Strona 1 z 5
Dziś przeżyłem... Przeżyłem też szok i ogromne rozczarowanie.
: 15 lis 2019, 21:03
autor: MarekH
Rewa 15 listopada 2019, godzina ok 13.15, pływamy na offshorepo stronie cypla od zatoki.
Po nieustanym lądowaniu, chickenloop obrócił się i zjechał prawie całkowicie z haka trapezowego. Nie zauważyłem tego. Po chwili na halsie chickenloop wystrzelił w powietrze i wyrwało mi bar z rąk. Spadłem z deski lecąc na latawcem. Natychmiast był przy mnie kolega, z którym przyjechałem. Po kilku próbach dociągnięcia baru, stwierdziłem, że nie dam rady. Zdecydowaliśmy, że zrobię zrywkę. Kolega przechwycił latawiec, ale szarpinięci wiatru spowodowało, że kite wystartował ściągając go deski. Puścił go zatem. I tu pierwszy zonk. Mimo, że pływało kilkanaście osób, NIKT nawet nie próbował podać koledze deski. Ten po dłuższej próbie płynięcia bodydragiem, stwierdził, że nie da rady, popłynął zatem z samym latawcem do brzegu. 300m od brzegu wpadł w miejsce, gdzie już nie było wiatru. Zmęczony długą walką pozbył się latawca i wpław popłynął do brzegu. Kite popłynął w stronę Osłonina...
W tym czasie ja próbowałem dopłynąć do cypla. Pod wiatr, pod prąd, pod falę. Przypomnę, kilkanaście osób pływało. Kilka razy prosiłem o pomoc drąc się i machając rękami... NIC!!! Wszyscy olali. Nawet byli kolesie, którzy obok mnie przepływali. Ktoś się zapytał czy wszystko ok, czy nie potrzebują pomocy? NIE!!!
Kilka razy mnie solidnie zalało i naprawdę myślałem, że po mnie. Jednak jakoś dopłynąłem do brzegu. O dziwo przypadkowi ludzie, nie kajciarze, pytali mnie czy nie potrzebuję jakiejś pomocy. Na szczęście oprócz granicznego zmęczenia nic mi nie było.
Konkluzja.
Co się ku@#$# ludzie z Wami dzieje?
Przy nieco mniejszej ilości szczęścia mogły zginąć dwie osoby.
Wystarczyło podać jedną cholerną deskę!
Wystarczyło choćby zapytać czy potrzebna jest pomoc!
To już nie pomagamy sobie na spocie?
Nie szanujemy się i nie liczymy z tym, że może też kiedyś będziemy potrzebowali pomocy?!
Kite przestał być sportem ekstremalnym? Nie mamy już respektu do wiatru i wody?
Nawiasem mówiąc, Darek, mój kolega parę razy podrzucał dziś deskę jednemu koledze. Jakoś go to nie zabolało, że musi odpaść i skoczy parę razy mniej.
Na morzu w Łebie, ta sytuacja nigdy by się nie zdarzyła. Tu ciągle ludzie mają respekt i szanują życie swoje i innych.
Jeden triczek więcej, a że obok prawie topi się koleś? W dupie z nim, prawda?
Pozdrawiam "kolegów" pływających dziś w Rewie...
Re: Dziś przeżyłem... Przeżyłem też szok i ogromne rozczarowanie.
: 15 lis 2019, 21:59
autor: Szpaczek
Dobrze że o tym piszesz kolego , wiadomo czego się można spodziewać w Rewie lanserzy nie mają czasu podać deskę.Pare razy tam pływałem i nie przypadło mi to miejsce do gustu omijam .
Re: Dziś przeżyłem... Przeżyłem też szok i ogromne rozczarowanie.
: 16 lis 2019, 02:04
autor: Tymoteusz11
Pozwolę sobie na pare uwag.
Twój wpis przepełniony jest emocjami gdyż czułeś zagrożenie utraty życia. Jest w nim jednak mnóstwo błędów logicznych. Dlaczego pływałes na wietrze offshore? Na jakim innym spocie byś sobie na to pozwolił? Dlaczego przydarzyła Ci się taka sytuacja? Losowo? Czy jednak wada sprzętu (ludzie często pływają na sprzęcie który można przyrównać do pojechania w trasę 3000km golfem z 96’). Dlaczego twój kolega podjął się akcji w której sam mógł zrobić sobie krzywdę (najważniejsza zasada ratownictwa). No i ostatnia sprawa dlaczego obarczasz odpowiedzialnością innych uczestnikow akwenu których możliwe ze naraziłbyś na narażenie zdrowia lub życia swoich bezmyślnym zachowaniem?
