Strona 1 z 4

Niemiła historia - szkoła zdrowia - jastarnia

: 16 lip 2011, 21:36
autor: D3t3c3
Witam.
Dziś w Jastarni wydażyła mi się niemiła historia. Mojej siostrze która płynęła na kite, spadła deska. Wiał w miarę silny wiatr i nie potrafiła do niej wrócić więc, dopłynęła do brzegu i czekała aż deska zdryfuje. Wiatr wiał początkowo z południowego zachodu, a potem z południa, a więc w stronę plaży. Czekałem z nią na deskę ale nigdzie nie było jej widać. Pomyślałem, że mogło ją znieść bardziej na wschód więc szukałem jej dalej wzdłuż brzegu. Po 2 godzinach poszukiwań i pytania o nią napotkanych ludzi straciłem nadzieję. Wracając zapytałem o nią grupy instruktorów windsurfingu ze szkoły zdrowia. Na pytanie czy ją widzieli odpowiedzieli, że nie. Po chwili jednak jeden z nich mnie zawołał i spytał "czy mam skurzany portfel". Zdziwiłem się trochę i spytałem czy ją mają. Odpowiedzieli, że wyjęli ją z wody. Jeden z nich mi ją pokazał po czym schował z powrotem do schowka. Drugi powiedział, że na podstawie prawa morskiego należy im się 20% wartości znalezionej deski.  Myślałem, że się ze mnie nabijają i nadal uśmiechnięty prosiłem o deskę. Ale sytułacja się nie zmieniła i już do śmiechu mi nie było, a radość z tego, że deska się odnalazła minęła. Do panów nie docierały żadne argumenty typu: deska spłynęłaby na plażę, czy też że prawo morskie tu nie obowiązuje. Wkurzony poszedłem do zaprzyjaźnionego kitesurfera i z nim wybraliśmy się z powrotem do panów. Po chwili z dwudziestu wymyślonych nie wiadomo skąd % zrobiło się dziesięć, a po dalszej dyskusji zgodzili się na pól litra. Wszyscy, którym to opowiadałem pierwszy raz słyszeli o czymś takim. 
Panowie "instruktorzy" zamiast oddać deskę i chociażby zasugerować  przy oddawaniu pól litra, zażądali wcześniej wymyślonych 20%, później alkoholu.
Dopiero po oddaniu w ich ręce połówki odzyskałem deskę.. Prostactwo i żenada. Tylko tak potrafię to określić. Poproszenie o jakieś znaleźne, rozumiem (mimo iż deska spłynełaby na plażę), ale coś takiego? 
Jestem pierwszy raz na wyjeździe całkowicie przeznaczonym na kite-a i nie sądziłem, że coś takiego może mi się w ogóle przydażyć. Próba wyłudzenia pieniędzy od 17 latka. Wsyd. Szkoda tylko, że z pośród tylu przyjaznych ludzi muszą się też znaleźć tacy.
Pozdrawiam i dziękuję wszystkim, którzy pływali szukając deski!

Re: Niemiła historia - szkoła zdrowia - jastarnia

: 16 lip 2011, 21:55
autor: unhooked
Hej! Proponuje kupic niezmywalny marker. Podpisujesz deske (trapez/latawiec itd): imie, nazwisko, telefon, adres. W momencie kiedy zaczyna sie taka gadka o %, wyciagasz telefon :arrow: 112 i zglaszasz kradziesz mienia + wyludzanie pieniedzy. Kradziez rzeczy wartej ponad 250 PLN, to juz chyba KK.

Tak na marginesie:
KM art. 290 § 2.
Kto znalazł i zabezpieczył cudze mienie wyrzucone na brzeg morza, ma prawo do wynagrodzenia w wysokości nieprzekraczającej 30% wartości mienia, jeżeli roszczenie swe zgłosił najpóźniej w chwili oddania znalezionego mienia. :idea:

Re: Niemiła historia - szkoła zdrowia - jastarnia

: 16 lip 2011, 21:56
autor: Pinio
A ja myślałem że w szkołach i do tego tych zdrowych nie piją alkoholu :idea:
Jeśli to wszystko prawda to szkoła zdrowia jest niezdrowa :wink:

Re: Niemiła historia - szkoła zdrowia - jastarnia

: 16 lip 2011, 23:04
autor: Sz@jA
Następnym razem,przybywaj na zachodnie wybrzeże,tu każdy Ci pomoże
ZA DARMO!!! :thumbsup:
Pozdro

Re: Niemiła historia - szkoła zdrowia - jastarnia

: 16 lip 2011, 23:40
autor: D3t3c3
Czyli jednym słowem na szkołę zdrowia szkoda zdrowia..
Ma się rozumieć, że w świetle prawa zasługiwali na jakiś procent ze "znalezionej" deski?
Piszę "znalezionej" ponieważ gdyby jej nie zabrali z wody to odzyskał bym ją w ciągu max 10 min.
A oni schowali ją do kanciapy i nikt nic nie wie..

