Bezpieczenstwo, Startowanie Kajta, Pomozcie Prosze

Kitesurfing i wszystko z nim związane.
MArcin Behrens
 
Post13 kwie 2005, 11:19

Heja,

jestem tu nowy, i mam nadzieje, ze nie bede sie powtarzac, przegladalem stare posty i nie znalazlem odpowiedzi na moje pytania, wiec prosze o porade.
Zaczalem kajtowac w zeszlym roku na jesien i udaje mi sie juz plywac tam i spowrotem i utrzymywac wysokosc.
Mialem jednak dwie nieprzyjemne sytuacje jak kajt spadl do wody i nie moglem go wystartowac. Mam kajta Cabriny z takim systemem, ze moze wystartowac 'do gory nogami' na tylnej krawedzi jest linka ktora zmienia jego ksztalt i kajt startuje. Lecz gdy jest za malo wiatru to nie umiem kajta wystartowac, a mimo tego kajt ciagnie mnie i trace wysokosc.
Jedna nieprzyjemna sytuacja wyladowalem na zaporze, a druga na szczescie w wodzie gdzie moglem stac, ciagnelo mnie na jakies patyki i sieci rybackie, co robic w takim wypadku???
Czy sa jakies sposoby bezpieczne zeby sie dostac do kajta i wziac go
po prostu do reki??, raz skorzystalem z systemu bezpieczenstwa recoon, czyli odblokowalem linke, ale co z tego? Kajt sie obrucil na wodzie i dalej mnie ciagnal, wiatr zaczal znowu mocniej wiac, a ja go nie moglem wystartowac, bo mialem odbezpieczone linki. Prosze o porady, albo o linka gdzie takie sytuacje sa opisane.
Jeszcze jedno pytanie laika o tzw. 'smycz', otoz nie mam tego, mam tylko
oryginalny system bezpieczenstwa ta kulke na przednich linkach,
czy polecacie taka dodatkowa smycz i jaka jest tego idea? Ze jak puszcze calkiem bar, to mam dalej kajta i on nie ma ciagu? Jak sie to montuje.

Mam nadzieje, ze po takim przynudzaniu ktos mi pomorze.

Jeszcze ostatnie krotkie pytanie, jak wiatr slabnie a linki mam ustawione na minimalny ciag i kajt ma juz slabo ciagnie, linki tylne sa slabo napiete, to kajt strasznie powoli reaguje na ruchy barem i skreca ze strasznym opoznieniem, czy to normalne? czy da sie cos z tym zrobic? czy trzeba przepiac linki na mocniejszy ciag, lub wziac wiekszego kajta??

Dzieki z gory za pomoc

hej

MArcin

Awatar użytkownika
Adamski_Ustka
Posty: 418
Rejestracja: 04 sie 2003, 11:20
Lokalizacja: Ustka
Dostał piwko: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post13 kwie 2005, 11:40

Cześć !
Wymagasz sporej dozy cierpliwości.
Jak masz problem z latawcem który spadł ci do wody i nie chce wstać ba za słabo wieje to po prostu wyszedłeś na za słaby wiatr i jedynym dobrym rozwiązaniem jest wrócić do brzegu.
Jak ściągnąć latawiec ? wziąć go do ręki !
Latawce raczej nie są do brania do ręki ale :
jeśli pozostanie ci na jednej lince to ściągnij go do siebie uważając aby nie pociął ci paluchów.
Nie to musi być jakaś prowokacja to co piszesz, idź do szkółki albo znajdź kogoś kto pływa i zapytaj.
Poczytaj też coś o trymowaniu linek ale i tak lepiej daj komuś aby ci to ustawił.
Parę porad znajdziesz na www.kiteportal.pl
Pozdrówka
:lol:

Leeloo
Posty: 861
Rejestracja: 08 sie 2003, 09:07
Lokalizacja: Gdynia
Dostał piwko: 10 razy
Kontaktowanie:
 
