Strona 1 z 2

Przewiniete przednie liniki przez bar: kiteboarder.co.uk

: 27 cze 2009, 03:49
autor: gregot
http://www.kiteboarder.co.uk/kitesurfin ... =1&t=32062

Polecam przeczytac caly watek.

Sam mialem identyczna sytuacje!
Przednie liniki moga sie przewinac przez bar po niefortunnej glebie (nieuwadze!) Jak to sie mowi, patrzysz na swoje zycie pozniej "inaczej"

Oczywiscie w tej sytuacji zrywka, nie zadziala!

Niestety jak jest tam zaznaczone w zadnym filmie instruktazowym, ksiazce, instrukcji latawca, czasopismie, na zadnym szkoleniu? Nie ma poruszego tego tematu i dowiadujemy sie tego my, kajciarze na "mokro" zamiast na sucho.

Kajt wpada w prze.. loopy i jesli mamy tzw. fuksa spadnie do wody a jak nie, pociagnie nas... w....., mnie naszczescie po 50 metrach oszczedzil.

I ostatecznie pozostaje nam calkowite pozbycie sie latawca nad czym utknela tam zagorzala dyskusja czy i kiedy...

: 27 cze 2009, 13:46
autor: Tukan
Temat wpozadku ale nie chce mi sie tego czytac ;p
Jedna rzecz mnie tylko zastanawia czy chcial bys sie wszystkiego dowiedziec na sucho ? To ci powiem , że jest to niemozliwe . Opisywanie takich sytuacji jest ok ale pretensje ze sie tego nie dowiedziales na szkoleniu ani z ksiazek jest nie na miejsc, gdyż jest to sytuacja bardzo ekstremalna i raczej nie czesto wystepujaca. A wedlug mnie gdyby ktos mial ci tlumaczyc kazda sytuacje lub opisac ja w ksiazce to szkolenie teoretyczne trwalo by 8 godzin a ksiazka mialaby 800 stron. Bo jak tu wybrac sytuacje ktore warto lub nie warto opisywać. A i tak gwarantuje ci ze gdy dojdzie do takiej sytuacji to pod wplywem stresu i tak nie bedziesz myslal co bylo napisane w ksiazce, tylko co tu zrobic.
Pozdro [/quote]

Re: Przewiniete przednie liniki przez bar: kiteboarder.co.uk

: 27 cze 2009, 14:40
autor: szed
gregot pisze:..I ostatecznie pozostaje nam calkowite pozbycie sie latawca nad czym utknela tam zagorzala dyskusja czy i kiedy...

Nie zawsze to jest najlepsze rozwiazanie..
Ja mialem bardzo podobna sytuacje tylko w troch gorszych warunkach pogodowych (pazdziernik, zero suchego bolka, srodek jeziora, lekki bialy szkwal i zero kamizelki wypornosciowej). Zaliczylem 5-7 kiteloopow przelatujac w tym czasie spory kawalek jeziora. Kazdy kiteloop oczywiscie konczyl sie mega gleba o wode. Wypiecie sie z chickena malo co dalo. Mialem wybor: wypiac sie calkowicie i zostac na srodku wzburzonego jeziora skrajnie wyczerpany (watpie abym doplynal do brzegu) albo starac sie dojsc do latawca. Wybralem to drugie. I to byla sluszna decyzja. W takich sytuacjach paradoksalnie kite, ktory nas tak naprawde zabija moze stac sie tez sprzymierzencem i w moim przypadku jedyna tratwa ratunkowa.
ps. wypialem sie calkiem i chwycilem jedna z linek kierunkowych dochodzac w ciezkich bojach do latawca. Troche pociete rece ale to nic w porownaniu co moglo by sie stac gdybym wybral inna opcje.
Moze komus pomoze ta historia.
Mnie nauczyla zawsze do samego konca analizowac sytuacje i nie podejmowac pochopnych decyzji. Poza tym warto w ekstremalnych warunkach termicznych uzywac czegos wypornosciowego lub suchego bolka.

Re: Przewiniete przednie liniki przez bar: kiteboarder.co.uk

: 27 cze 2009, 15:01
autor: andrek
szed pisze:Poza tym warto w ekstremalnych warunkach termicznych uzywac czegos wypornosciowego lub suchego bolka.


i to jest to co powinieneś wyciągnąć z Twojej "przygody" ...

nie polecam łapania bezpośrednio za linki :evil:

a co do tematu : jak dla mnie to jedynym wyjściem było całkowite zerwanie leasha-odcięcie się od kite'a . apropos ważne by zrywka na leashu była w zasięgu ręki , przypinanie jej do raczki od trapezu która jest praktycznie na plecach uniemożliwi jej sięgnięcie w sytuacji gdy latawiec (zleashowany) ciągnie nas tyłem

Re: Przewiniete przednie liniki przez bar: kiteboarder.co.uk

: 27 cze 2009, 16:06
autor: szed
andrek pisze:..i to jest to co powinieneś wyciągnąć z Twojej "przygody" ...
nie polecam łapania bezpośrednio za linki :evil:

opisuje realne sytuacje, a nie wyidealizowane.. Ciekawe ilu z nas plywa zima w kamizelkach wypornosciowych :wink: Poza tym zawsze zdarzaja sie nieprzewidziane sytuacje wiec nie nie polecaj tak odrazu.. bo mi prawdopodobnie uratowalo to dupsko.. Poza tym wytlumacz mi w takim razie jak niby dojsc w takich sytuacjach do latawca?? Tylko nie pisz prosze, ze dolpynac :lol:

: 27 cze 2009, 16:10
autor: patron
ja w pierwszej chwili pomyślałem o jakimś owijaniu linek na desce, ale w tego typu sytuacjach deska z reguły jest już baaardzo daleko za nami... :/

: 27 cze 2009, 16:20
autor: szed
patron pisze:ja w pierwszej chwili pomyślałem o jakimś owijaniu linek na desce, ale w tego typu sytuacjach deska z reguły jest już baaardzo daleko za nami... :/

..eee.. no spokojnie wg mnie da sie sciagac linke rekami byle tylko nie owijac sobie o nic. Zawsze przeciez mozesz puscic jak by co..

: 27 cze 2009, 17:29
autor: patron
zasadniczo, kiedyś w sytuacji awaryjnej też tak robiłem... ;)
A żeby zapiąć ponownie system bezpieczeństwa owinąłem kilkukrotnie piątą linkę wokół haka..

: 27 cze 2009, 19:50
autor: Święty
Oczywiscie w tej sytuacji zrywka, nie zadziala!

w sytuacji jaka została opisana w poście źródłowym, podczas mojego ostatniego pływania mi zrywka zadziałała bez problemu, w ogóle nie bardzo wiem co opisana akcja miała wspólnego z przewinięciem latawca...po prostu jedna linka (dwie linki) zaczepiła się za koniec baru co skutkowało kiteloopami, zagadzam się sytuacja niebezpieczna i nigdzie nie uczą jak w owej postępować!
pozdro

: 27 cze 2009, 19:56
autor: szed
..a ja od dawna sie zastanawiam dlaczego producenci sprzetu nie wezma tego pod uwage przy projektowaniu baru. Moze wystarczylyby bardzo zaokraglone i nawet lekko biegnace po luku konce baru, bez zadnych ostrych zakonczen, o ktore moze zahaczyc linka. Co myslicie o tym?

: 29 cze 2009, 09:32
autor: onzo
A ja czegoś nie łapię - owinięcie się linki o bar to chyba nie jest taka tragiczna sytuacja :?: Nawet jak kite kręci loopy to wystarczy złapać za tę linkę (wiele kite'ów ma grubsze linki przy barze), która się owinęła i ją zsunąć z baru :?: Albo złapać za drugą i uspokoić latawiec... Miałem kilka sytuacji z owinięciem - oczywiście wynikających z głupoty i złego sprawdzenia linek po "wodowaniu" latawca, ale nie przesadzajmy :?:

: 29 cze 2009, 09:47
autor: szed
Onzo,
sorry ale faktycznie czegos chyba nie lapiesz.. Juz Cie widze jak to spokojnie odwijasz przy 28-30 wezlach gdy kajt robi loopy i poniewiera toba tak, ze nie wiesz gdzie jest woda, a gdzie niebo.. Powodzenia zycze! Ja naleze do dosc odpornych na bol i stres ale jakos nie dalem rady.. no ale moze leszcz jestem.

: 29 cze 2009, 10:20
autor: onzo
dopiero po napisaniu posta zauważyłem, że chodzi o linki środkowe. Przy 28-30 węzłach nie bardzo wyobrażam sobie żebym mógł dopuścić do zaplątania się linek o bar - to samobójstwo.

: 29 cze 2009, 10:33
autor: szed
onzo pisze:dopiero po napisaniu posta zauważyłem, że chodzi o linki środkowe. Przy 28-30 węzłach nie bardzo wyobrażam sobie żebym mógł dopuścić do zaplątania się linek o bar - to samobójstwo.

bardzo prosto:
robisz jum'pa, w powietrzu dostajesz niezlego szkwala, ratujsz sie zeby jakos wyladowac, przewija sie latawiec, walisz glebe, okazuje sie ze masz zahaczona nosna linke o bar (o czym przekonujesz sie robiac juz kiteloopy).
pozdro!

: 29 cze 2009, 11:00
autor: peg
:D banalne - sprawdź sam ;)