Re: Niemiła historia - szkoła zdrowia - jastarnia

: 16 lip 2011, 23:41
autor: jarul7
chłopaki chyba za duzo tego zdrowia juz sie nałykali i teraz mają ostre ssanie :lol:

Re: Niemiła historia - szkoła zdrowia - jastarnia

: 17 lip 2011, 00:16
autor: szed
Czemu tego nie zgłosisz do właściciela tej szkoły?! Na ich stronie jest pełen kontakt do niego. To całkiem spoko gość i pewnie nawet nie wie jakich 'porządnych i prawych' instruktorów zatrudnia. Prześlij mu chociaż link do tego wątku. Z pewnością sobie porozmawia ze swoimi pracownikami.

Re: Niemiła historia - szkoła zdrowia - jastarnia

: 17 lip 2011, 08:40
autor: tomi
to ta szkoła?? http://www.szkolazdrowia.com.pl/

masakra !!!!

Re: Niemiła historia - szkoła zdrowia - jastarnia

: 17 lip 2011, 11:27
autor: Ziomek.
kolejnym razem - lub dla innych
w takich sytuacjach bez wdawania się w dyskusje
telefon na Policję załatwia sprawę bez niepotrzebnych emocji..

pzdr

Re: Niemiła historia - szkoła zdrowia - jastarnia

: 17 lip 2011, 21:51
autor: ted
Znalazcy należy się 10 procent wartości znalezionej rzeczy. Inna rzecz, że zachowali się nieładnie.

Re: Niemiła historia - szkoła zdrowia - jastarnia

: 17 lip 2011, 22:19
autor: Smokie
To chlopcy reklame sobie zrobili...

Re: Niemiła historia - szkoła zdrowia - jastarnia

: 17 lip 2011, 22:39
autor: Kris.
tez mialem kiedys taka akcje...tylko ,ze deska "zniknela" z plazy....na Eko w szkolce windsurfingowej jakiejs....za 5 dych znaleznego sie znalazla...

Re: Niemiła historia - szkoła zdrowia - jastarnia

: 17 lip 2011, 22:46
autor: Ewa Wyszkowska
Na kiteforum pojawił się opis zdarzenia, które miało miejsce w Jastarni w dniu 16.07.2011. Ponieważ zamieszczony opis jest nieprawdziwy, chcielibyśmy przedstawić wydarzenia , które tego dnia miały miejsce na wodzie.
1. Na akwenie szkoleniowym Szkoły Zdrowia w Jastarni, doszło do kolizji kite`owca z windsurferem, która polegała na zaczepieniu windsurfingu linkami kite i przewróceniu windsurfingu. Kolizję spowodowała więc osoba płynąca na kite (właśnie ta, która utraciła deskę). Są świadkowie tego zdarzenia. W wyniku wypadku zarówno sprzęt windsurfingowy, jak i deska kit’owa, pozostał na wodzie, ponieważ obydwie osoby zeszły na plażę, kiteowiec z latawcem a a kobieta z windsurfingu w celu skorzystania, z pomocy, gdyż była poszkodowana.
2. Bosmani popłynęli motorówką na akcję ratunkową, po której odholowali dryfujący sprzęt windsurfingowy oraz deskę do kita, ponieważ nie było przy nich żadnej osoby. W akcji ratowniczej po sprzęt nie brali udziału instruktorzy, odbyła się na poziomie zabezpieczenia akwenu przez obsługę przystani.
3. Wiatr tego dnia odkręcił się na północny, a więc sprzęt pozostawiony na wodzie dryfował w stronę otwartej zatoki.
4. Deska do kita czekała w bosmance na właściciela. Jak szereg innych przedmiotów które znajdujemy na plaży, po które zgłaszają się po jakimś czasie szukający ich właściciele.
5. Znajomy właściciela deski zgłaszając się po sprzęt – jak sądzimy, w ogóle nie miał świadomości, że deska brała udział w kolizji oraz, co było dla nas dużym zaskoczeniem, (najłagodniej mówiąc) nazwał nas złodziejami.
6. Bardzo nas cieszy, że właściciel sprzętu odzyskał swoją cenną własność.
7. Koszty akcji ratowniczej poniosła nasza Szkoła.
8. Nie mamy wiedzy czy Pani Iza żeglująca na windsurfingu, która uległa wypadkowi jest zainteresowana wniesieniem oskarżenia prywatnego.
9. Jest nam również niezmiernie przykro, że mocne opinie, które Państwo wyrażają są efektem przedstawienia subiektywnej opinii.
10. Przykro nam również, że sytuacja związana z odbiorem wyłowionej deski mogła być dwuznaczna, ale pragniemy zapewnić , że gdyby była prawdziwa nie należy do standardów pracy w Szkole Zdrowia i jej instruktorów.

