Ja swój nadawałem w bagażu a nie na podręcznym własnie ze względu na obawę odnośnie baru - wolałem nie ryzykować, że latawka będzie musiała zostać na lotnisku
Natomiast ponieważ jechał ze mną quiver i dodatkowo jedna walizka to oba latawce leciały oddzielnie - zawsze jest szansa, że jakby co - coś doleci a poza tym odpowiedzialność linii lotniczej obejmuje tylko pewną wartość - a dwa kite'y 2 dechy trapezy i pianki jednak przekraczają tę wartość.
Zastanawiam się jednak nad odpinaniem baru i braniem samego latawca na pokład.
Na marginesie dodam, że Z egiptu ludzie wylatywali z kite'ami i nikt tego nie sprawdzał. Mnie pytali tylko czy nie jestem terrorystą
a skoro nie to pewnie nie mam nic co może zagrozić w samolocie