Strona 1 z 3
sponsoring - długa, ciężka droga, czy przekupstwo i banał
: 03 lis 2003, 21:00
autor: Crazy Horse
Chciałbym, zebyście zastanowili się nad tym problemem.
Na początku przeczytajcie uważnie ten krótki wstęp, pozwoli to, na dokładne przeanalizowanie sprawy i odpowiedź na moje pytanie.
1. Wyobraźcie sobie że jesteście "młodymi" kajciarzami, złapaliście maksymalną zajawkę, po tygodniowym kontakcie z kitesurfingiem robicie: graby, 360, deadmany. Myslicie tylko o kajcie non stop. kiedy polecicie wyzej niz wszyscy w danym dniu na spocie, przestajecie mysleć o całym swiecie i interesujecie sie tylko kajtem. Słowem jestescie swiezym super talentem.
2. Znjduje się firma -A-, która dostrzega wasze ambicje, super szybki rozwój, słowem talent. Firma ta -A- chce wam pomóc. Oczywiscie zawsze marzyliscie o sponsorze, który nie tylko wam pomorze ale z którym bedziecie sie super bawic, podróżwoać itp.
3. Zakładamy, ze nie podpisujecie umowy, na chybił trafił ,tylko poznajecie wczesniej ludzi, nie traktujecie ich jak pierwszego, lepszego frajera, który w was zainwestuje i ktorego olejecie.
Poznajecie ludzi -A-, ich klimaty, styl bycia, nie mówiąc, ze jesli decydowaliscie sie na współprace, to oznacza, ze sprzet, kasa czy inna forma pomocy wam odpowiadała.
> i teraz uwaga!
4. Po super nakreconej znajomosci, wspólnym zaangażowaniu i wielu zajebistych akcjach, (raptem!) wasz talent dostrzega inna firma -B- ( nie wazne czy z tej samej branzy ), która chce was "przejąć"? O współpracy z tą firmą -B- nawet wcześniej nie myśleliście, mało to , kpiliście z tej firmy i wyśmiewaliście ją.
5. [zakładam, ze przeczytaliscie wszyskie 4 punkty] Główne pytanie brzmi: Jak się zachowujecie w takiej sytuacji?
Zostawiacie wszystko, nad czym wcześniej pracowaliście, bo ktos daje więcej, inaczej?
Być może firma ta -B- znała was od poczatku kariery, tylko czekała aż zdobedziecie juz doswiadczenie, bedziecie na światowym poziomie, tzn. kiedyś udawała, ze was nie dostrzega i bała się w was zainwestowac, czekając co z was wyrośnie?
Napiszcie, czy zostajecie z firmą A, czy podkupieni przechodzicie do B.
Proszę też o krótkie uzasadnienie.
Re: sponsoring - długa, ciężka droga, czy przekupstwo i bana
: 03 lis 2003, 21:43
autor: Gość
Crazy Horse pisze: O współpracy z tą firmą -B- nawet wcześniej nie myśleliście, mało to , kpiliście z tej firmy i wyśmiewaliście ją.
Czyżby Loop?
: 03 lis 2003, 21:48
autor: Crazy Horse
Może wyjaśnijmy sobie, ze ja nie stoje przed dokonaniem takiego wyboru.
dzieki
: 03 lis 2003, 21:52
autor: Maslav
Ja bym z czystej sympati został przy ludziach z A.
: 03 lis 2003, 21:58
autor: Rafal15
ja tez bym zostal przy A
: 03 lis 2003, 23:19
autor: kruper 13
Kariera kitera jest krotka i niepewna wiec wazniejsi sa chyba koledzy... Zostalbym przy -A-
: 04 lis 2003, 00:50
autor: Arek
A moze odpowiedz na to pytanie nie jest taka prosta jak sie wiekszosci z nas wydaje.W tej sytuacji bodzcem do zmiany firmy z -A- na -B-nie musi byc to ze firma -B- daje wiecej czy inaczej.A jesli wspolpraca ze strony ludzi z firmy -A- w odczuciu "mlodego talentu" nie ukladala sie tak super i kolorowo,jak to sie samym ludziom z tej firmy wydawalo

