eska pisze:__kater__ pisze:Bardzo mi sie podoba taka opcja bo poza zwrotnością w powietrzu nie da się ukryć ze zaletą bedzie łatwość podrozy z takimi szmatkami
OK, wszystko piekne ale ale małe jest szybkie, a to nie zawsze jest zaletą

Osobiście myślę, że 6m to minimum, potem to już osa ...
pozatym zastanawiam się czy opadanie na małym latawcu nie będzie krótsze niż na dużym, skoro wiatr wieje w poziomie a nie w pionie a opadamy w pionie i poziomie czyli dochodzi skłądowa sił, a powierzchnia nośna mniejsza czyli jedna składowa mniejsza hang time krótszy ...
tak sobie kombinuje troche i w każdym razie coś mniejszego niż 6 -7m chyba nie ma sensu

Esia, może ja się mylę, ale Ty chyba nie studiujesz fizyki
Zgadzam siez Tobą, ze 6m to chyba minimum. Po prostu mniejsze będzie bardzo nerwowe i nie będzie chciało tak dobrze trzymać w powietrzu. Na pewnop twin-skin trzymałby lepiej, ale chyba nie aż tak żeby robienie tak małego kite'a o tak dużej mocy było opłacalne.
Ja najchętniej pływałbym na kite'ach o rozmiarach 7m i 9m tzn 9m na słabsze wiatry (hehe od 8 do 25 węzłów

) i 7m na mocniejsze (od 18 węzłów w górę

). I nic więcej. Nieważne czy bow, c-shape, komórka - takie rozmiary są chyba najoptymalniejsze. No i powinny pozwolić na w miarę optymalny hang-time.