KITEFORUM.PL - kitesurfing

Tadeusz Latający Dziadek postawił wysoko poprzeczkę parę dni temu
Czekam na zapis gps i wówczas możemy pokibicować chętnym pobicia rekordu.
Zasada rankingu jest prosta - liczy się zapis pokonanych kilometrów z gps (wszelkie manipulacje w gps będą skutkowały wieczną banicją z KF.pl) oraz nie można plywać w jednym miejscu czyli maratoniki downwind i upwind.

Może w ten sposób ktoś zbliży się do fenomalnego rekordu Paszke Świnoujście-Gdynia. Przypominam strażnik rekordu zanotował: 8h55m50s.
Wg mnie na KS nie da się zejść poniżej 12h.

Był na fali czy ponad falą na foilu ?

eska pisze::) Był na fali czy ponad falą na foilu ?

Pytaj winowajcę
PS. Dobry materiał na siepływa, czyż nie? Doczekajmy więcej danych i info i będziesz miała mega njusa

Z moich wyliczeń z GE wynika że trasa w linii prostej 1Nm od brzegu wychodzi 306km!
Tutaj info sprzed maratonu RE300: http://wingokite.com/re300./
Do kitesurfingowego rekordu świata wg wikipedii zabrakło 113km. I wiecie co? Tadzia znam chwilę ale coś czuję, że facet nie odpuści

Dodam jeszcze na koniec, że Tadeusz zrobił Re300 na foilu czyli wodolocie w lewitacji zwanym przez niektórych w ładnie brzmiącym skrócie lewatywą To chyba rekord świata? Bedę musiał to jakoś zweryfikować tylko nie wiemn z kim

Brawo! Brawo! Brawo!

BraCuru pisze:Jacku a jak skomentujesz tylko ten jeden spływik, 306km linia brzegową, 13h na wynalazku prof. Gąbki?

Odpowiem krótko Marku: Podziwiam, szanuję, gratuluję ale nie jaram się poza tym z asekuracją się nie liczy

Dla Pana Tadeusza, którego miałem przyjemność poznać w 2010

za brak asekuracji jest lincz

BraCuru pisze:Tadeusz Latający Dziadek postawił wysoko poprzeczkę parę dni temu

Po prostu, mocno wkurzyłeś mnie swoją niewiarą, i mnie poniosło

Skrzydełko.

To ono jest tu głównym bohaterem. Jak się na nie wsiądzie, to jedzie, gdzie oczy poniosą.
Niesamowicie mała ilość energii potrzebna do wprawienia w ruch skrzydełka odpowiada za atawistyczną chęć płynięcia za widnokrąg.
Ostrość chodzenia do wiatru też sprzyja poczuciu wielkiej swobody. Tak, że wysiłek włożony w ten rejs jest kilkukrotnie mniejszy niż na WS, TT lub rejsówce.
I to właśnie miał pokazać mój wyczyn. Że nawet dziadek w średniej kondycji (trenowałem 1/5 tego, co zaleciła mi super fachowa pani Zuzanna w RehaSport Klinik) jest w stanie łyknąć dystans do tej pory niewyobrażalny.
Opracowanie danych trochę mi zajmie, bo chcę to zrobić raz a dobrze.
Cierpliwości jeszcze ciutkę, bo mam do nauczenia się jeszcze jeden programik , by z GPSAR zrobić kilkuminutowy filmik, na którym widać będzie zarówno jazdę Wiktora i Pawła na motorówce jak i moją na tle mapy w rozsądnej rozdzielczości.

LatającyDziadekTadek pisze:

BraCuru pisze:Tadeusz Latający Dziadek postawił wysoko poprzeczkę parę dni temu

Po prostu, mocno wkurzyłeś mnie swoją niewiarą, i mnie poniosło

Skrzydełko.

To ono jest tu głównym bohaterem. Jak się na nie wsiądzie, to jedzie, gdzie oczy poniosą.
Niesamowicie mała ilość energii potrzebna do wprawienia w ruch skrzydełka odpowiada za atawistyczną chęć płynięcia za widnokrąg.
Ostrość chodzenia do wiatru też sprzyja poczuciu wielkiej swobody. Tak, że wysiłek włożony w ten rejs jest kilkukrotnie mniejszy niż na WS, TT lub rejsówce.
I to właśnie miał pokazać mój wyczyn. Że nawet dziadek w średniej kondycji (trenowałem 1/5 tego, co zaleciła mi super fachowa pani Zuzanna w RehaSport Klinik) jest w stanie łyknąć dystans do tej pory niewyobrażalny.
Opracowanie danych trochę mi zajmie, bo chcę to zrobić raz a dobrze.
Cierpliwości jeszcze ciutkę, bo mam do nauczenia się jeszcze jeden programik , by z GPSAR zrobić kilkuminutowy filmik, na którym widać będzie zarówno jazdę Wiktora i Pawła na motorówce jak i moją na tle mapy w rozsądnej rozdzielczości.

Pisałeś, że zmieniałeś latawiec z 10m2 na 18m2. To w trakcie płynięcia się zatrzymałeś, czy kiedy to zrobiłeś? Pytam z ciekawości.

Jestem pod mega wrażeniem tego, co zrobiłeś. Jak widać da się bić rekordy bez całego zbędnego szumu i dorabiania ideologii, po prostu czysty sport

Wow ekstra! Też czekam na jakąś bliższą analizę.

jedi1 pisze:
Pisałeś, że zmieniałeś latawiec z 10m2 na 18m2. To w trakcie płynięcia się zatrzymałeś, czy kiedy to zrobiłeś?

Rano wypłynąłem na wodę z 10 ale mieliśmy kłopoty z jej odpaleniem, więc od razu wróciłem na brzeg i zmieniłem na 18. Dlatego start przesunął się na godzinę prawie 8.
Była to decyzja decydująca o powodzeniu przedsięwzięcia, gdyż kilkukrotnie nawet ta osiemnastka spadała mi na wodę podczas dziur w wietrze. Mijając jez. Łebskie byłem dość mocno przeżaglowany ( ale fajny spot tam by można zrobić - jak na Praso, wystarczy dowieźć kiterów motorówką asekuracyjną), ale w dużych szkwałach po prostu mocno odpadałem.

Grzegorz KiteLife pisze:Wow ekstra! Też czekam na jakąś bliższą analizę.

Okazuje się, że przepłynięcie trasy było dużo łatwiejsze od zrobienia dobrego z niej reportażu
Dajcie mi jeszcze chwilkę

witam dla mnie wielki szacunek

Wreszcie udało się to poskładać. Ale aby coś było widać, potrzeba rozdzielczości HD.

czekałem, czekałem i myślałem że się nie doczekam.
Ale LatającyDziadekTadek posiedział do 3 w nocy i rano ukazał się super film


GRATULUJE!!!! wielki szacunek, Mega odległość i mega wyzwanie. W życiu bym nie przypuszczał że można przepłynąć 365km w 12h
WIELKIE OSIĄGNIĘCIE.

świetna relacja

chociaż tekst o alkoholu podczas takiej wyprawy wprawił mnie trochę w osłupienie.

Już się nie mogę doczekać wyścigu Latający Dziadek Tadek vs Janek