: 04 lis 2003, 02:15
autor: crazyH
Oczywiscie zakładamy w tym teoretycznym rozwazaniu, ze wszystko układało sie po mysli obydwu ze stron.
Jest to moze zadko spotykane ale wyobrazmy sobie, ze wszystko gra i nagle pojawia się "cwaniak", który może wszystko spieprzyc. Moze, choć nie musi, gdyz zalezy to od ciebie.
Nie mówimy o twojej współpracy z firma Hellena, czy Magda, o której pracownikach nie miałeśpojęcia.
Jeśli zdecydowałeś sie na współpracę z -A- tzn, ze wiedziałes na co sie decydujesz i czegomozesz oczekiwac. A juz nawet w przypadku jakiegos małego niepowodzenia szybko przeprowadzacie szybka dyskusje i wszystko dziej sie tak, jak powinno.
: 04 lis 2003, 07:31
autor: Lubow
Ja zdecydowanie zostaje przy -A- (miałem podobne choć niezupełnie takie same doswiadczenia, i zostałem przy -A- - ale to był inny sport niż kite

)
Podrawiam
: 04 lis 2003, 10:24
autor: Gość
Regula wzajemnosci i prawo sympatii zdecydowanie mowia,ze zostajemy z firma A, ale nie kazdy kuma co to znaczy byc lojalnym w stosunku do innych, do kumpli, dziewczyny, klientow czy pracodawcy. Chyba nie ma rozwiazan uniwersalnych,ale slusznie zauwazyl Arek,ze wizja wspołpracy moze byc totalnie odmienna, dlatego tez trzeba ze soba gadac i konfrontowac rzeczywistosc, nie mamy wylacznosci na innych ludzi,ale zasady fair play zdecydowanie powinny obowiazywac. Niestety kiedy pojawia sie tzw. business i kasa malo kto pamieta o tych zasadach.
: 04 lis 2003, 11:06
autor: szcze
jezeli proponuje lepsze warunki, wieksze pieniadze, wiecej/lepszy sprzet, wiecej wyjazdow - wybieram firme B
1. rozumiem, ze mlodzieniec z firma A zwiazal sie w wieku, powiedzmy, 15 lat? czy to oznacza, ze powinien z nia zostac do konca kariery kajtowej?
2. sponsor to ani dziewczyna ani mama czy tata. przyjacielskie relacje w takim ukladzie to niesamowicie wazna i pomocna sprawa. ale w koncu firma A wziela pod swoje skrzydla naszego mlodego kajtowego wymiatacza nie dlatego, ze zostala zauroczona jego piekna opalenizna i rozwianymi blond surferskimi wlosami. przygarnela go po to by jej latawce i deski znalazly sie na zdjeciach i w relacjach z imprez. ok, sponsorem nie jest firma produkujaca balche falista, ktora ci zwisa, ale nawet jezeli to takoon, brunotti czy slingshot to ciagle uklad jest biznesowy
3. akurat to, ze o innych firmach (w tym przypadku firmie B) nasz mlodzieniec wypowiadal sie negatywnie znaczy, ze byl zaangazowany w swojego sponsora - firme A. oczywiscie chwalac firme A niekoniecznie musial narzekac na B. ale czego sie nie mowi majac te 15 czy 16 lat. w koncu w tym sporcie sprzet wzbudza wielkie emocje
4. jezeli nasz mlodzieniec doszedl na swojej kajtowej drodze do momentu, w ktorym kilka firm stara sie o sponsorowanie go - mozna mu tylko gratulowac. niech wybierze firme, ktora da mu lepsze warunki, wiecej sprzetu, czestsze wyjazdy. w koncu ma tylko jedno kajtowe zycie i czasu na gonienie swiatowej czolowki nie zostalo mu tak wiele
ps. a na przyszlosc firma A pewnie podpisze umowe sponsorska, ktora nie pozwoli tak latwo wyrwac sie piskleciu z gniazda (np. umowa na 4 lata z sankcjami za jej zerwanie). na swiecie to standard przy umowach gdzie jedna strona inwestuje w rozwoj drugiej w zamian za jakies korzysci
Re: sponsoring - długa, ciężka droga, czy przekupstwo i bana
: 04 lis 2003, 13:16
autor: cipek
Crazy Horse pisze:Napiszcie, czy zostajecie z firmą A, czy podkupieni przechodzicie do B.
Proszę też o krótkie uzasadnienie.
Cześć,
sposób postawienia przez Ciebie problemu sugeruje odpowiedż-A. Ale właśnie takiej odpowiedzi oczekujesz i taką własnie otrzymujesz.
tylko czy uczciwie i bezstronnie przedstawiasz sytuację
Będac Strona (firma A) pewnie nie jesteś obiektywny.
We współczesnym sporcie zmiany sponsorów sa czyms zupełnie normalnym i codziennym. Jeśli zmiana sponsora odbywa sie w sposób kulturalny i żeczowy po dopełnieniu wszystkich obowiązków wynikających z umów z pierwszym sponsorem to nie widzę w tym nic niestosownego i dziwnego.
Pozdrawiam wszystkich

