post27 sie 2007, 22:46

yanosik pisze:[b]Y
Po tej akcji wszyscy się rozjechali :( Zostałem sam :(

Wiatr osłabł i ustabilizował się.



Heh... pojechalismy na morze bo sie fajnie obkrecilo....
Bylo rewelacyjnie tylko jak mowisz dla ciebie siadlo ze mozesz sie uczyc
a my.... wkurzamy sie ze siadlo do 20stu :) ale zaraz przed zachodem
znowu dowalilo 30knts.... plywalismy jeszcze dlugo po zachodnie slonca...
rewelka

a potem pozegnalne afterparty :)

yanosik
Posty: 3075
Rejestracja: 22 gru 2006, 22:16
Deska: DaMystery
Latawiec: Twister
Lokalizacja: HelZatokaŻnin
Postawił piwka: 10 razy
Dostał piwko: 13 razy
Kontaktowanie:
 
Post28 sie 2007, 15:39

Tak sobie dzisiaj przeglądałem katalogi ze zdjęciami i ...

...i trafiłem na moje kajtowe wspominki :lol:

Pierwszy kontakt z latawcem typu Nasa:

Obrazek
Obrazek

A także świetna zabawa, którą nazwałem SKICAR:

Obrazek
Obrazek

...na zdjęciach są ujęcia, jak wyprzedzam na nartach ciągnący mnie samochód. Śiła odśrodkowa, przy dobrym wyostrzeniu potrafi rozpędzić narciarza do prędkości wyższej niż auto!!!
Poza tym (nie mam niestety fotek) jeździłęm wtedy po pionowych ścianach zasp (super :) ), naturalnych bruzdach, rampach i hopach, i (my favourite :) ) skoki przez polną drogę drogę :jump: :arrow: :jump: :arrow: :jump: :arrow: :jump:

Teraz tylko tamte stare doświadczenia przenieść z pewnymi modyfikacjami na wodę i ... :clap: :mrgreen: :clap: :mrgreen: :clap: :mrgreen:

kospel
Posty: 16
Rejestracja: 16 sie 2007, 22:31
Lokalizacja: Galway(Irlandia)
Kontaktowanie:
 
Post28 sie 2007, 17:05

hehehe widze ze miales i masz cigatki do lapania linek paluchami :lol: hehehhee mam nadzieje ze juz sie tego oduczyles :) pozdro, fajne foty

yanosik
Posty: 3075
Rejestracja: 22 gru 2006, 22:16
Deska: DaMystery
Latawiec: Twister
Lokalizacja: HelZatokaŻnin
Postawił piwka: 10 razy
Dostał piwko: 13 razy
Kontaktowanie:
 
Post28 sie 2007, 21:48

kospel pisze:hehehe widze ze miales i masz cigatki do lapania linek paluchami :lol: hehehhee mam nadzieje ze juz sie tego oduczyles :) pozdro, fajne foty


Przykro mi, ale się mylisz :P , gdyż trzymam w rękach coś w rodzaju baru w kształcie litery H. Wojtek Zysk, od którego kupiłem Nasiaka połączył manetki sterujące za pomocą poprzeczki, dzięki temu powstał tak jakby bar. Na drugim zdjęciu (bo o nim pewnie mówisz) trzymam za górną część manetek, a nie za linki!!!
Od czasu jednorazowej przygody z gaszeniem latawca za linki sterujące, poruszane w tym topicu, za radą Zgreda zaprzestałem jakiegokolwiek kontaktu linek z dłońmi :D:D:D
...i dzięki temu do dziś cieszę się stardandową dla normalnego człowieka ilością 10 palców swoich górnych kończyn he he :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Heeej!!!
Ostatnio zmieniony 27 sty 2009, 14:34 przez yanosik, łącznie zmieniany 1 raz.

kospel
Posty: 16
Rejestracja: 16 sie 2007, 22:31
Lokalizacja: Galway(Irlandia)
Kontaktowanie:
 
Post30 sie 2007, 03:31

fakt,zwracam honor .jak sie przyjzec dokladniej to jest jak Pan mowi panie yanosik :D :wink:

Awatar użytkownika
zgred
Posty: 2614
Rejestracja: 30 paź 2005, 19:20
Deska: nbl
Latawiec: ozone, best
Lokalizacja: Pułtusk-Władek-Sopot-Gdańsk :)
Dostał piwko: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post30 sie 2007, 07:47

:clap: :clap: :clap: :clap: :clap: :clap: :clap: :clap: :clap: :clap: :clap: :clap: :clap: :clap: :clap: :clap: :clap: :clap: :clap: :clap: :clap: :clap: :clap: :clap: :clap: :clap: :clap: :clap:

brawo brawo brawo

to mi jeszcze napisz czy to nie Tymi przysłałes tego dnia smsa wieczorem - bo nie mam takiego numeru w telefonie a po sposobie pisania tak mi śmigneło przez głowę ze to od Ciebie :)

Pozdro i gratulacje :)

yanosik
Posty: 3075
Rejestracja: 22 gru 2006, 22:16
Deska: DaMystery
Latawiec: Twister
Lokalizacja: HelZatokaŻnin
Postawił piwka: 10 razy
Dostał piwko: 13 razy
Kontaktowanie:
 
Post03 wrz 2007, 13:56

31 sierpnia

A w Żninie też się można dobrze bawić :D:D
Wziąłem swoją deskę od kajta i dzięki uprzejmości bardzo uprzejmych ludzi :) :) miałem okazję do spróbowania wakeboardingu, czyli jazdy na desce za motorówką!!!
Kuuurde, ale adrenalinka
Start jest analogiczny, jak w kajcie, jednak siła ciągu jest skierowana poziomo, więc troszkę inaczej się trzeba ustawić przy starcie :)
Ale jak już się to chwyci, to jest dopiero jazda :):):)
Szczególnie jazda na dużej prędkości, albo przechodzenie przez kilwater. Raz nawet płynąłem na grzbiecie fali kilwatera przez kilka sekund :D:D...trudno opisać wrażenia:D:D:D
W ogóle to wrażenia są niesamowite i przeżycia z tym związane dają taki power do życia, że się czasem zastanawiam, gdzie ja się do tej pory podziewałem :D:D ????

A cieszę się z tego doświadczenia tym bardziej, że zarówno kite, jak i wake mają wiele wspólnego ze sobą i pływając, a to na jednym, a to na drugim, cały czas doskonalisz umiejętności :D:D

...a zima przed nami :D:D, więc narty (lub snowboard) na nogi, latawiec w dłoń i naaaprzód :D:D !!!!!

Heeej!!!


Wróć do „Pierwsze Kroki”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości