Strona 1 z 2

Znalezione kite i decha Jastarnia

: 19 wrz 2010, 20:06
autor: Wiktorek
W sobotę 18 września około 11:00 w Jastarni (między molem a portem) karetka zabrała Roberta z Jaworzna (????), a dwóch WSów dostarczyło jego sprzęt (kite, decha, trapez ..) do Augustyny http://www.augustyna.pl. Pewnie jest tam (był) do odbioru.
Delikwent wyglądał podobno ok, ale miał problemy z pamięcią :? Mam nadzieję, że jest cały - ktoś ma szczegółowe informacje :?:

PS. Nie znam sytuacji, byłem tylko przy rozmowie kolegów WS z Panią z Augustyny. Zajęli się tam sprzętem profesjonalnie (opłukali).

Re: Znalezione kite i decha Jastarnia

: 19 wrz 2010, 20:44
autor: Pike
no i to jest porzadny człowiek . brawo wiktor , a kolega niech wraca do zdrowia .

Re: Znalezione kite i decha Jastarnia

: 19 wrz 2010, 20:54
autor: wieloryb
a co się w ogóle stało ,był jakiś wypadek :?:

Re: Znalezione kite i decha Jastarnia

: 19 wrz 2010, 23:05
autor: Wiktorek
wieloryb pisze:a co się w ogóle stało ,był jakiś wypadek :?:

Niestety nie znam szczegółów - z tego co mówili WS była to konsekwencja próby samodzielnego lądowania (25 węzłów plus niezłe porywy). W tej części plaży zazwyczaj są dwa, trzy latawce, zatem nie zawsze jest komu lądować.

Re: Znalezione kite i decha Jastarnia

: 20 wrz 2010, 10:09
autor: szed
Nie pojmuję jak można wpaść na pomysł lądowania samemu przy 25 węzłach.. Byliśmy tam od piątku do niedzieli ale nie widziałem tej sytuacji. Natomiast było spokojnie kilkanaście kajtów i sporo ludzi na brzegu do pomocy przy startowaniu i lądowaniu.

Re: Znalezione kite i decha Jastarnia

: 20 wrz 2010, 11:12
autor: los bizonos
ogólnie to tam był niezły burdel...

Re: Znalezione kite i decha Jastarnia

: 20 wrz 2010, 11:54
autor: Jurgen
szed pisze:Nie pojmuję jak można wpaść na pomysł lądowania samemu przy 25 węzłach...


Bo? A jak nie ma innej opcji?

Re: Znalezione kite i decha Jastarnia

: 20 wrz 2010, 12:08
autor: szed
Jurgen pisze:
szed pisze:Nie pojmuję jak można wpaść na pomysł lądowania samemu przy 25 węzłach...

Bo? A jak nie ma innej opcji?

Jak nie ma innej opcji to jest pare sposobow i gadzetow do tego (sam pewnie dobrze wiesz). Natomiast tutaj nie bylo takiej potrzeby bo ludzi bylo od groma na plazy znajacych sie na rzeczy.

Re: Znalezione kite i decha Jastarnia

: 20 wrz 2010, 12:15
autor: przemjas
szed pisze:
Jurgen pisze:
szed pisze:Nie pojmuję jak można wpaść na pomysł lądowania samemu przy 25 węzłach...

Bo? A jak nie ma innej opcji?

Jak nie ma innej opcji to jest pare sposobow i gadzetow do tego (sam pewnie dobrze wiesz). Natomiast tutaj nie bylo takiej potrzeby bo ludzi bylo od groma na plazy znajacych sie na rzeczy.



Jak nie ma innej opcji to jest pare sposobow i gadzetow do tego (sam pewnie dobrze wiesz). Natomiast tutaj nie bylo takiej potrzeby bo ludzi bylo od groma na plazy znajacych sie na rzeczy.[/quote]

ale sam pisałeś wyżej że nie widziałeś tej sytuacji, więc może akurat wtedy nie było nikogo kto mógłby pomóc?

z drugiej strony przy takim wietrze wolałbym użyć zrywki. wtedy bezproblemu wylądowałby latawiec i nic nikomu by się nie stało.

Re: Znalezione kite i decha Jastarnia

: 20 wrz 2010, 12:32
autor: szed
przemjas pisze:..ale sam pisałeś wyżej że nie widziałeś tej sytuacji, więc może akurat wtedy nie było nikogo kto mógłby pomóc?
z drugiej strony przy takim wietrze wolałbym użyć zrywki. wtedy bezproblemu wylądowałby latawiec i nic nikomu by się nie stało.

No ja w kazdym razie bym nie probowal samemu przy tych warunkach jakie panowaly tam w sobote..
Mojemu kumplowi Czesi kiteloop'em (niekontrolowanym przy brzegu) przecieli linki w latawcu (a szedl sobie spokojnie brzegiem), a jakas 'profesjonalna' szkolka szkolac stworzyla totalne zagrozenie dla wszystkich tam plywajacych latawcem, ktory walil kiteloopy po calym spocie koszac wszystko i wszystkich co napotkal na swojej drodze (notabene rozwalili Czechom latawiec i spier... z miejsca zbrodni). :?

Re: Znalezione kite i decha Jastarnia

: 20 wrz 2010, 12:54
autor: Wiktorek
szed pisze:Natomiast było spokojnie kilkanaście kajtów i sporo ludzi na brzegu do pomocy przy startowaniu i lądowaniu.

Zwróć uwagę, że było to:
Wiktorek pisze:(między molem a portem)
i było tam pustawo.
Sam byłem tam pogadać z jednym WS około 12:00 i tylko on był na plaży, zero pomocy do lądowania, a było to ze 2-3 godzinki później.
Ja, mimo, że mieszkałem w Augustynie zasuwałem pieszo koło Dragi, żeby uniknąć samotnego lądowania. Zwłaszcza po tej historii :oops: .
Poza tym ten pechowiec mógł nie umieć pływać pod wiatr i po prostu opłynął molo i próbował się ratować przed dalszym spływem lądująć solo - ale to tylko domniemanie.

Najważniejsze, żeby gość był cały. Potem może poszukać swojego sprzętu, chyba, że ten sport przestanie go interesować :doh:

Re: Znalezione kite i decha Jastarnia

: 20 wrz 2010, 14:26
autor: Spooky
(...)kumplowi Czesi kiteloop'em (niekontrolowanym przy brzegu) przecieli linki w latawcu (...)
szkolka szkolac stworzyla zagrozenie dla wszystkich tam plywajacych latawcem, ktory walil kiteloopy po calym spocie koszac wszystko i wszystkich co napotkal na swojej drodze (...)
rozwalili Czechom latawiec i spier... z miejsca zbrodni (...)

i jeszcze wypadek , toż to jakiś triller. :?: cóż , tylko sie cieszyć że mnie tam nie było ...
a tak przy okazji, znajomy właściciel kite-szkółki z Jastarni twierdził że w okolicy pojawiło sie sporo 'dzikich' szkół i instruktorów , takich partizanen . oby to nie były pierwsze skutki ich działań.

a co do używania zrywki ( w sobotnich warunkach ) :!: nie mam zamiaru nikogo pouczać tutaj i pisać oczywistości , ale nigdy nie wiadomo kto TO CZYTA. wg mnie (i sam to w sobotę przećwiczyłem) warto wspomnieć że jesli już sie zrywać to jedynie w ' pewnej ' odległości od brzegu, zostawiając sobie zapas bezpieczeństwa na nieprzewidziane akcje i nagłe szkwałki, loopiki etc ....

Re: Znalezione kite i decha Jastarnia

: 20 wrz 2010, 14:51
autor: MArcinBe
widze, ze przy wypadku nikt nie byl, ale juz pare teorii jest, moze cierpliwosci panowie? poczekajmy na relacje z pierwszej reki 8)

ja od siebie tylko dodam, ze ladowanie samemu bez uzywania zrywki moze nie nalezy do repertuaru kazdego kajciarza, pewnie znakomita mniejszosc to potrafi i przy silnym wietrze to moze nawet nie zalecana akcja - i dobrze,
ALE umiejetnosc kontrolowanego uzycia zrywki + zwiniecie baru (jakby nie bylo, jest to rodzaj "ladowania"...) to wedlug mnie OBOWIAZEK, i to nie wazne, czy na wodzie w bezpiecznej odleglosci od brzegu, czy na wystarczajaco duzej plazy. a to oznacza jak ze wszystkim... ze przydaloby sie to kilka/nascie razy przecwiczyc - i niech sobie teraz kazdy odpowie jak czesto to robil, albo kiedy to ostatnio robil... tyle odemnie, skoro ten temat zostal poruszony :hand:

Re: Znalezione kite i decha Jastarnia

: 21 wrz 2010, 22:42
autor: pedros_85
akurat byłem tam tego dnia i rozkładałem Vegasika naprzeciwko augustyny ,podszedł do mnie kolega poszkodowanego i opowiedział cała sytuacje.
ja zaszedłem kolo 12 a całe zdarzenie nastąpiło sporo wcześniej. dymało wtedy ostro to fakt ,sam byłem zmuszony raz lądować tam w pojedynkę i łatwo nie było , z tego co zrozumiałem to gość lądował latawkę wykręcił coś i go miotnęło o wydmę konkretnie czy o dno bo akurat tam jest taka płycizna do kostek wychodząca nieco w wodę( WS-y którzy o tym nie wiedza ładne katapy tam walą:p ), co do lądowania i pływania na płyciźnie powyżej mola to gość jak ktoś wcześniej wspomniał albo nie bardzo kumał ostrzenie albo poprostu chciał uniknąć tłoku . generalnie niestety wypadki się w tym sporcie zdarzają i tego nie unikniemy,
zyczę koledze rychłego powrotu do zdrowia!!

Re: Znalezione kite i decha Jastarnia

: 22 wrz 2010, 09:37
autor: Iwan
Hej, pechowy kitesurfer to chlopak, ktory przyjechal z nasza grupa wroclawska kite71, rzeczywiscie przywalil zdrowo o wydme i zostal zatrzymany w szpitalu na obserwacji przez jeden dzien. Na drugi wypisal sie na wlasne zyczenie i jest juz OK. Zaś jego kolega o ktorym mowa powyżej skrecił stopę. Sytuacja wygladala tak, ze bohater zdarzenia postanowil plywac na 10.5, a wazy nie za duzo. Jak wszedl na wode okazalo sie, ze jest przepałerowany i w koncu, za molem stwierdzi, ze laduje latawiec. Poprosil o pomoc dwoch ws, jeden trzymal go za trapez od tylu, drugi sie przygladal, i tu cytat: "ale latawiec z prawej strony (z wody) przelecial na lewa, ponoc z kiteloopem, wiec obercika wyrwalo z rak pomocnego kolegi i wyladowal glowa w wydmie".
Moglo byc niewesolo bo tam przeciez zaraz stoją te pale i molo. Na szczescie wszystko skonczylo sie dobrze.