: 04 lis 2003, 17:20
autor: lokario
Witam,
Szalony Koń zafundował nam opowiastkę w stylu:
Przed wejściem do sklepu stoi straganiaż A i głośno krzyczy: jabłka-"A" z mojego straganu sa najlepsze, najsłodsze, najsmaczniejsze i w dodatku jak je sprzedam to jeszcze zapakuje! Nie wchodźcie do sklepu bo tam są jablka -"B":niedobre, niesmaczne, a w dodatku sprzedaja je niewłaściwi ludzie! W dodatku jeszcze na pewno je zle opakuja!
Niedoświadczony, albo bardzo wygłodniały ktoś zdecyduje się na kupienie jabłek "A" od straganiaża A-może nawet będą mu one smakowały-bez wchodzenia dalej.
Tylko, że takie krzyki straganiażaA mogą wydawać się podejrzane.
Może się zdażyć, że po wejściu do sklepu zobaczymy nie tylko przepiękne jabłka"B" (tak zohydzane przez straganiażaA) , ale też jabłka"C", "D" i tak dalej. I może się zdażyć i tak, że wszystkie oferowane wewnątrz jabłka są równie piękne, o ile nie piękniejsze,a w dodatku tańsze i kulturalnie, bez zbędnego krzyku podane.
Wracając do opowieści Szalonego Konia myślę, że nie znamy po przeczytaniu tylko jego krótkiej-nawołującej do opowiedzenia się za A-opowiastki istotnych czynników powodujących chęć zmiany sponsora.
Nie opowiadałbym się zatem tak łatwo po którejkolwiek ze stron.
Pozdrawiam wszystkich kajciaży

: 04 lis 2003, 18:46
autor: Gość
Pan Crazy chyba ma jakies zle doswiadczenia z mlodymi talentami,
bo wyczytuje duzy zal w jego wypowiedzi (studiuje psychologie, wiem co mowie)
Jesli ktos zmienia A na B to znaczy ze wcale nie jest tak wszystko super jak pan Crazy pisze w punkcie 3 i 4!
A czy mowimy tu o zabawie czy o sporcie- bo to ma duze znaczenie!!!
dla wytlumaczenia panu Crazy zasad sportu i sponsoringu przytocze przyklad-
-gdyby w sporcie liczylo sie tylko przywiazanie do pierwszego sponsora to gdzie teraz gralby Olisadebe i Dudek???
albo jak wygladalaby NBA???

: 04 lis 2003, 20:36
autor: Gosc
Hm, interesujace zagadnienie.
Jesli chce plywac z kumplami na swoim podworku zostaje na pewno przy firmie A.
Jesli chce cos na swiecie osiagnac i chce zawodowo sie tym zajac wybieram firme ktora daje mi wieksze mozliwosci, wspiera mnie na miedzynarodowych wyjazdach i daje perspektywe awansu do miedzynarodowego teamu. Bez wzgledu na to czy nazywa sie A czy B.