Post13 kwie 2005, 12:19

Kolega Adamski najwyrazniej do cierpliwych nie należy, a skoro kolega "newbie" pyta to chyba nie zaszkodzi odpowiedziec...nie jest to w koncu takie trudne.
Kiedy juz nie radzisz sobie z "umarłym" kite'em, to zrywasz system bezpieczeństwa, kite zostaje na leashu, ostrożnie (żeby nie zaplątac sie w linki) nawijasz jedna (kite nie zacznie startowac) linke na bar i podpływasz do latawca. Najlepiej jest wybrać tą linkę tak, żeby kite nie ciagnął cię w niepożądanym kierunku. jak juz będziesz przy latawcu to spuszczasz powietrze z tuby głównej, zwijasz kite'a i masz elegancką tratwe :D
pzdr

MArcinBe
Posty: 1070
Rejestracja: 13 kwie 2005, 11:29
Lokalizacja: Bielsko/Wieden
Dostał piwko: 1 raz
 
Post13 kwie 2005, 13:42

Dzieki Adamski, a przedewszystkim dzieki Leeloo za informacje, chyba juz bede lepiej wiedziec jak sie zachowac na wodzie. Akurat tutaj gdzie teraz bede mial okazje plywac,
jest ogromne jezioro, gdzie w sumie wszedzie jest na tyle plytko, ze mozna normalnie stac, i dlatego wydaje mi sie ze 'zabranie latawca pod reke' bedzie dobrym rozwiazaniem jak wiatr siadzie, nawet niekoniecznie
spuszczajac powietrze z glownej tuby.

Jednak mialbym jeszcze pytanie, bo o tym zeby sie do kajta dostac ciagnac go za linke to na to tez wpadlem, na palce uwazalem,
metoda z barem wydaje mi sie jednak lepsza. tutaj tylko pytanie,
zwijac tylko jedna linke, jasna sprawa, bezpieczniej jest przednia czy tylna?czy skoro ciagne za jedna to wszystko jedno?

Ah, i jeszcze jedno pytanie. Czy przy silnym wietrze, gdy kajta np. odbezpieczylem to tez w ten sposob sie powieniem do niego dostac?
Po prostu zwijajac, ciagnac za jedna linke?Nie powinien mi zrobic niespodzianki i sie jakos dziwnie odwrocic i w momencie gdy juz kilka metrow linki zwinalem na bar po prostu sobie wystartowac?

hej

MArcin

Awatar użytkownika
onzo
Posty: 5583
Rejestracja: 19 paź 2003, 22:34
Deska: Wainman Joke 138
Latawiec: Vegas 9,12,16
Lokalizacja: WaWa
Postawił piwka: 41 razy
Dostał piwko: 89 razy
Kontaktowanie:
 
Post13 kwie 2005, 13:56

A najlepiej zmień na dobre kite'y komorowe :idea: :) Flysurfer, Peter Lynn - odwracająsiebez problemu, startują wcześniej i zawsze sobie z nimi poradzisz jak już opanujesz podstawy.

Awatar użytkownika
dr. borian
Posty: 199
Rejestracja: 26 maja 2004, 00:12
Kontaktowanie:
 
Post13 kwie 2005, 17:07

Pierwsze pytanie to czy masz cabrihne z reconem czy z piata linka? Prościej: masz cztery czy piec linek? W zależnosci od tego postepuje sie troche inaczej.

Generalnie chodzi o to zeby nawinąć jedną z przednich linek na bar tak zeby pozostałe były luźne. Im większy latawiec tym wiecej trzeba nawinac. Jak juz zwiniesz niezaleznie od wiatru latawiec ani cie nie porwie, ani nie wystartuje.