Zachowujmy podstawowe zasady bezpieczeństwa, a unikniemy takich sytuacji. Możliwe, że ktoś kto pływa po przyjemnej „płaskiej” stronie ma lata doświadczeń z międzynarodowych akwenów, a Ty wchodząc tam w listopadzie przeceniasz swoje umiejętności. Idź na stronę ONSHORE, doceń swoje życie

Re: Dziś przeżyłem... Przeżyłem też szok i ogromne rozczarowanie.
: 16 lis 2019, 02:07
autor: Tymoteusz11
No i ostatnia podpowiedz. Nie licz na podanie deski, naucz się odzyskiwać ja samemu, a jeśli nie jest to możliwe podejmij akcje self-rescue. Jeśli nie wiesz jak to zrobić, zdobądź wiedzę od WYKWALIFIKOWANYCH I DOŚWIADCZONYCH instruktorów.
Pozdrawiam, Tymoteusz Stawarz
Re: Dziś przeżyłem... Przeżyłem też szok i ogromne rozczarowanie.
: 16 lis 2019, 08:14
autor: Rider3msto
Popieram post wyżej.
Ziom. Zdecydowałeś się na pływanie na flacie w Rewie w LISTOPADZIE. To nie jest przedszkole. Albo umiesz pływać i umiesz body dragi pod wiatr na głębokiej wodzie albo nie.
Nikt Ci nie podał deski. O JEZU.
Akurat wchodziłem na plażę jak Twój kajt dryfował. Powiem tak. To jest szybki i ekstremalny sport. W LISTOPADZIE trzeba wiedzieć kiedy jest czas zerwać sprzęt i płynąć do brzegu.
Ty na początku walczyłeś + Twój kolega bo chcieliście uratować kajta za 3k ??? Jeżeli nie masz skilla to zerwij sprzęt od razu i będziesz miał 100-150 m do brzegu pod ten nieziemsko silny "PRĄD" o którym piszesz.
A skoro decydujesz się na składanie sprzętu na wodzie w LISTOPADZIE to znaczy że złożyłeś go latem 1000x z zamkniętymi oczami jedną ręką.
Weź tak szczerze sobie odpowiedz.czy w tym sezonie chociaż raz przecwiczyles self rescue np w lipcu ? Może to by pomogło
Re: Dziś przeżyłem... Przeżyłem też szok i ogromne rozczarowanie.
: 16 lis 2019, 11:51
autor: Grzegorz KiteLife
Nie jest dla mnie niespodzianką, że nikt nie pomógł. Jedni w ogóle nie dostrzegają takich rzeczy, inni coś widzą ale nie wiedzą co a jeszcze inni widzą ale czują że nie wiedzą jak pomóc lub zwyczajnie nie mają umiejętności. Ja już wiem, że jeśli coś mi się dzieję to ostatnią rzeczą na którą zwracam uwagę to to czy jest ktoś w pobliżu by mógł ewentualnie pomóc.
Re: Dziś przeżyłem... Przeżyłem też szok i ogromne rozczarowanie.
: 16 lis 2019, 13:31
autor: heja banana
Popieram kolegów. Więcej od siebie wymagaj i bierz odpowiedzialność za to co robisz. Pływasz offshore w listopadzie bez kamizelki, a w sytuacji zagrożenia ważniejsze jest dla Ciebie ratowanie sprzętu skoro nie zerwałeś się od razu. A akcja ratunkowa tego sprzętu nie była jak widać taka łatwa skoro Twojemu koledze się to nie udało.
Trudno oczekiwać że ktoś będzie ryzykować swoim sprzętem, zdrowiem, życiem żeby ratować Twój latawiec.
Raz pływałem w Rewie i kilkanaście osób pływało offshore ale przynajmniej była motorówka ze szkółki na brzegu. Ja mimo to pływałem onshore na fali bo wolę liczyć na siebie.