Kierownik Wyszkolenia Szkoły Zdrowia
dr Ewa Wyszkowska

Re: Niemiła historia - szkoła zdrowia - jastarnia

: 17 lip 2011, 22:59
autor: szed
Droga Ewo,
jako kierownik wyszkolenia szkoły i jak mniemam też osoba pływająca powinnaś doskonale wiedzieć, że sam fakt zaczepienia linkami kajta o maszt ws'a nie jest jednoznaczny z winą kajtera :!: Nie wiem jak było naprawdę (wasze wersje totalnie się różnią) i kto miał pierwszeństwo ale przecież równie dobrze to WS mogł być winny tej kolizji. Więc pisanie, że kolizję spowodowała osoba płynąca na kajcie BO zaczepiła linkami o WS'a to jest mówiąc delikatnie przegięcie :wink:

Re: Niemiła historia - szkoła zdrowia - jastarnia

: 18 lip 2011, 01:15
autor: D3t3c3
Pani wypisała tyle punktów, że chyba też powinienem lecieć punktami..
Nie mam w zwyczaju kłamać ani nie miałbym z tego żadnych korzyści.
Gdy przeczytałem, to co pani wypisała, mojej siostrze, roześmiała się ;)
Siostra spytała 2 razy pani na windsurfingu czy wszystko ok, na co ona odpowiedziała, że tak, ale widząc poplątane linki z
jej deską powiedziała, że się na tym nie zna i zostawi z tym siostrę.
Dalej.. Akcję ratunkową? Jaką akcję? Komu na ratunek? ;) napisała to Pani w taki sposób jakby wydarzył się niewiadomo jaki wypadek (oczywiście z winy kitesurfera). Następna sprawa.
Napisała Pani, że po deskę popłynęli bosmani. Czemu więc o wspomniane 20% kłucili się ze mną instruktorzy szkoły zdrowia? Na pytanie kto wyjął deskę z wody wskazali na młodych instruktorów-No chyba że byli to bosmani w wieku 18 lat którzy słuchali z uznaniem słów starszego pana instruktora. Czy Bosmanka jest elementem szkoły zdrowia?
A propo wiatru. Odwrócił się on w wspomnianą przez Panią stronę ze 2.5 godziny po zdarzeniu. Wiem, bo zdążyłem przejść niemały kawałek z Jastarni na wschód i z powrotem szukając deski, a kierunek wiatru nadal nie był taki o jakim Pani wspomniała.
Całą tą zaistniałą sytułację z przetrzymywaniem deski i żądaniem 20% nazwałem przy wszystkich złodziejstwem. Po tych moich słowach pan instruktor powiedział, że zaraz porozmawia ze mną inaczej. Myślę, że nie trzeba tłumać i wyjaśniać o co łysemu panu chodziło. Całą sprawę która miała wtedy miejsce odwróciła Pani w ten sposób jakbym to ja był atakującym, a nie atakowanym. Te wszystkie koszty akcji rat. Itp itd aż szkoda mi tego czytać. Oczywistym jest dla mnie, że musi Pani bronić honoru szkoły zdrowia. Rozpisała się pani o jakimś wypadku itp ale nawet nie próbuje pani sprostować informacj o wspomnianym przeze mnie zachowaniu waszych instruktorów.
"10. Przykro nam również, że sytuacja związana z odbiorem wyłowionej deski mogła być dwuznaczna, ale pragniemy zapewnić , że gdyby była prawdziwa nie należy do standardów pracy w Szkole Zdrowia i jej instruktorów."
Sytułacja z odbiorem deski nie była dwuznaczna. Była jak najbardziej jednoznaczna.. Kasa za deskę.
Oczywiste jest to, że nie należy do ich standardów. Chodzi o to, żeby takie sytułacje się nie powtarzały. Nie koniecznie mi, ale i innym, którzy mogą zostać potraktowani w taki sposób.
Pozdrawiam