Dr Eutanator
Posty: 661
Rejestracja: 01 sie 2003, 08:15
 
Post13 kwie 2005, 21:22

ah panowie - przecież facet pisze, że ma recona...

postanowiłem się odezwać w tej sprawie, bo sam miałem już kilka takich sytuacji. Zasadniczo nie polecam nawijać linki na bar i nie ściągać latawca do siebie - chyba że jest sie na płytkiej wodzie - wtedy nie ma problemu.
Będąc na głębokiej wodzie - kiedy nawija się jedną linke, pozostałe 3 pływają wokół nas i po chwili już cali jesteśmy nimi owinięci jak delfin w sieci na tuńczyki. Jest to dosyć nieprzyjemne uczucie i bardzo niebezpieczne. Lepiej zostawić szmatę na jednej lince i kraulikiem do brzegu.

Na płytkiej wodzie juz nie ma problemu. Robisz to tak - zliszowałeś sie, więc latawiec jest na jednej lince (wszystko jedno czy przedniej czy tylniej). Teraz zaczynasz nawijać tą linkę na bar (co jest ogólnie bardzo trudne, bo latawiec mimo wszystko ciagnie). Linki trzeba nawinąć tyle ile długości ma latawiec. Jak nawiniesz tyle tej linki, to dalej już zwijasz wszystkie razem.

onzo pisze:A najlepiej zmień na dobre kite'y komorowe :idea: :) Flysurfer, Peter Lynn - odwracająsiebez problemu, startują wcześniej i zawsze sobie z nimi poradzisz jak już opanujesz podstawy.


a koledze gratuluje odpowiedzi na pytanie w stylu - "ma pan gwożdzie? - e panie - zmień sobie pan gwoździe na nity"

Leeloo
Posty: 861
Rejestracja: 08 sie 2003, 09:07
Lokalizacja: Gdynia
Dostał piwko: 10 razy
Kontaktowanie:
 
Post13 kwie 2005, 21:40

Łukasz....piszesz ze kraulikiem do brzegu....ciekawe kto ma tyle sily zeby płynąć z kitem, który, jak napisales, i tak ciągnie...
miałam taką sytuacje w rewie (zresztą nieszczescia chodzą parami i jednocześnie, tylko ze 2x dalej wodowal sie Kamil), dosc dalego do brzegu, zanim chłopaki zorganizowali ponton minęło jakies 30 min. Kite na leashu ciągnął mnie do mechelinek a ja (mądra głowa) zastanawiam sie czy zwijac czy nie i płynęłam(żabką, kraulem, czym sie dało) - to bylo tak jakbys robił 2 kroki do przodu i 3 do tylu. następnym razem juz sie nie zastanawialam i zwijałam tak zeby sie nie zaplątac.
pzdr all pyry :wink:
cmokas

Awatar użytkownika
BESTIA
Posty: 336
Rejestracja: 22 sie 2003, 12:41
Lokalizacja: Warszawa
Postawił piwka: 10 razy
Dostał piwko: 2 razy
 
Post13 kwie 2005, 21:57

Dr Eutanator pisze: wszystko jedno czy przedniej czy tylniej


Czy oby napewno :?: Chyba mniej ciagnie na przedniej :idea: :roll:

Awatar użytkownika
swistak
Posty: 663
Rejestracja: 19 mar 2004, 23:25
Lokalizacja: Poznan
Dostał piwko: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post13 kwie 2005, 22:10

tez mialem to samo w rewie ;/ polakomilem sie na plaska wode , 18m kite malo wiatru, kite przepadl , brak gruntu ( o postaiweniu szmaty nie bylo mowy) a juz wieczor byl wiec z pontonem lipa- wioslowalem ale jak zlapalem grunt to nie mialme sily isc dalej- dokladnie tak jak leeloo napisla 2 kroki do przodu i 3 do tylu jedyna rada jak nie zwijasz kita to zacisnac zeby i wszytsko na jedna karte - na pelnej kur** kraulik do brzegu moze sie uda a moze nie ;/ dlatego unikam plywani przy takich wiatrach bez asekuracji


w moim wypadku przy zwijaniu szmaty wywialoby mnie na zbyt duza odleglosc ;/

Awatar użytkownika
Adamski_Ustka
Posty: 418
Rejestracja: 04 sie 2003, 11:20
Lokalizacja: Ustka
Dostał piwko: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post13 kwie 2005, 23:22