Natomiast oczywiście warto mieć na siebie oko i pomagać w razie możliwości w potrzebie bo nie ma nic lepszego niż wspólne pływanie i dobry klimat:)
Re: Dziś przeżyłem... Przeżyłem też szok i ogromne rozczarowanie.
: 16 lis 2019, 16:18
autor: dasnsad
Cóż trudno się tu nie zgodzić z przedmówcami, sam pływam w Rewie już wiele lat poza sezonem, moj sprzęt nie jest najbardziej niezawodny ale mam tego świadomość i na jesień nie pozwalam sobie na zbyt długie wycieczki od brzegu szczególnie przy offie. Jeśli nie ma asekuracji an spocie, jest zimno to warto sobie odpowiedzieć jak bardzo trzeba mieć ogarnięty kitesurfing żeby sobie poradzić w sytuacji przypałowej.
Rewa jest spotem specyficznym, dość małym wiec niech nie dziwi nikogo, że lokalesi nie są zbyt uczynni bo im więcej początkujących/ sredniozaawansowanych będzie przyjeżdżać do Rewy tym gorszy będzie ten spot w sezonie. Dlatego nie dziwi mnie reakcja ludzi bo w miejscach gdzie przestrzeń jest duża i każdy może popływać z miła chęcią się pomaga. Ale w Rewie na każdego pływającego backrollowca patrzy się jak na wroga, nie dziwi mnie to spot jest ograniczony i jak ktoś przyjeżdża sobie popływać w lewo prawo na tak optymalnym spocie freestyle I jeszcze do tego odstawia metę to niech się taka osoba nie dziwi ze pół spotu nie pędzi podac deskę.
Ogólnie nie wyobrażam sobie sytuacji żeby ktoś musiał mi podawać deskę w sytuacji gdy latawiec jest sprawny....
Nie dziwmy się wiec ze Rewa zaczyna być polskim praso bo wystarczy pojechać i zobaczyc co wyprawiaja Janusze w 30knt na spocie.... przecież to jest jakaś paranoja
Dojdzie kiedyś do tego ze rescue w Rewie będzie BAAARDZO drogie bo to jedyny sposób żeby przesiać fale początkujących i sprawić żeby spot był bezpieczniejszy
Re: Dziś przeżyłem... Przeżyłem też szok i ogromne rozczarowanie.
: 16 lis 2019, 16:42
autor: JanuszD
Pieprzycie panowie 3 po 3.
Pływanie na off to oczywiście proszenie się o kłopoty, ale brak pomocy jest słaby i tyle.
Marku, nie wiem czy Ciebie to pocieszy, ale znieczulica i ślepota nie jest domeną Polaków. Kilka lat temu na spocie w Ostvoorne było 100 kajciarzy i nie z mojej winy splątałem się z innym kajciarzem (który potem przekonywał mnie, że miał pierwszeństwo bo miał niżej latawiec). Zostałem z dryfującym latawcem i bez deski, jakoś spłynąłem do brzegu (side on). NIKT się nie zainteresował.
Do cwaniaków mających innych w dupie: co? za słabym kozakiem byłem, żeby tam pływać czy co? Nikt nie mógł sie pofatygować po moją dechę? Żenujące.
Dobrze wiedzieć z kim się pływa na spocie.
Czy liczę na pomoc innych? Oczywiście, że nie. Wolę się miło zaskoczyć.
Re: Dziś przeżyłem... Przeżyłem też szok i ogromne rozczarowanie.
: 16 lis 2019, 19:51
autor: mkmk7
Moje kochane durnie. Wzajemna pomoc w Łebie jest zjawiskiem zupełnie wyjątkowym i niespotykanym. Wiem bo pływam tam na windzie i kite od zawsze. W rewie gdy podpływasz do brzegu i chcesz położyć kita to każdy odwraca się dupą byle tylko nie pomóc. Taka jest Rewa i trzeba to wiedzieć. Zmiana tego nie jest łatwa. Zapraszam do Łeby i zobaczenie co się dzieje gdy siądzie wiatr i spadną latawce, jak płyną supy i pomagają wszystkim a nie tylko znajomym. Każdy z nas musi uderzyć się we własne piersi i pomyśleć co ja mogę zrobić by było lepiej. Bądźmy bardziej wyrozumiali i lepsi dla innych a wmagajmy głównie od siebie Marcin Kozerski senior.
