Rozumiem, że opinie maja dotyczyć porównania Macha2 2003 i Macha3 2004.
Nie wiem jak długo Jakub Szczęsny miał okazję testować nowy topowy model stajni F.One. Ja pływałem na nim przz cały luty i marzec i wydaje mi się, że mogę już wyrazić swoje zdanie po przetestowaniu dwóch rozmiarów tego latawca tj. 12 i 16 m.kw.
Kompletnie nie rozumiem jak Jakub mógł stracić zapał do dyscypliny po kontakcie z tym naprawdę świetnym latawcem. W zeszłym sezonie pływałem na M2 w tych samych rozmiarach i nie ukrywałem publicznie swojego braku satysfakcji w pływaniu na nich. Przyznaję, że M2 był latawcem bajecznie szybkim, co dawało fantastyczne możliwości manewrowania ustanawiając nowy standarsd w klasie latawców wyczynowych. Jedankże, o ile 16 był latawcem stabilnym (co nie jest żadnym specjalnym osiągnięcem w tej klasie wielkości) to nieprzewidywalność 12ki budziła we mnie dośc irytujący dyskomfort na wodzie. Już przy trymowaniu latawca pojawiały się problemy. Latawiec wymagał ustawienia przednich linek na ok. minus 12cm, pozostawiając linki sterujące luźnymi. Luźne linki tylnie powodowały opóźnienie reakcji latawca na impuls z baru. W rzeczywistości wrażliwość na trymowanie powodowała, iż każdorazowa zmiana baru wymagała kolejnych eksperymentów z ustawieniami. Już po właściwym ustawieniu, latawiec był dla mnie zdecydowanie za miękki; każdorazowe lekkie przeciągnięcie baru powodowalo rozkładanie się i wypuszczenie wiatru, a w konsekwencji utratę siły ciągu. Zdarzało się to najczęściej przy wykańczaniu zakrętu latawca. A już jakiekolwiek uwieszanie się na nim było wykluczone. Dodatkowo odzyskanie siły ciągu wiązało się z koniecznością "sinusowego" rozpędzania na nowo latawca, co dawało mocno po łapach, szczególnie w warunkach "underpower". Było to zresztą dość zrozumiałe biorąc radykalny, najwyższy AR pośród wszystkich latawców oferowanych w 2003. Radykalność miała swoją cenę. Niestety, być może na cenę tą mogli sobie pozwolić profesjonalni eksperci; ja w zeszłym sezonie jeszcze nie. I tak, nie mając zastrzeżeń do 16ki, pozostawiłem ją sobie, natomiast pod koniec sezonu przesiadłem się, podobnie jak Jakub, na Dreama 12, z satysfakcją pływając na nim do początku grudnia.
Po świętach postawiłem jeszcze raz na Macha i zamówiłem nowy set M3 w rozmiarze 12 i 16, oraz zaryzykowałem nowy wynalazek F.One, czyli małego MACHA, ochrzczonego HW2 (High Wind @ Wave). I od pierwszego kontaktu moje odczucia z pływania na najczęściej wykorzystywanej przeze mnie wilkości jaką jest 12m.kw. pozostały fantastycznymi. Być może w 2003 było więcej uwag takich kolesi jak ja, co do charakterystyki M2 12, bo w zasadzie wszystkie wady opisane powyżej zostały wyeliminowane. Latawiecc pozostał diabelnie szybkim, ale jego prowadzenie nie nastrecza już żadncyh problemów nawet średnio zaawansowanych kiterom. Ugrzeczniono latawczyk i stał się on super szybką zabawką "dla ludzi". Można powiedzieć, że to FERRARI dla mas, chociaż nie polecam świeżakom stawiania na nim pierwszych kroków. Latawiec jest naprawdę FANTASTYCZNY. Absolutnie stabilny, przewidywalny, nie wymagający siły przy kontrolowaniu, świetnie tzymający się z przodu power window. Idelane poczucie na barze tego co dzieje się 24 metry (lub 27 z przedłużkami) nad tobą. Dodatkowo, naprawdę imponujący hang time i (również dzięki szybkości latawca)bezproblemowe lądowanie. Uzupełnieniem jest naprawdę świetny carbonowy bar, któy zastąpił zeszłorzoczną katastrofę, o której konstruktorzy z F.One powinni szybko zapomnieć. (choć wielu wpakowanych na minę będzie długo pamiętać) Super wykonanie, bardzo dobra owijka nie męcząca dłoni, przelotka przez drążęk, w sumie najwyższa klasa. Nowy system bezpieczeństwa Leash Free Release System dzięki prostocie koncepcji nie może nie działać, chociaż agresywni kiterzy będą go czasmi przeklinać za zbytnią czułość i tenedencję do aktywowania się w sytuacjach tego nie wymagających. Mnie system wypiął się dwukrotnie podczas dwóch miesięcy, podczas zwykłego odkręcania baru po backu i nie ukrywam, kląłem siarczyście podcas rozplątywania linek na brzegu. I nie wierzę, że tak jak podaje producent, można po uwolnieniu systemu swobodnie uzbroić go na wodzie i odpalić latawca na nowo.
Jeśli chodzi o 16kę, to szybkość (podobnie jak zresztą w przypadku M2) pozwala zapomnieć z jak dużym latawcem mamy do czynienia. Przy tym świetna stabilność i prawie wszystkie atuty opisanej powyżej 12ki, chociaż zwinnością na pewno nieco ustępuje mniejszemu bratu. Ale jak napisałem na wstępie, do zeszłorocznego Macha też trudno było się przyczepić. Nie lubię większych rozmiarów niż 16, więc nic nie mogę powiedzieć o 18 i 20tce.
Niestety moje rozczarowanei dotyczy HW2 9m.kw. Być może testowałem go za krótko, bo tylko przez godzinę, ale to wystarczyło, że odżyły we mnie zeszłoroczne negatywne odczucia co do niestabilności i "rozkładania" się Machów. Jedyne co muszę przyznać to fakt, jest że poprzez miękkość HW2 9,0 jest bardzo bezpieczny w załamujących się, szkwalistych warunkach bardzo silnego wiatru. Poza tym, prawdopodobnie dla pro-riderów będzie to super zabawka; dla mnie jeszce nie. To odczucie sprawiło, że wymieniłem HW2 na nowego Dreama 9.0, którego nie miałem jeszcze możliwości wypróbowania, tak więc nic na jego temat nie wiem. Cieszyłbym się gdyby tylko nie był gorszy od zeszłorocznej 9ki, bo takiego Dreama miałem i była to rewelacja!
Poza tym, oczywiście chętnie popływam i przetestuję tegoroczne Dreamy w większych rozmiarach, chociaż dla mnie właściwości MACHa3 są już bardzo bliskie ideałowi.