Racja trochę brak mi cierpliwości ale popracuję nad tym. Ale ciągnąc bajerę dalej proponował bym takie postępowanie.
Gdy latawiec spada i zakiś powodów nie ma możliwości postawienia go robimy tak:
Nawijamy na bar jedną linkę ( tą która spowodują że latawiec ustawi się możliwie tak aby nas zaczął holować do brzegu lub możliwie wzdłuż ) gdy nawiniemy około 5 metrów zaczynamy nawijać już wszystkie linki razem. Gdy jesteśmy już 4 metry od latawca nawijamy wszystkie linki na jednym końcu baru tak by same się nie odwinęły. Przechodzimy do latawca.
Z latawca nigdy nie spuszczamy powietrza na wodzie chyba, że przechodzimy na ponton.
( też nie zawsze )Łapiemy za jedną z bocznych krawędzi latawca i ciągnąć za linkę z przeciwnego końca łapiemy za drugi bok latawca tworząc balon. Latawiec ustawiamy tak by ciągnął nas do brzegu ( najbliższy jest pod nami – to nie do tego ).
Gdy akcja odbywa się na falach i w przyboju zawsze latawiec podnosimy nad wodę tak by spieniona fala nie nakrywała latawca i leżymy na wodzie na płasko stawiając małe opory.
Takie postępowanie uchroni nas od tzw. „pająków”, rozdarć i dość szybko powrócimy do pływania bez zbędnej plątaniny.
P.S. a komorniki są be
:wink:

Dr Eutanator
Posty: 661
Rejestracja: 01 sie 2003, 08:15
 
Post13 kwie 2005, 23:29

Leeloo pisze:Łukasz....piszesz ze kraulikiem do brzegu....ciekawe kto ma tyle sily zeby płynąć z kitem, który, jak napisales, i tak ciągnie...
miałam taką sytuacje w rewie (zresztą nieszczescia chodzą parami i jednocześnie, tylko ze 2x dalej wodowal sie Kamil), dosc dalego do brzegu, zanim chłopaki zorganizowali ponton minęło jakies 30 min. Kite na leashu ciągnął mnie do mechelinek a ja (mądra głowa) zastanawiam sie czy zwijac czy nie i płynęłam(żabką, kraulem, czym sie dało) - to bylo tak jakbys robił 2 kroki do przodu i 3 do tylu. następnym razem juz sie nie zastanawialam i zwijałam tak zeby sie nie zaplątac.
pzdr all pyry :wink:
cmokas


ehmm, :oops:
to co teraz powiem to wstyd, ale byłem chyab jednym z pierwszych, którzy pływając w Rewie na płaskiej ostro skusili....

ALE PRZECIEŻ PODSTAWOWA ZASADA MOWI
NIE PŁYWAJ PRZY WIATRACH OFF SHORE JAK NIE MASZ ZAPEWNIONEGO RESCUE!!!!!

a jak ktoś zobaczy to masełko w Rewie przy 5bft... ale żeby nie było, że nie mówiłem!!

Ziomek.
Posty: 13222
Rejestracja: 04 maja 2004, 19:01
Deska: C L A S H / BEST Armada
Latawiec: BEST TS / Airrush Razor
Lokalizacja: EKOLAGUNAChałupy
Postawił piwka: 261 razy
Dostał piwko: 300 razy
Kontaktowanie:
 
Post14 kwie 2005, 00:00

taaa..
Świstaka to wtedy dopingowałem z brzegu;)
dałrady..
ale był zasapany na maxa i już prawie wymiękł
chciał się wypinać i odpuścić rhino w siną dal
a co? - nie jego;)

co do ostatniego pyt z 1 postu: wynika z niego że pływasz często w warunkach underpower (jak większość z nas;), niestety)
więc: jak nie ma wiatru, nie postawisz nawet komorowca (onzo:) "na helu" , w sensie: wypełnionego helem;)
fizyka NIE DZIAŁA
a że latawiec jak się juz wzbije jest mułowaty?
NORMALKA..
a jak go podepniesz na większy ciąg lub wybierzesz zciągając bar - czyli zwiększysz kąt natarcia - to..
..w ogóle SPADNIE:)

a co do AKCJI ASEKURACYJNEJ?
większość szkół uczy tego na 2 levelu, a niektóre już na pierwszym
mam takie oto zapiski, stworzone dla instruktorów wake.pl, spróbuję je odnaleźć i tu wrzucę, OK?