Re: Dziś przeżyłem... Przeżyłem też szok i ogromne rozczarowanie.
: 16 lis 2019, 20:22
autor: Wiktorek
MarekH pisze:W tym czasie ja próbowałem dopłynąć do cypla. Pod wiatr, pod prąd, pod falę. Przypomnę, kilkanaście osób pływało. Kilka razy prosiłem o pomoc drąc się i machając rękami... {.....} Kilka razy mnie solidnie zalało i naprawdę myślałem, że po mnie.
dasnsad pisze:Ale w Rewie na każdego pływającego backrollowca patrzy się jak na wroga, nie dziwi mnie to spot jest ograniczony i jak ktoś przyjeżdża sobie popływać w lewo prawo na tak optymalnym spocie freestyle I jeszcze do tego odstawia metę to niech się taka osoba nie dziwi ze pół spotu nie pędzi podac deskę.
O czym Wy piszecie, o podaniu deski? Przecież człowiek potrzebował pomocy i, o ile dobrze rozumiem, nie chodziło o deskę. I to niezależnie od tego czy jest "backrollowcem" i czy przecenił swoje umiejętności, czy nie!
Pomijając kwestie moralne i dobrej praktyki:
Art. 162. Nieudzielenie pomocy Dz.U.2019.0.1950 t.j. - Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks karny: § 1. Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Nigdy na to nie liczę, ale zawsze jak trzeba moja deska magicznie spływa szybciej niż ja. Sam też próbuję w takiej sytuacji pomagać, a przynajmniej, jak ktoś dryfuje, patrzę czy sobie radzi. Wracałem kiedyś wpław (fakt w sucharze) we wczesno-kwietniowej wodzie, i po kilkunastu minutach płynięcia przełknąłem dumę i przyjąłem oferowaną PO RAZ KOLEJNY pomoc. Wiem zatem co to znaczy, a nie płynąłem pod wiatr.
Re: Dziś przeżyłem... Przeżyłem też szok i ogromne rozczarowanie.
: 16 lis 2019, 21:43
autor: JanuszD
mkmk7 pisze:Moje kochane durnie. ..... Marcin Kozerski senior.
Hamuj Seniorze. Pomyliłeś piaskownice.
Re: Dziś przeżyłem... Przeżyłem też szok i ogromne rozczarowanie.
: 17 lis 2019, 08:50
autor: Fikus
...
Re: Dziś przeżyłem... Przeżyłem też szok i ogromne rozczarowanie.
: 17 lis 2019, 10:36
autor: kuicets
Zaraz zaraz. Jedziecie jak po burej suce i przez to umyka fundament tematu. Nie wnikam dlaczego tak się stało, co mógł zrobić, a nie zrobił, że szkoda sprzętu nad życie itp. Itd. Każdy teraz mądry, że rescue trzeba było że to tamto trzeba było. A jakby bylo ciepło to każdy z Was by miał brązowa piankę.
Fundamentem tematu jest zajebiscie istotna kwestia. MIEJMY ORIENT NON STOP I JAK SIE WYDAJE, ZE KTOS POTRZEBUJE POMOCY TO PODPLYWAMY OBCZAIC CO I JAK. Jedyne co tracisz to kilka halsów, chyba warto?
Przez to powyższe pierdzielenie ktoś nowy może pomyśleć że to tylko kurtuazja. Wręcz przeciwnie - tak trzeba robić - ZAWSZE (oczywiście jeżeli nam to jednocześnie nie zagraża i wiemy jak i potrafimy pomóc).
Re: Dziś przeżyłem... Przeżyłem też szok i ogromne rozczarowanie.
: 17 lis 2019, 13:46
autor: zaaaak
MarekH pisze:To już nie pomagamy sobie na spocie?
Nie szanujemy się i nie liczymy z tym, że może też kiedyś będziemy potrzebowali pomocy?!
pomagamy, a jeśli sami nie umiemy podpływamy i pytamy czy wszystko oki, a jeśli nie oki to wracamy na brzeg po pomoc - chyba tak to powinno wyglądać...