pozdro:)

Ziomek.
Posty: 13222
Rejestracja: 04 maja 2004, 19:01
Deska: C L A S H / BEST Armada
Latawiec: BEST TS / Airrush Razor
Lokalizacja: EKOLAGUNAChałupy
Postawił piwka: 261 razy
Dostał piwko: 300 razy
Kontaktowanie:
 
Post14 kwie 2005, 00:08

O!
jest:
(nawet nie spodziewałem sie, ze mam TAKI porządek w kompie;)
szybko:)
..proszę sięnie śmiać, pisałem DAAAWNOO
(i tak nei dacie rady nie zasnąc czytając;)

AKCJA SAMOASEKURACYJNA

Podstawowymi zasadami w kiteboardingu są bezpieczeństwo i samodzielność.
Z każdej sytuacji w kitesurfingu możesz wybrnąć – musisz tylko wiedzieć jak.
Jedną z najważniejszych umiejętności którą musisz opanować zanim wypłyniesz na głęboką wodę jest ewentualna ewakuacja awaryjna z powrotem. Ewakuacja awaryjna (akcja ratunkowa) polega na samodzielnym (czyli bez pomocy osób drugich i motorówki) powrocie na brzeg bez narażania siebie i innych na niebezpieczeństwo.
Musisz o tym pamiętać jeszcze zanim przytrafi Ci się trudna sytuacja, choćby po to by cały czas podczas zabawy na kite czuć się komfortowo. Warunki pogodowe, szczególnie wiatr są jak wiesz bardzo zmienne i niekiedy gwałtowne - warto wiedzieć jak wtedy „zwinąć się” z wody nie tracąc przy tym sprzętu.
Samodzielne zwinięcie się z wody w sytuacji awaryjnej jest niezbędną umiejętnością niezależnego kiteboardera.
Przydaje się zarówno w sytuacji nagłego wzrostu siły wiatru (overpower), jak i w przeciwnej – gdy przestanie wiać i nie jesteś w stanie poderwać latawca do lotu. Jest koniecznością również w przypadku usterki sprzętu (np. zerwanie linki), kontuzji (np. skurcz) czy jako kontynuacja użycia systemu bezpieczeństwa.
Również gdy zgubisz deskę i nie jesteś w stanie dopłynąć do niej pod wiatr.
Słowem: musisz wiedzieć jak i potrafić wykonać akcję samoasekuracji.
Również po to byś zawsze czuł się samowystarczalny na wodzie.
Opisana poniżej akcja będzie trudniejszym wariantem, gdyż będzie się odbywać na głębokiej wodzie.

W razie potrzeby, z rożnych, min wymienionych powyżej przyczyn – ciągniesz za system bezpieczeństwa.
Musisz jednak mieć pewność, że masz podpiętego leasha oraz, że wszystkie linki latawca (łącznie z liszową) nie krzyżują się nigdzie ani nie plączą. Należy tego pilnować zawsze podczas pływania.
Po użyciu systemu – następuje rozłączenie z barem.
Kite pozostaje na jednej lince
, traci moc
i opada swobodnie do wody
, przytrzymywany za jedno ucho. Nie masz teraz możliwości sterowania kite. W miarę możliwości wybieraj więc miejsce „liszowania” tak, by nie wpaść latawcem na żadnego innego surfera. Pilnuj również by nikt nie wpływał pomiędzy Ciebie a latawiec, gdyż po pierwsze może zaliczyć wywrotkę i wplątać się w Twoje linki – po wtóre może przeciąć statecznikami Twoją napiętą linkę leashową. Straciłbyś wtedy kontakt z Twoim kite. Jeśli jednak nie uda Ci się temu zapobiec – musisz szybko podpłynąć w kierunku swego latawca, by zluzować nieco napięcie linki trzymającej go. Może to uratować linki przed przecięciem – a kite przed odfrunięciem.
Kiedy kite opadnie już do wody – podpływasz w jego kierunku, przyciągając go cały czas na lince leashowej.
Wybieraj ją coraz bardziej
zmniejszając odległość do latawca. Jednak nie wolno Ci oplątywać linki wokół ręki! Musisz mieć możliwość puszczenia jej w każdej chwili.
Uważaj też by nie plątać się nogami i ciałem w linkach – mogłoby to być niebezpieczne gdyby z jakichś przyczyn kite nagle odzyskał moc.
Podczas całej akcji asekuracyjnej nie możesz zapominać również o desce! Miej ją cały czas przy sobie, lub kontroluj wzrokiem.
W pewnym momencie dotrzesz do baru.
Nie wolno Ci puścić trzymanej linki leashowej. Gdybyś to zrobił – kite odzyskałby moc i pociągnął.
Owiń teraz kilka razy trzymana przez Ciebie linkę liszową o jeden z końców baru – tak aby nie mógł się rozwinąć.
Jeśli Ci się udało – możesz puścić linkę leashową. Nawijaj teraz wszystkie pozostałe linki na bar
– dopływając w ten sposób do latawca.
Gdy znajdziesz się już przy Twoim kite od strony ucha
– owiń kilkukrotnie linki wokół jednego z końców baru zabezpieczając przed ich rozwinięciem się. Teraz możesz puścić bar i zająć się latawcem. Kite trzymasz cały czas mocno za krawędź natarcia i po niej przesuwasz się w zamierzonym kierunku.
Jeśli wiatr wieje w kierunku brzegu – chwyć jedno ucho latawca i przyciągnij za linkę jego drugie ucho.
Możesz trzymając kite za uszy – holować się w stronę brzegu.
Niektóre modele latawców mają nawet specjalne uchwyty w tych miejscach.
Jeśli wiatr (lub jego brak) uniemożliwia powrót na latawcu do brzegu – trzymając go za krawędź natarcia – dopłyń na jej środek.
Teraz musisz odnaleźć zawór i... spuścić powietrze z głównej tuby.
Jeśli to możliwe – staraj się aby zawór cały czas znajdował się nad wodą, zapobiegnie to wlewaniu się wody do środka balona związanej z koniecznością jej usuwania na lądzie. Nie jest to łatwe zadanie – ale musisz zwinąć latawiec na wodzie. Aby to zrobić, chwyć kite za oboje uszu
i zwijaj je jednocześnie wyciskając powietrze z głównej tuby.
Przez cały czas nie wolno Ci spuszczać żadnej z komór poprzecznych – dzięki nim kite ma wyporność i nie tonie. Jeśli udało Ci się zwinąć całego kite
– włóż do jego środka bar, połóż powstałą „paczkę” na pokładzie deski, owiń całość pozostałymi linkami
(i board leashem jeśli go używasz) i na swej prowizorycznej tratwie wiosłuj w stronę brzegu.
Pamiętaj: nigdy nie odpływaj od brzegu na odległość większą, od tej, jaką jesteś w stanie pokonać wpław ze zwiniętym latawcem!
Jesteś uratowany i bezpieczny! A przy tym dokonałeś tego wszystkiego sam!



nudaa..
i ja chciałem zzajmować tym miejsce na www;)
ale kursanty się jarają:)
no i spagetti na koniec..

pozdro:)

Awatar użytkownika
rolnik
Posty: 4544
Rejestracja: 07 sie 2003, 21:16
Deska: SU2
Latawiec: Obojetne
Lokalizacja: Stara Gwardia
Postawił piwka: 44 razy
Dostał piwko: 44 razy
 
Post14 kwie 2005, 00:27

:clap:


Wróć do „Forum Główne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości

cron